Spalinowy.pl Spalinowy.pl
164
BLOG

Kiedy spaliny opadną wraz z temperaturą.

Spalinowy.pl Spalinowy.pl Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Jako, że oficjalnie mamy już jesień....Co roku powraca jak bumerang kwestia zimowania motocykla. Podobnie jak kwestia doboru oleju silnikowego ten temat może doprowadzić krew do wrzenia. Pomysłów na zimowanie jest wiele. Raczej nikt nie decyduje się na trzymanie motocykla pod ceratą na parkingu lub pod płotem. Większość z nas udaje się dogadać z kimś kto ma garaż lub miejsce postojowe w parkingu podziemnym. Nikt nie zapomina o swojej maszynie na te kilka trudnych miesięcy i dowiedzą ją. Wielu z nas wykonuje różne czynności serwisowe i naprawcze. I to jest słuszna koncepcja. Jeszcze słuszniej byłoby oddać motocykl na przegląd do warsztatu, który oferuje w cenie przechowanie naszej maszyny do wiosny. Wiele firm oferuje takie usługi bo czasy są ciężkie i trzeba jakoś o klienta zadbać i mu dogodzić. Jeśli nie macie takiej możliwości lub nie chcecie to trzeba poszukać jakiegoś suchego i w miarę ciepłego pomieszczenia. Niezbędne minimum jakie należy wykonać to wyjęcie akumulatora i okresowe podładowywanie go. Nawet sprawna bateria może mieć problem z utrzymaniem napięcia przez kilka miesięcy. I to jest plan minimum. Jeśli motocykl jest sprawny to na wiosnę odpali. No ale prawdziwi motocykliści nie godzą się na półśrodki. Musimy jednak pamiętać, żeby nasze uczucie do maszyny nie doprowadziło do kłopotów rodzinnych. Wiem, że chcielibyście przy motocyklu zasypiać i przy nim się budzić. Nie polecam tego rozwiązania. No ale tak zupełnie na poważnie to szczerze polecam dokładne umycie maszyny. Szczególnie troskliwie zajmijmy się chłodnicą. Jeśli nie daj Boże jeździliśmy późną jesienią i jezdnia miejscami była posypana solą to ta sól w zakamarkach chłodnicy może spowodować znaczne zniszczenia. Korozja będzie postępowała lawinowo. Po umyciu warto motocykl przedmuchać. Nie każdy ma taką możliwość. Jeśli nie macie kompresora to przynajmniej postarajcie się jak najdokładniej wytrzeć wodę ze wszystkich elementów. Teraz ci najpilniejsi i właściciele uwielbianych przez Wiewióra „czopków” zaczną wcierać w lakier, chromy, skóry i skaje różnego rodzaju kremy i maści chroniące przez wszelkim lichem. Jeśli nie zależy wam na wyglądzie to warto przynajmniej sprayem silikonowym spryskać elementy narażone na działanie wilgoci. Na przykład lagi. Są różne szkoły jeśli chodzi o paliwo w gaźnikach. Jedni mówią spuszczać. Inni wręcz przeciwnie. Co zrobić? A co chcecie? W starszych motocyklach lub takich, w których nikt dawno nie zaglądał do komór pływakowych można spuścić od razu. Może brudy spłyną a nie osadzą się na dnie i wyschną. W motocyklach w lepszym stanie można paliwo zostawić. Ono sobie odparuje a później na wiosnę zalejemy gaźniki znowu. W swoich motocyklach robiłem i tak i tak i różnic nie zauważyłem. Niektórzy zalecają przed zimą wymianę oleju bo podobno złe licho siedzi w przepracowanym oleju i ono, to licho żre silnik od środka. Jak ktoś wierzy w duchy to proszę bardzo. Tylko nie zapomnijcie o filtrze. Znam takich, którzy na zimę zalewają silnik mineralny olejem i na wiosnę bez przebiegu zlewają go i wlewają olej docelowy. Kto bogatemu zabroni? Ja olej zostawiam. Zwłaszcza jeśli używam oleju syntetycznego odpornego w wysokim stopniu na starzenie. Co jeszcze polepszy warunki zimowania naszej maszyny? Ustawienie jej na centralnej podstawce lub podnośniku, podnośnikach. Jeśli koła są w górze to oponom jest lżej. Jeśli nie dysponujemy żadnym z wyżej wymienionych elementów to stawiając motocykl na nóżce bocznej przetoczmy go kilka razy w ciągu zimy. Opony będą nam wdzięczne. Wspominałem o akumulatorze. Warto go umyć i postawić w suchym i przewiewnym miejscu. Jeśli mamy taką możliwość to kupmy sobie ładowarkę elektroniczną. Będzie droższa od najprostszego prostownika ale pozwoli na stałe podłączenie akumulatora. Poza tym takie ładowarki są w stanie rozpoznać różne „choroby” akumulatora i przeprowadzić zabiegi uzdrawiające. Pamiętajcie żeby w akumulatorach, w których jest to możliwe, dolewać wodę demineralizowaną. Akumulator nie kaktus, pić musi. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. W okresie zimowym nie uruchamiamy silnika. Jak tak was korci żeby usłyszeć jego dźwięk to nagrajcie go sobie. Odpalanie silnika nie daje nic poza obciążeniem akumulatora i zarzucaniem świec. Grzanie motocykla na postoju nie jest w stanie doprowadzić świec do temperatury samooczyszczania. Są motocykle bardzo wrażliwe na stan świec. Później na wiosnę możemy przeczytać na opiniotwórczych forach internetowych jak to Heniowi na wiosnę „nie pali”. Wiadomo, jak zdoił przez zimę baterię a świece są nasiąknięte niespalonym paliwem to jak ma palić? 
Życzę wam spokojnej i krótkiej zimy i niech wasz motocykl odpali na wiosnę

Przyjazny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie