Powstanie Wszechświata, takiego jaki znamy i widzimy, trudno sobie w ogóle wyobrazić. Istnieje wiele na ten temat hipotez. Najszerzej przyjęta to hipoteza „Wielkiego wybuchu” (Big Bang, BB). Pozwólcie że przekażę własne wyobrażenie o tym zjawisku.
-
Przypuśćmy że przed BB istniała pusta przestrzeń. To założenie zakłada występowanie jednego lub wielu wysoko energetycznych przestrzeni (może nawet płaskich). Nic o tym mi nie wiadomo i pewnie jedynie matematycy potrafią tę abstrakcję wyliczyć. Nieważne, coś jednak było przed BB. Nawet jeśli nie było wtedy materii i pola elektromagnetycznego, była przestrzeń i to bardzo dużo jej. Nie mam pojęcia co się wtedy wydarzyło, ale przypuszcza się że fragmenty „Brane” zderzyły się i to było mechanizmem spustowym BB.
-
Teraz, w miejscu tego zderzenia/zdarzenia, nastąpiło coś niezwykłego w wyniku czego tajemnicza energia czasoprzestrzeni (możecie ją zwać czarną energią czy jak tam kto zechce) utworzyła pole elektromagnetyczne. W granicach tego inflacyjnie rozprzestrzeniającego się pola elektromagnetycznego, mamy do czynienia z niezwykle intensywnym błyskiem światła (niech stanie się światło). Po rozszerzeniu się granic tego pola, powstały cząstki elementarne materii jaką znamy dookoła i w efekcie miliardów lat trwania ewolucji, uformowały się obiekty makroskopowe, takie jak gwiazdy, galaktyki, planety, czarne dziury i cała ta kosmiczna menażeria. Przypuśćmy, że to wszystko w sposób ciągły dalej się rozszerza (nie jest to wcale takie pewne).
-
Konsekwencją powyżej opisanego zjawiska jest to, że utworzyło się pole elektromagnetyczne w którym możemy widzieć wszystkie obiekty wewnątrz tego naszego, rozszerzającego się (być może) Wszechświata. Nie możemy nic dostrzec poza granicami tego pola jako że światło tam nie ma w czym się rozchodzić. W tej bezdennej pustce, która jak przypuszczam, może istnieć poza granicami naszego Wszechświata, niczego nie będzie widać. Nawet jeśliby się tam ktoś wybrał i zaświecił latarką sobie w oczy, to i tak by tego światła nie zobaczył. Nie możemy zatem nigdy ujrzeć przestrzeni poza naszym obserwowalnym wszechświatem, a tą niewidzialną przestrzeń nazwałbym „przestrzenią Zweinsteina”.
-
Co jest zadziwiające, przewiduję, że taka niewidzialna przestrzeń Zweinstejna, może również występować (i to w ogromnych objętościach) wewnątrz naszego obserwowalnego Wszechświata. Pole elektromagnetyczne jako wysoce energetyczne medium waży, bo zawarta w nim energia jest ekwiwalentna masie. Grawituje zatem w kierunku masy i otacza galaktyki i ich gromady (być może to one stanowi masę tajemniczej jak na razie czarnej materii). Pole elektromagnetyczne przestrzeni, grawitując w kierunku skupiska masy, może nie występować w olbrzymich obszarach przestrzeni pomiędzy gromadami galaktyk, jak np. w Local Void (150 ml lat świetlnych średnicy). Tam, z powodu braku pola elektromagnetycznego fale radiowe, a zatem cała znana nam komunikacja nie będzie się mogła sprawdzić. Jeśli znajdziecie się w takim miejscu to i gwiazd i galaktyk nie zobaczycie, bo światło jako fala elektromagnetyczna, nie będzie mogło tam się rozchodzić. Jedynym rodzajem informacji jaka w takim miejscu może dotrzeć będzie przenoszona przez fale grawitacyjne.
-
Przypuszczać można, że w przyszłości, fale grawitacyjne mogą stać się narzędziem dla poznania tej niewidzialnej części wielkiego Wszechświata który może istnieć poza naszym obserwowalnym elektromagnetycznym Wszechświatem.