Nie, nie. Nie będzie o polityce, a przynajmniej nie bezpośrednio. Będzie o języku i umiłowaniu przez naszych dziennikarzy wiekopomnych dzieł (ponoć) towarzysza Wiesława.
Autorzy "Nowego słownika poprawnej polszczyzny" (PWN, 1999) piszą: "Niepoprawne jest dopisywanie końcówek fleksyjnych po cyfrach rzymskich i arabskich. Napiszemy: To było w V w. p.n.e. (nie: V-tym, nie: V-ym); Syn uczęszcza do 5. klasy (nie: 5-tej, nie: 5-ej). Nie należy stawiać kropek po liczebnikach porządkowych oznaczonych cyframi rzymskimi. Po cyfrach arabskich piszmy kropki, chyba że cyfry oznaczają:
1. godziny (bez minut), np. Przyjdziemy o godzinie 18 i pójdziemy razem do teatru.
2. dni miesiąca, po których jego nazwa jest podana słowami, np. Masz czas do 11 listopada;
3. numer strony w opisie bibliograficznym, np. Por. s. 98 i nast.".
Socjalizm, jak wiadomo, produkował wielkich językoznawców. Największym z nich był wiadomo kto. Byli jednak i pomniejsi. Ponoć językoznawstwem parał się też Gomułka, któremu tak podobały się rosyjskie końcówki, że postanowił wprowadzić je do języka polskiego. Gomułka odszedł, po nim odszedł i socjalizm, jednak wierność jego dziełom pozostała.
Nie prowadziłem szczegółowych obserwacji, więc mogę się mylić, ale wydaje mi się, że najbardziej wiernymi uczniami tow. Wiesława są osoby pracujące w TVN. Na pojawiających się na dole ekranu paskach z informacjami, bardzo często można zobaczyć potworki w rodzaju 1-szy, 32-gi itp. Chorobie tej nie oparła się też "Gazeta Wyborcza", co jest tym bardziej zabawne, że ostatnio reklamuje słowniki, których sprzedaż rozpocznie lada dzień.
Panie i panowie dziennikarze (nie tylko z GW), Waszym tworzywem jest język. Nie masakrujcie go zatem. A edukowanie społeczeństwa zacznijcie od siebie.
