Stanisław Heller Stanisław Heller
167
BLOG

Uchybienia w sporze A. Jadczyka z Eine i tegoż sporu rozwiązanie

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

 

Uchybienia w sporze Arkadiusza Jadczyka z Eine i tegoż sporu właściwe rozwiązanie.
 
Motto: Nieskończoność jest warunkiem skończoności.
 
Mimo wielu aspektów, pod jakimi możemy rozpatrywać pojęcie „nieskończoności”, to cechą najszczególniejszą stanu rzeczywistego kryjącego się za nieskończonością jest to, że jest to stan nie posiadający jakiegokolwiek uwarunkowania. Wynika to z tego, że względem nieskończoności nie ma środowiska zewnętrznego. Mało tego: z momentem przyjęcia nieskończoności za fakt prawdziwy, zwrot „środowisko zewnętrzne względem nieskończoności” traci wszelki sens, ponieważ do tegoż sensu nie dopuszcza nieskończoność, jako będąca totalnością nie dopuszczającą powstanie względem niej jakiejkolwiek równoważności, czyli porównywalności. Nieskończoność nie ma oboczności zewnętrznej!
 
Drugą cechą nieskończoności jest to, że stała się ona pojęciowym „obywatelem” w umyśle ludzkim w ten przedziwny sposób, że zaistniała  swoiście „bezdowodowo”! Nikt nigdy nie doświadczył nieskończoności, jak doświadczyć nie mógł, ponieważ nie jest możliwe względem nieskończoności samej, znaleźć się  w roli obserwatora z zewnątrz. Oznacza to także, że nie jest możliwy żaden eksperyment, który by spowodował wywołanie obrazu nieskończoności na tle większym od niej. Nieskończoność nie ma bowiem tła z racji tej, że nie dopuszcza ona wielkości większej od siebie, jak „pojemność” nieskończoności nie jest wielkością finalną skończoną, lecz jest wielkością, której przysługuje bezkres, jako brak wymiaru geometrycznego. O powyższe należy skorygować rozumienie eksperymentalnych możliwości stwierdzenia istnienia nieskończoności: chodzi o to, by być przytomnym tego, że skutkiem braku obrazu bocznego,przejawy nieskończoności muszą polegać na obrazach negatywnych. Takim jest niewidzialność światła z boku i brak rozpraszania fotonu na fotonie.
 
Powstaje zatem już na początku rozstrzygnąć, czy realność nieskończoności ma w ogóle realizację? Otóż dowód tu jest nader prosty: gdyby nieskończoność nie miała realizacji, to nigdy nie zaistniałaby ona w umyśle i praktyce empirycznej, jako fakt przeciwstawny „skończoności”. Mało tego: :ponieważ obiekt skończony jest możliwy do stwierdzenia zawsze i tylko zawsze, kiedy zachodzi wobec niego odmienne i większe otoczenie, przeto kiedy usiłujemy odwołać się do obiektu ostatecznie największego,  to jawność takiego obiektu jest empirycznie i wyobrażalnie możliwa na tle tylko czegoś większego.
 
Z pośród możliwych sensów nieskończoności, to:
1.nieskończoność w czasie,
2. nieskończoność w rozległości,
3 nieskończoność w wypełnieniu i 4.nieskończoność w dowodzeniu.
 
Szczególnie ważnym jest aspekt ostatni, ponieważ ten został uznany w dotychczasowej praktyce naukowej jako bezsens logiczny. Polega on po prostu na braku końca dowodzenia i jako błąd nosi nazwę „dowodzenia w nieskończoność”(ad infinitum). Między nieskończonością ontologiczną, która ujawnia się jako cybernetyczny warunek jawności wszystkiego co skończone (zasada oglądalności i spostrzegalności jest zasadą obiektu-na tle szerszym od obiektu) a nieskończonością wnioskowania logicznego, ujawnia się bardzo znamienna sprzeczność: otóż z uwagi na spostrzegalność i postrzegalność obiektów realnych i obiektów jako desygnatów, nieskończoność jest niezbywalna, ponieważ nie byłoby możliwe powstanie pojęcie „obiektu największego”. Dla największego skończonego obiektu, niezbędnym tłem jest nieskończoność. Natomiast w dowodzeniu logicznym zmierzającym do finału przez doprowadzenie przesłanek do finalnego twierdzenia-dowodu, za zasadę przyjmuje się skończoność kroków przesłankowych. Człowiek rozumny także we współczesnej epoce cywilizacyjnej, nie wyszedł poza zdolność osiągania racji poznawczej przy pomocy modeli ad fininitum (a w matematyce „c.b.d. – czyli co było dowieść).
 
Powyższe warto podsumować tak: Natura nieskończoności jest z jednej strony niemodelowa, a z drugiej logicznie niezbędna. Niezbędność nieskończoności polega na tym, że dla pojęcia „wszystkiego” jako struktury przyrody, niezbędne jest tło szersze od tegoż wszystkiego, ponieważ bez tego warunku „wszystko” byłoby niestwierdzalne. „Wszystko” jest kategorialnie skończonością, natomiast „nieskończoność” jest nadkategorią  względem „wszystkiego”. Gdy więc „wszystkiemu” przypisać konkretną wartość liczbową np. „1000”, to tak założone „wszystko” domaga się czytelności i stwierdzalności przez wymóg czegoś dodatkowego, co wyeksponuje owo „wszystko”, a co należy zapisać tak : „1000 + ? „ I teraz niezwykle istotnym jest, co należy podstawić pod „+ ?”.Zatem: „?” nie może być żadnym ze składników „1000”, ponieważ żadna z możliwych składowych „1000” nie ma możliwości być tłem dla tegoż tysiąca elementów. Zatem „tysiąca” nie wyeksponuje stan „1000 + nawet 1000”, ponieważ tego samego nie ujawnia to samo, zaś liczba oznaczająca „wszystko” zsumowana z liczbą dodatkową powoduje zaprzeczenie, że 1000 było wszystkim ( bo 1000 + 1 = 1001). Z powyższego wynika więc to, że dla uzasadnienia modelu będącego obrazem kategorialności konieczny jest model nadkategorialności, który nie będzie mógł być „zbudowany” z tego, co jest zawartością tkwiącą w przykładowym „tysiącu”.   I w nieskończoności tkwi to, że jest ona przyczyną jawności wszystkiego, sama będąc czymś więcej niż wszystkim.Zatem na czym polega „?”, jako owe coś więcej od wszystkiego, co poszczególne??!!.
 
 
Pojęcia „skończoności” i „nieskończoności” mają cechę wspólną w tym, że są bardziej cechami niż obiektami, czy nawet procesami fizycznymi. Skończoność obiektu polega na zakończeniu jego objętości powierzchnią. Oznacza to, że powierzchnia jest ostatnią fazą zawartości, a objętość jest obszarem, w którym realizuje się styk powierzchni obiektu z jego otoczeniem. Płaszczyzna objętości nie tkwi jako składowa w powierzchni, ponieważ byłaby ona umniejszeniem zawartości. Można by powiedzieć, że objętość jest obszarem, w którym zerwaniu ulegają własności zawartości a jeszcze nie zaczynają się własności stanu zewnętrznego. W świecie mikrokosmicznym jest to „terytorium” psi, czyli obszar nieokreśloności jako skutek braku jednoznaczności zjawiskowej. QM interpretuje to jako cechę obiektu kwantowego. Błąd polega tu na tym, że owa cecha jest procesualnie przynależna do owego „?”, które przynależy do nieskończoności , a nie do efemerycznej skończoności obiektów kwantowych nie posiadających jednoznacznej indywidualności.
 
Uszczegółowienia.
 
Jeżeli uwzględnimy poprawne wyartykułowanie nieskończoności jako(w+?) czegoś, co nie odpowiada modelowi „ w + 1w”, to zauważymy, że jest niedozwolone, aby do pojęć i faktów fizycznych takich jak „skończona zawartość”, „skończona objętość” i „skończona ilość” w próbie modelowania nieskończoności dodawać tychże samych właściwości. ( „w+1w), to tyle, co poszerzanie tego samego przez to samo w celu uzasadniania nieskończoności, por. „ 1000 + 1000” w kontekście już przytaczanym).Zatem dla wyartykułowania poprawnego nieskończoności nie wolno postąpić tak, aby np. do pojęcia „skończonej objętości” dodać jeszcze trochę objętości, by zobrazować nieskończoność: Tu niezbędna jest zamiana pojęcia „objętość” na „rozległość”. Zauważmy: w tej transformacji pojęciowej uchylamy pojęcie „objętości”, ale nie niszczymy aspektu objętości, jako czegoś, co ma sens zjawiskowy jako sumaryczny efekt wypełnienia. Zatem dopytując o sens „+?” jako cechę nieskończoności, musimy postępować tak: objętość ----> rozległość, zawartość----> wypełnienie, nieskończoność----->bezkres. Jak Czytelnicy zauważają, przy artykułowaniu nieskończoności łamiemy synonimiczność pojęciową, a co jest zasadą usuwania tautologii, jako warunku przechodzenia od przesłanki mniejszej do przesłanki większej, a co stanowi o warunku rozwoju dedukcyjnego, którego zatrzymanie jest ustaniem dowodzenia, przerwaniem drogi do konkluzji o wymiarze pełnego dowodu. Zdawać by się mogło, że powyżej przedstawiona transformacja, to gubienie sensu fizycznego, jak fizyk i matematyk mogliby powiedzieć, że objętość jest pojęciem ścisłym i konkretnym, zaś rozległość nie stanowi pojęcia przydatnego dla fizyki i matematyki. Pokażemy zatem, że tak nie jest:
 
:Wskazanie na rozległość jako cechę nieskończoności umożliwia zauważyć, że nieskończona rozległość, to tyle, co bardzo precyzyjne wskazanie na to, że nieskończoności nie cechuje objętość, jako moment, w którym ulega zerwaniu przejaw rozległości. Ten zaś fakt starczy, aby wskazać, że nieskończoność nie posiada objętości, a posiada objętościowość, czyli brak domknięcia w przejawie objętości. Ponieważ „zawartość” jest zjawiskiem typowym dla obiektów skończonych, przeto transformując to pojęcie na „nieskończoność”, musimy konsekwentnie złamać je tak, aby nie utraciło swego sensu całkowicie, ale aby jednocześnie wnosiło ten sens dodatkowy, który będzie urealniał nieskończoność. Łatwo zauważyć, że wypełnienie nie zaprzecza sensowi „zawartości”, ale jednocześnie unieważnia równość zawartość = objętość.
 
  Nieskończoność jako atrybut wypełnienia nie wymusza przyjęcia objętości, natomiast pozostawia sens pojemności. Z przyjęcia wypełnienia jako bezkresu ujawnieniu ulega brak równości między zawartością i objętością. Wypełnienie o walorze nieskończoności (bezkresu fizycznego) jest nadkategorią względem zawartości i objętości: Na tym poziomie wymiar i przedmiot wymiaru nie istnieją. Nie istnieją, ponieważ jako zjawiska własny aspekt uzyskują jako wygenerowane z poziomu nierozdzielności między wypełnieniem a tegoż nieskończonością. Bo cóż to oznacza nieskończoność wypełniona? Otóż oznacza to, że wypełnienie o nieskończonej rozległości ( wypełnienie bezkresne) nie posiada zrównanych między sobą cech zawartości i objętości. Brak granic zewnętrznych powoduje, że zawartościowa strona wypełnienia nie daje efektu skończonej objętości. Jest przeto oczywiste, że bezkres wypełnienia posiada asymetrię między swoją zawartością a swoją pojemnością: i to ta asymetria powoduje dwójłomność przejawiania się wypełnienia jako zawartości i jako objętości: prosto mówiąc, nie jest możliwe, aby nieskończone wypełnienie mogło w jednym i tym samym punkcie ujawniać się jako zawartość i jako objętość. Wierność wykazanych zależności znajdujemy w mikrokosmosie w postaci braku pełnej przeciwstawności między korpuskułą i polem. To z tego powodu dualizm korpuskularno-falowy pogłębia dualizm bitu informatycznego, który ujawnia, że swoiste „nic" jest potrzebne aby ujawnić (i ujawnia) sygnał, jako zjawisko o ewidentnej dodatniej zawartości na tle ujemnej cieleśnie objętości.
 
 
A teraz odkryjmy coś jeszcze!:
 
W trakcie przyrodoznawczej analizy językowej pokazałem, że przyroda w języku odbija brak rozerwania w relacji byt–jest–być. „Jest i byt” przekłada się na splecenie pojęciowe „byt i bycie tego bytu”, gdzie zachodzi odmienność bez rozdzielności między bytem a byciem. Nie ma oddzielnego „bytu dla jest” i nie ma oddzielnego „bytu dla być” i nie ma oddzielnego „bytu dla bytu”. Jest to bardzo smutne, że moje wykłady pt. „ Co to jest Jest*”, nie zainteresowały tak Arkadiusza i Kapa , jak pierwszy miłuje ścisłość a drugi ma nadzieję z komputera wydusić nowy język do obsługi Arkowych spinów, w których nie ma znaczenia, co się obraca. Tymczasem wykazaną zależność między „byt a jest”, znajdujemy w matematyce i to na jej wyjściowym poziomie ,czyli w arytmetyce. Arytmetyczne „1” ma językowe brzmienie jako „jeden” a jednocześnie zachodzi tu spokrewnienie pojęciowe z „jedność”, „pojedynczość” i „jednia”. Do czego zmierzam?:
 
 
: Jeżeli „1” traktować jako „pierwszość”, to oznacza to tyle, co „początek”. Jednak „2” ujawnia już, że polegając na 1 + 1,  „1” ujawnione zostaje jako byt kategorialnie fundamentalny. I tu już powstaje dylemat relacji część–całość. Przyjęcie „1” jako części i całości jednocześnie, to tyle, co ewidentny konflikt logiczny, gdyż część nie może być jednocześnie całością. Kiedy badanie prowadzić dalej, okazuje się, że pojęcie „jeden” jest w relacji z pojęciem „jednia”. W pojęciu „jedni” sens sprowadza się do wskazania braku składników: jest to odniesienie do kontinuum, czyli jedni jako ciągłości nie mającej składników cząstkowych. W tym znaczeniu „jednia” jest pojedynczością całości. Zechciejmy zatem zauważyć, że nieskończoność realizuje jednię w sposób doskonały, ponieważ nie dopuszcza do wystąpienia drugiej jedni, jak nieskończoność jest rozległością bez granicy zewnętrznej, a przeto nie jest możliwe złamanie jedni nieskończoności przez obiekt względem niej zewnętrzny. Zatem relacja „jeden – jedno – jednia” są odbiciem pokazanej już przez nas relacji „byt – jest – bycie”, gdzie nie ma realizacji oddzielność sensów i bycia fizycznego. Czytelnik zechce zwrócić uwagę, że oto pokazujemy jak głębokie znajduje się odbicie istotowej strony przyrody w języku: Gdyby przyroda realizowała wielobyt istnieniowy, a więc wielość bytów fizycznie w pełni samych w sobie, to na poziomie „być i byt” oraz „jeden i jednia” nie byłoby związku słowotwórczego, czyli pochodności od wspólnego rdzenia znaczeniowego(„jedno”).Komplementarność zjawiskowa ustalona przez QM, to dokładnie tyle, co wskazanie, że indywidualność obiektu kwantowego łączy „byt i bycie” a w sensie matematyczno – fizycznym „jeden i jednię!
 
 
Jeden-jednia a fizyka i kosmogonia oraz kosmologia.
 
Tak jak pokazaliśmy różnicę między „Jest*” a „jest”, tak teraz wskazujemy na analog tej różnicy jako „I* i „1”. ( Znak „I*” oznacza tu z wielkiej „litery” pisane „1”, czego nie dozwala wyrazić mój edytor tekstu):
 
: Nieskończoność polega na byciu jednią jako najpierwsze i absolutne I*, które jest nadkategorialną całością. Bez istnienia I* jako „całości” nie byłoby źródła treściowego dla pojedynczości realizowanej przez „1”, czyli bez „substancji” I* nie byłoby zawartości dla 1( jest to zagadnienie „cielesności” liczb). To na tym polega ontologiczna, epistemiczna i fizyczna przewaga całości nad częścią, jak całość jest dawcą „materiału” tak fizycznego jak i pojęciowego dla części(!). Fizycy dobrze wiedzą, że powstanie z jednego grama masy spoczynkowej dwóch gramów masy spoczynkowej jest złamaniem najfundamentalniejszego z praw fizyki, czyli prawa zachowania. W nieskończoności tkwi „constans”, lecz nie jako ilość skończona lecz jako ilość nieskończona. Pokazuję zatem bardzo istotny matematycznie fakt: wszelkie przenoszenie sensu „1”, w którym lokuje się „jeden” i „jednię” jest potężnym błędem, ponieważ przyroda nie realizuje w obiekcie cząstkowym jedni całościowej. Oznacza to, że krotność liczbowa nie może polegać nigdy na krotności I*, lecz tylko na krotności 1. Zatem w rytmie 1, 2, 3, …. zachodzi rytm obecności przejawów I*, a nie rytm mnogości I*.  Tak jak Jest* jako absolutnie „pojedyncze” istnienie nie podlega rytmowi „Jest* + Jest*, tak I* także nie podlega rytmowi I* + I*. Zatem rytm 1, 2, 3,…,to tegoż „I*” przejawy, czyli obecności.
 
 
Tożsamość a przejaw.
 
Tożsamość polega na nierozdzielności wypełnienia od siebie samego. Oznacza to, że dwa wyróżnione obszary swoje tożsamości mają w sobie. Stąd dwa obszary identyczne nie są obszarami tożsamymi. Zatem nie jest możliwe przypisanie do  tożsamości jej identyczności. Dla stwierdzenia identyczności potrzebne są dwie tożsamości. Ale oto zechciejmy zauważyć!:
 
: Gdyby obiekty fizyczne mogły jako byty cząstkowe realizować pełną tożsamość, to nie byłby możliwy żaden ośrodek, który mógłby przekazywać ich jawność, ponieważ przerwa w tożsamości jest brakiem przejścia od jednego bycia do drugiego bycia. Zatem , aby obiekty fizyczne mogły być w relacji fizycznej i logicznej, muszą mieć wspólną tożsamość a różną identyczność. I o tyle o ile obiekty mają wspólną tożsamość o tyle mają umniejszoną indywidualność. Stąd to odkrycie uranu ujawniło brak jawnej losowości pojedynczego atomu. Brak pojedynczej ścisłej losowości oznacza, że obiekty fizyczne nie realizują pełnej identyczności. Stąd nie jest możliwe na jednym poziomie wystąpienie dwóch elektronów o jednakowo zorientowanym spinie. Dwa elektrony o przeciwnych spinach nie są po prostu identyczne! Czytelnik zechce zauważyć, że na początku powyższego dowodzenia metodologicznie założyliśmy dwie tożsamości, aby wykazać zaraz, że w przyrodzie nie ma realizacji wielość tożsamości.
 
Ponieważ powyżej wykazaliśmy istotową różnicę między tożsamością, jako naczelną zasadą bytu fizycznego a jego przejawami, to wykazaliśmy i to, żetożsamość jedni musi realizować bycie wypełnieniem i ośrodkiem . Nie użyłem zwrotu „tożsamość jedni musi być wypełnieniem i ośrodkiem jednocześnie”, ponieważ wprowadziłbym przez to implikację, że oto wypełnienie i ośrodek są równoczesne w czasie. Wypełnienie o nieskończonej rozległości pociąga samo na się nierówność między własnymi przejawami bycia zawartością i objętością. Ponieważ te przejawy nie mają wspólnego punktu ujawniania się, przeto dwa przejawy oddalone od siebie, wyzwalają zjawisko odległości: i to tu zaczyna się fizyczny i logiczny sens czasu: pokonanie odległości wymaga czasu, a zatem czas jest następstwem rytmu odmienności przejawów.
 
 
Podsumowanie.
 
Aby przyroda mogła być jawną, musi zachodzić przesunięcie między bytem a byciem. Byt nie może być brakiem wypełnienia, ponieważ nie byłby bytem. Na tej samej zasadzie nie może realizować się fizyczność pozbawiona substratu fizycznego. Ponieważ tożsamość polega na zasadności  opartej na samouzasadnieniu (objętość wypełnienia jest samouzasadnieniem zawartości: czyni ją jawną i postrzegalną), to realizuje się tu prawo logiczności przez związek z desygnatem. I na tym polega tajemnica Istnienia ostatecznego Jednego, że jest ono wypełnieniem, sprawstwem i prawem w sobie i przez siebie. Nadrzędność jedni Jednego polega na tym, że nie udziela ono swej tożsamości do uniezależnienia się odeń jego przejawów. Przejawy Jedni są strukturą sposobu bycia Bytu : w sensie fizykalnym to tyle, co uznanie, że dodatnio jawnymi mogą być tylko przejawy jedni fizycznej nieskończenie rozległego wypełnienia (czyli zawartość, objętość i ośrodek), zaś sama stwierdzalność tożsamości tegoż wypełnienia jest możliwa pośrednio, a więc za pomocą ograniczonych lokalnych zjawisk takich, jak brak bocznego obrazu światła.
 
Uważni Czytelnicy winni już zwrócić uwagę na matematyczny aspekt, który wynika z odkrycia relacji I* - 1 . Istota liczby nie może być w sprzeczności z algorytmem, który przyrodniczo ujawnia mnogość przejawów. „Jeden” jako „raz”, „jeden” jako pierwszy, „jeden” jako pojedynczość–indywidualność”, „jeden” jako jednia, oto obszar, który zamętliła redukcjonistyczna przesadność abstrakcyjna w matematyce. Można rozumieć relacje ilościowe algebraiczne i geometryczne i można zupełnie nie rozumieć ich związku z tym, co przesądza o możliwości liczenia i wnioskowania matematycznego i co jako głęboki zarzut stawiam Arkadiuszowi Jadczykowi. Bez struktury fizycznej nie ma struktury matematycznej. Nie jest możliwy spin bez zjawiska go wywołującego. Nie jest możliwy elektromagnetyzm bez podłoża go powodującego. Nie jest możliwa grawitacja, bez oddzielnych przejawów masy spoczynkowej!!!.
 
Aby usprawnić dedukcję matematyczną, trzeba odkryć prawo jedni fizycznej jako „Jest*” generujące „jest zawartości +, i (- jest) objętości oraz zsynchronizować je z „I*” jako generujące „+1” i „-1”. A to jest wskazaniem, że nie jest możliwa wielość zer( 0,0,0,0): i nie jest to przypadek, że zero jako operator nie pociąga sensownego wyniku i to, że zero jest „ciałem” ujawniającym krotność układu podstawowego. Ilość obserwacji oznaczona liczbą nie zwiększa ilości „tożsamości obiektów. Stąd to np. dwie (2) obserwacje tych samych dziesięciu obiektów nie powodują dwadzieścia tożsamości obiektów, czyli w tym przypadku 2 x 10 ----> 10. Ponieważ matematyka polega na transformacji praw arytmetycznych na prawa ilościowe rozbudowane o stosowalność w fizyce, należy uporządkować epistemiczno-ontologiczny i metafizyczny sens pojęć arytmetycznych. Warto przy okazji zauważyć, że przyrodniczego uzasadnienia nie ma absolutnie pojedynczy punkt geometryczny, ponieważ nie jest możliwa jawność zawartości przez zawartość i objętości przez objętość, jak nie jest możliwa jawność 1 przez 1. Sądzę, że niniejszym drogę dalszego postępowania wskazaliśmy jednoznacznie.
 
Na sam koniec chciałbym odnieść się do zagadnienia świadomości, jak nagminnie w dyskusjach nad świadomością łatwiej o wieloznaczność niż spójność. Otóż na fenomen świadomości należy patrzeć następująco:
 
1.Istnienie polega na stanie nadświadomości: to Logika Jednego (odpowiednik fizycznej jedni).
 
2.Obecność człowieka polega na autoświadomości fizykalnej: to logika życia biologicznie i przyczynowo uświadomionego (ja mam obecność w Jednym, czyli spostrzegam i postrzegam swoją obecność w relacji ze strukturą przyrody)
 
3.Obecność zjawisk fizycznych: podświadomość, jak na poziomie zjawisk fizycznych realizuje się logika procesu w postaci praw fizycznych jakościowo- ilościowych. Prawa te jednak ulegają spostrzeżeniu i postrzeżeniu dopiero na poziomie świadomości, gdzie zachodzi transformacja podświadomości i nadświadomości w świadomość zdolną do uchwytywania istniejącego Jednego przez jego złożony przejaw. Człowiek, to przejaw zdolny odkrywać swoją kosmogeniczną  Zasadę. Niniejsze okazuje się zrozumiałe dopiero po uprzytomnieniu różnicy między Istnieniem a jej przejawem. 
 
4. Syntezę momentów 1–3, umożliwia analiza cybernetyczna, która ujawnia różnorodność jako pochodną generatora, którego istotowość polega na stanie napięcia wewnętrznego, który przez to ujawnia się czynnie dwuaspektowo. Jako przyczyna i skutek zupełnie tak samo, jak zawartość i objętość i jak obiekt i tło. Objętość (resp. tło) ujawnia swoiście zawartość jako skutek, a wypełnienie jako przyczynę. Zatem relacja obiekt-tło (resp. zawartość-objętość) jest zalążkiem relacji definiens-definiendum. 
 
 
Bóg i stworzenie oraz Byt i jego struktura: to sobie i Czytelnikom pozostawiam jako to, co równie najważniejsze i równie najbardziej osobiste. Doznaję tylko marzenia o tym ,aby przyrodoznawstwo i teologia zdobyły się na zdolność twórczej i praktycznej współobecności w tożsamości Jednego.
 
 
Lit. Eine: Czy język biologii molekularnej jest językiem Boga?
 
Stanisław Heller:” Co to jest Jest*?” i „ Wykłady szczegółowe” na www.sheller.pl, a także artykuły na moim blogu pt. ”Jest* w ontologii a „jest” w fizyce”.
 
Arkadiusz Jadczyk: noty w sporze z Eine.
 
Stanisław Heller

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie