Stanisław Heller Stanisław Heller
70
BLOG

Mała uczta intelektualna III

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Mała uczta intelektualna wokół teoriopoznawczych zagadnień nie tylko w fizyce.(III)

Część III.

Przedstawiona przez Schellinga formuła zasady tożsamości ma postać: „istnieje tożsamość, która samą siebie jako relację zdominowaną przez swe przeciwieństwo (różnicę) z sobą samą neutralizuje jako [relację] tożsamości do potęgi: (A = B)2 ≡ (A = B)A
Jedynym [jestestwem], które istnieje wewnątrz wyznaczonego tu przez znak tożsamości między dwiema relacjami, jest absolutna tożsamość”. Konsekwencją tego myślenia staje się więc odniesienie do tożsamości absolutnej, bliskiej idealizmu absolutnego Fichtego, stającego na końcu procesu uzasadniania. Fichteańska Teoria Wiedzy (Wissenschaftslehre), powstała na gruncie kantowskiego aprioryzmu, przyjmuje jako podstawę transcendentalną jedność świadomości, którą zwie absolutnym Ja. Stwierdzając jakiekolwiek istnienie równocześnie stwierdza się istnienie świadomości, dlatego podstawową zasadą tego systemu pozostaje zasada tożsamości: Ja = Ja. Wobec tego najpierw Ja ustanawia siebie, a dopiero potem przeciwstawia sobie w Ja pewne nie-Ja. „Ja jest owym absolutnym i nieuwarunkowanym momentem we wszelkiej wiedzy, który musi być pomyślany jako konieczny warunek wszelkiej przedmiotowej wiedzy i musi być tak pomyślany z racji jedności tejże [wiedzy]. Jeśli w ogóle coś jest i jawi się jako tożsame (ale Identisches), to absolutny tego warunek Ja = Ja jest już tak samo ustanowiony”. Filozofie idealistyczne Schellinga i Fichtego miały pewien słaby punkt, ponieważ poprzez przyjęcie ugruntowania w absolucie separowały się wprawdzie od subiektywizmu ale bezpowrotnie traciły wymiar osobowy. Dlatego równie trudno było na ich gruncie rozważać problem tożsamości osobowej, jak trudno metafizyce analizować rzeczywisty kontekst egzystencjalny i jednostkowy poszczególnego człowieka.
Wielość i różnorodność sięga jednak o wiele dalej w głąb podmiotu i wcale nie zatrzymuje się pokornie przy jego granicach. Próbowały to już opisać Hume'a bundle theory, James'a stream oj consciousness i Husserla Hinstromen des Flusses, które akcentowały zarówno wielość, czyli to, iż świadomość złożona jest z „wiązki" pojedynczych percepcji, jak i zmienność, a więc jej procesualny charakter, gdzie świadomość zanurzona w czasie nieustannie powstaje na nowo tworząc miraż stałości i niezmienności. Jednakże problem czasu i zmiany legł u początków myśli filozoficznej. Warto przypomnieć kilka najważniejszych momentów tych rozważań, ponieważ bliskie wydają się one problemom odnajdywanym w toku rozważań nad świadomością podmiotu poznającego.
Po raz pierwszy czasowość zmienności wprowadził wariabilizm Heraklita przedstawiając swoistą dialektykę zmienności i powszechnego stawania się opartą o substrat istnienia (praelement) jaki postrzegany był w ogniu. Innowacyjność tego podejścia polegała na tym, iż podobnie jak jońscy filozofowie przyrody Heraklit szukając powszechnej zasady, prawa rządzącego światem, a więc czegoś z definicji niemal niezmiennego miał odwagę wyraźnie wskazać właśnie na zmienność. Odwaga tego podejścia polegała na tym, iż przeciwstawiało się ono tendencji substancjalnego postrzegania fundamentalnych praw i zasad, czy innymi słowy, umieszczania bytu przed byciem (co później stało się punktem wyjścia budowy ontologii fundamentalnej przez Heideggera). Egzemplifikacją tego trendu może być fakt przekształcenia znaczenia terminu natura, który pierwotnie oznaczał to,co staje się, rozrasta i rozradza, a potem podczas milezyjskich poszukiwań początku zaczął określać to, co od początku było, jest i będzie. Odchodzenie od rzeczy ulegających zmianie ku temu, co w rzeczach zmianie nie ulega zaczęło się mocno zarysowywać, gdy na „obcej ziemi” eleaci zawzięcie poszukujący ostoi i pewności, jednoznaczności i niezmiennych prawd nie byli w stanie przyjąć herklitejskiej tezy, iż w świecie nic nigdy nie może być bezwzględnie jednym i tym samym, ponieważ konieczność bezustannego stawania się rysuje naturę na kształt strumienia, gdzie jedne rzeczy ciągle przechodzą w drugie, a granice między nimi są nieostre i płynne, bo ciągły ruch uniemożliwia uchwycenie czy zatrzymanie tego procesu.
Wyłączenie z rozważań czasu rozumianego w sensie ontologicznej zasady organizującej świat i promowanie metafizyki obecności spowodowało z jednej strony rozwój nowożytnej nauki przez możliwość sparametryzowania czasu i włączenie go do formalnej teorii mechaniki, a z drugiej zahamowanie rozwoju filozofii, która brnęła w coraz bardziej fantazyjne metafizyczno¬-idealistyczne konstrukty. Śmierć czasowości miała swój punkt kulminacyjny w dziele Hegla - filozofii wiedzy absolutnej, gdzie dzieje wyłaniają się na kształt rozwijania dowodu logicznego, a zatem jest to rozwój z góry zaplanowany przez co pozbawiony nowości. W heglowskich dziejach ułożenie kolejnych etapów wpisane jest w niezmienny plan, który istnieje od początku, rozwój to jedynie uobecnianie tego planu. Czas traci tu swą historyczność i staje się wyłącznie stopniem zaawansowania przebiegu procesu uobecniania absolutnego planu. Analogię takiego pojmowania wiedzy i rozumu na terenie nauk przyrodniczych odnajdujemy w słynnej Theorie analytique des probabilites Laplace'a, gdzie możliwość dostąpienia wiedzy o przyszłości staje się teoretycznie możliwa na gruncie deterministycznych koncepcji fizycznych. Chociaż współczesne odkrycia nauki, w tym zwłaszcza termodynamika procesów nieodwracalnych pokazują, że większość zjawisk przyrodniczych znajduje się w obszarze wykraczającym poza stan równowagi termodynamicznej. Zatem zjawiska przyrodnicze przebiegają w otwartych strukturach układów chaotycznych charakteryzujących się własnościami procesów nieliniowych. Jednakże nadal wielu naukowców zapatrzonych w zwodnicze piękno instrumentu klasycznej dedukcyjnej formy wiedzy daje się ponieść demonowi Laplace'a, który snuje obietnice poznania przyszłości. Proste równanie z zakresu termodynamiki rozwiewa tą fantazję: I = k (log2n – log2m), gdzie I to ubytek entropii, k - stała Bolzmana, n - liczba jednakowo podobnych stanów przed obserwacją, m - liczba stanów po obserwacji. Rozwiązanie tego równania mowi, że kiedy dokładność obserwacji jest bardzo duża (ilość informacji także staje się bardzo duża), to m staje się bardzo małe. Nieuniknioną konsekwencją tego wniosku jest fakt, że „duża ilość informacji z nieskończenie małym błędem dawałaby nieskończony przyrost informacji. To zaś oznacza, że nieskończenie duża ilość energii podlegałaby degradacji. Innymi słowy uzyskanie jakiejkolwiek informacji wymaga pewnego jej "równoważnika”, a więc warunki początkowe możemy znać tylko z pewną dokładnością. A skoro tak,to nierealne okazuje się przypuszczenie Laplace'a co do możliwości istnienia ścisłego determinizmu”. Jednakże pokusa ciasnego fizykalizmu pozostaje nadal lepem dla pragnących władzy naukowców, którzy w jednej metodologicznej płaszczyźnie pragnęliby zawrzeć cały świat zjawisk. Ponieważ „skala tworzy zjawisko” to opis praw rządzących atomami nic nam nie powie o motywach zachowania lub o tożsamości osobowej i świadomości wielokomórkowego organizmu.
Świat zjawisk przyrodniczych posiada emergentną naturę tworzenia nowych poziomów organizacji, które są nieredukowalne do części składowych i nie dają się wyjaśnić ani opisać przy wykorzystaniu jedynie elementów, relacji i praw z niższych poziomów organizacji. Chociaż powyższa konkluzja jest oczywista dla biologów, którzy od dawna opisywali hierarchię organizacji form w organizmach począwszy od atomów, cząsteczek, komórek, tkanek a skończywszy na całych organizmach, populacjach, gatunkach i ekosystemach. Prawa rządzące zachowaniami poszczególnego organizmu np. zdobywanie pokarmu, reprodukcja czy obrona terytorium są prawami należącymi do innej kategorii niż prawa, jakie przysługują ruchom atomów w tym organizmie. Należą one nie tylko do różnej kategorii metodologicznej (innej dziedziny nauki), ale przede wszystkim do odmiennej kategorii ontologicznej (innego poziomu organizacji). Dlatego koncepcje fizykalistyczne próbujące redukować złożoność zachowań świata biologicznego np. do złożoności oddziaływań kwantowych ocierają się o absurd. Czym innym jednak jest szukanie fizycznego podłoża zjawisk biologicznych, ponieważ wyższe poziomy organizacji ufundowane są zawsze na hierarchicznie niżej położonych poziomach i nigdy nie stwarzają supranaturalnego oddzielnego, wyabstrahowanego świata. Tyczy się to także, a nawet przede wszystkim, takich zjawisk jak świadomość, psychika, umysł, subiektywność i podmiotowość, na których osadzona jest tożsamość osobowa. W dalszej części pracy rozwiniemy kilka sposobów opisu tożsamości osobowej odwołując się do współczesnych odkryć neurobiologii. Wspomnieć należy jednak, że emergencja i samoorganizacja nie są wyłącznie przymiotami materii ożywionej a konstytutywnymi cechami organizacji świata. Na . gruncie - termodynamiki układów nierównowagowych (nieliniowej termodynamiki), rozwijanej przez laureata nagrody Nobla Ilyę Prigogina, odkryto tworzenie się struktur dysypatywnych, w których poprzez chaotyczne fluktuacje i ich wzajemne wzmacnianie się dochodzi do spontanicznej samoorganizacji układu, zatem powstania pewnego stanu stacjonarnego. Wnioskiem płynącym z zaobserwowanych zjawisk jest stwierdzenie faktu, iż substancja w stanie nierównowagowym jest aktywna, zdolna do wybiórczej reakcji oraz tworzenia różnorodnych struktur, co świadczy, że substrat fizyczny nie jest zbiorowiskiem biernych cząstek ¬hipnonów , przechodzących przez kolejne etapy ustawionej wcześniej konfiguracji zjawisk, jak chce go widzieć klasyczna mechanika, w której zabsolutyzowany czas i przestrzeń kreślą idealne tory i trajektorie w świecie widzianym na kształt doskonałego zegara.
Zarysowane powyżej różnice w konceptualizowaniu czasowości (raz będącej podstawą zjawisk Natury a raz jedynie jej przejawem czy sposobem bycia bytu) pokazują dwie odmienne wizje świata, które generują odmienne teorie dotyczące świadomości, podmiotowości i tożsamości osobowej. Problem ten najpełniej został rozpoznany przez Heideggera, dlatego jego myśl stanowi cenzurę pomiędzy petryfikującym ujęciem zabsolutyzowanej rzeczywistości fizycznej a współczesną myślą przyrodniczą. Wielkie dzieło Heideggera, podjęte później przez Deleuze'a, stanowi pomost pomiędzy heraklitejską wizją dynamicznie tworzącej się (nie jedynie uobecniającej się) Natury a odkryciami nauk przyrodniczych, gdzie rzeczywistość czasu uznawana jest jako istota realizmu, a jej istnienie implikuje fakt, iż „rzeczy są jeszcze nie gotowe", co skłania do przyjęcia tezy, że permanentnie znajdujemy się w świecie swego rodzaju przygotowań. Konsekwencją tego stanowiska jest stwierdzenie, iż przyszłość nie jest z góry zadana, co znaczy, że natura niesie z sobą nowość, czyli pewien indeterminizm. Prigogine konkluduje, że operujemy jednocześnie w obrębie dwóch różnych wizji Wszechświata. Jedna to wizja statyczna wyrażona prawami Newtona, Einsteina i Schrodingera, których własności to determinizm i odwracalność w czasie. Natomiast opozycyjna do niej opisuje dynamiczny, ewolucyjny model Wszechświata z entropią jako strzałką czasu. Wizja ta opiera się na drugiej zasadzie termodynamiki mówiącej, iż całkowita entropia układów izolowanych nigdy nie maleje lub, po uogólnieniu Brillouina, że w układzie izolowanym suma informacji i negentropii maleje z czasem. Z dynamicznym, nieprzewidywalnym, nieodwracalnym światem zjawisk nie mógł pogodzić się namaszczony przez medialną popkulturę Einstein, który niezmiennie uważał, iż patrzenie na czas jako na coś, co ewoluuje, jest iluzją. Chociaż Einstein mylił się także w innych sprawach, np. gdy kwestionował istnienie czarnych dziur, nieoznaczoności kwantowej i dynamicznie rozszerzającego się Wszechświata, to jako utalentowany kompilator wykorzystując wcześniejsze idee, jak czasoprzestrzeń Minkowskiego i relatywizm Poincarego, stworzył teorię gdzie czas i przestrzeń zależne od względnego ruchu obserwatora i ruchu obserwowanego obiektu mogą się wydłużać lub kurczyć oraz przekształcać jedno w drugie (przy czym czasoprzestrzeń pozostaje niezmienna i nadal absolutna, podobnie jak prędkość światła).
Czy jednak niezmienność prędkości światła zawsze obowiązywała? Czy stałe fizyczne i prawa natury zmieniają się w czasie czy są aksjomatami jakiegoś absolutu? Teoria względności pozostaje w pewnym sensie jedynie dopełnieniem mechaniki Galileusza-Newtona, a nie paradygmatyczną rewolucją jak mechanika kwantowa. Powyższe rozważania są szczególnie ważne dla kwestii tożsamości osobowej, ponieważ fizyka pozostaje pozytywistycznym wzorem współczesnej nauki i poprzez swoją wizję świata (w tym podstawowych pojęć jak czas i przestrzeń) nadal kształtuje światopogląd naukowy. Jednakże teorie fizyczne także ulegają zmianom (często rewolucyjnym) i fizyka początku XXI wieku niewiele ma wspólnego z fizyką końca XIX wieku, chociaż zachowała niemal wszystkie ówczesne teorie w swej niezmiernie pojemnej domenie. Związek filozofii i nauk przyrodniczych jest bliższy niż się to z pozoru wydaje. Chociaż wzajemne wpływy mają zwykle charakter ogólnokulturowych przemian w sposobach postrzegania świata, to oba bieguny dyskursu naukowego spekulatywny i eksperymentalno-deskryptywny łączą się zarówno czerpiąc wzajem inspirację, jak i oczyszczając się przez konstruktywną krytykę.
Filozofia nowożytna pozostawała zawsze o pół kroku do przodu przed naukami przyrodniczymi. Aby zrozumieć wagę przełomu w filozofii, który dokonał się w XX wieku za sprawą myśli Heideggera należy odnieść ją do źródła jej inspiracji, jaki stanowiła dla niej fenomenologia Husserla a jednocześnie pokazać, w których momentach heideggerowska filozofia bycia ją przekroczyła. Filozofie idealistyczne Schellinga i Fichtego miały pewien słaby punkt, ponieważ poprzez przyjęcie ugruntowania w absolucie separowały się wprawdzie od subiektywizmu ale bezpowrotnie traciły wymiar osobowy. Dlatego równie trudno było na ich gruncie rozważać problem tożsamości osobowej, jak trudno metafizyce analizować rzeczywisty kontekst egzystencjalny i jednostkowy poszczególnego człowieka. Zdawał sobie z tego sprawę Husserl, dlatego zaczął budować nowy system filozoficzny przyjmując podmiotową perspektywę.
Podstawową tezą fenomenologii stała się teza, że „wszelki świat obiektywny z istoty swe korzenie posiada w transcendentalnej subiektywności” czyli innymi słowy „w fenomenologicznym Ja konstytuuje się źródłowo świat jako sens”. Filozofia fenomenologiczna w pewnym stopniu będzie kulminacją i uwieńczeniem nowożytnej filozofii rozumu zapoczątkowanej przez kartezjańskie cogito, które odrestaurowane i wzbogacone przez krytyki Kanta, przechodzi u Husseria oczyszczenie z tendencji psychologizmu i reifikującego empiryzmu. „Kartezjusz inauguruje całkiem nowy typ filozofowania, filozofowania, które zmieniając cały dotychczasowy styl odwraca się w radykalny sposób od naiwnego obiektywizmu w kierunku subiektywizmu transcendentnego”. Jednakże fenomenologia Husserla to nie klasyczna filozofia podmiotowości, to przede wszystkim nowa metoda filozoficzna - fenomenologia poznania i filozofia świadomości, jako wyrafinowana analiza jedynej sfery gdzie może być nadany sens zjawiskom i rzeczom. W fenomenologii centralne miejsce zajmuje pojęcie cogitatio, czyli obszar tego, co postrzeżone, gdzie czysty ogląd (clara et distincta perceptio) konstytuuje rzeczy. Eksponowana dychotomia cogitatio i cogitatum, w systemie Husserla zyskują nazwę noesis (sfera aktów) i noema (sfera sensów), a związek je spajający nazwany zostaje korelacją noetyczno¬noematyczną. Natomiast „świadomość, w której dokonuje się prezentacja, niejako czyste oglądanie rzeczy, znowu nie jest czymś na kształt pudła, w którym dane te po prostu by się zawierały, lecz oglądająca świadomość to - pomijając uważność - tak a tak uformowane akty myślowe, rzeczy zaś, które nie są aktami myślowymi konstytuują się właśnie w nich”. Mimo podmiotowej orientacji Husserl próbuje zerwać z mentalistycznym sposobem objaśniania zjawisk stwierdzając, że wyjaśnienie psychologicznej genezy jakiegoś sądu (pytanie o przyczynę), nie jest tym samym, co jego uzasadnienie (pytanie o rację). Wobec tego wszelkie odniesienia do faktów (np. konkretnych aktów sądzenia) nie są w stanie uzasadnić sensu (treści sądu), czy jak to wcześniej stwierdził Hume - nasze odwołanie do faktów nie pozwala odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dany sąd (np. twierdzenie matematyczne czy prawo logiki) obowiązuje nie tylko w tym zaobserwowanym jako określony fakt przypadku. Tożsamość oraz uniwersalność, które jak mniemał Husserl przynależą treści, czyli sensowi wszystkich rodzajów sądów bez względu na to czy przedstawiają coś indywidualnego czy ogólnego, nie są możliwe do wyjaśnienia przez wzgląd na empiryczną sferę faktów, na przykład przez powoływanie się na stałość praw natury.

Koniec części III.

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie