Stanisław Heller Stanisław Heller
103
BLOG

Mała uczta intelektualna II

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Mała uczta intelektualna wokół teoriopoznawczych zagadnień nie tylko w fizyce.(II)

Część II.

Można powiedzieć, że źródło współczesnej nauki i filozofii leży właśnie w dychotomii podmiot¬-przedmiot, która de facto staje się według Heideggera zwodniczym szczytem metafizyki. Przeciwstawienie podmiotu i przedmiotu oraz utożsamienie się człowieka z przejrzystym podmiotem prowadzi do relacji nieustannego opanowywania świata przedmiotów, czynienia ich podległymi dla upodmiotowionej hipostazy. „W ten sposób przyroda zostaje sprowadzona do w sobie obojętnego materiału teoretycznych odkryć i praktycznego wykorzystywania eksploatacji”. Z jednej strony takie ujęcie podmiotowości można uważać jako zbyt zachłanne, a z drugiej za doskonale wpisujące się w zaborczą ludzką naturę i jej religijne uprawomocniania („ ... czyńcie ją sobie poddaną” - Rdz l, 28). Pojawia się jednak problem, ponieważ jedynym podmiotem, który jest oczywisty i bezdyskusyjny może być wyłącznie nasza własna podmiotowość

Rozwiązaniem może być absolutyzowanie pewnych fragmentów lub całości fenomenu podmiotu, co czynili w różnym stopniu i na bazie różnych podejść filozoficznych Fichte, Schelling i Husserl. Innym sposobem jest odseparowanie się od tych zagadnień lub wręcz głoszenie „śmierci podmiotu” jak to się dzieje na kanwie strukturalistycznego i analitycznego linguistic turn. Pierwsze podejście prowadzi do nieuniknionego flirtu z metafizyką i jej nieweryfikowalnymi tezami. Drugie podejście staje się ucieczką od problematyki podmiotu w stronę równie mało konkludywnej filozofii pełnej tez, których ważność jest stosowalna w obrębie określonej fragmentarycznej teorii formalnej. Wydaje się, że w takim przypadku należy powrócić do podstaw metodologicznych i je na nowo przeanalizować. Ponieważ jeżeli w akcie refleksji przedstawiany przedmiot i odzwierciedlający siebie podmiot są tym samym, to w jaki sposób poprzez dualizm tego aktu jednocześnie można stwierdzić zarówno, że jest się - jednym indywiduum (niepodzielnym), jak i, że właśnie samo-świadomość tą jedność rozbija (dzieli)?
Jeśli zatem świadomość refleksyjna uprzedmiotawia podmiot, który właśnie dokonuje aktu refleksji, to totalitarna władza podmiotu sama siebie pochłania niczym mityczny wąż Uroboros. Czy samoświadomość staje się wtedy kresem podmiotowości? Czy panowanie nad światem przedmiotów. i jego eksploatacja będzie w konsekwencji uciskiem uprzedmiotowianego podmiotu, przez faucoultowskie „czynniki dyspozycji mocy”? Czy wreszcie świadomość wywodząca się z podstawowej i nieredukowalnej tożsamości lub nawet z samego bycia ma możliwość transcendencji swych uwarunkowań? Konsekwencją tego pytania i innych mu podobnych staje się przesunięcie kluczowego momentu filozofii z relacji podmiot-przedmiot na kwestię tożsamości osobowej, świadomości i bycia. Niemal cała nowożytna niemiecka filozofia oraz francuska postmoderna szukała odpowiedzi na to pytanie. Dla filozofii anglosaskiej był to problem bardziej techniczny niż konstytutywny, jednak wraz z rozwojem systemów komputerowych• i ich możliwościami symulacyjno-mimetycznymi powstały pytania o możliwość stworzenia sztucznej inteligencji, która w swych zasadniczych aspektach przypominałaby lub naśladowałaby umysłowość ludzką obdarzoną świadomością i samoświadomością. Problematykę tą, odnoszącą się do współczesnych rozważań inspirowanych akceleracją rozwoju technologicznego na temat świadomości i przetwarzania informacji u człowieka wraz z restauracją w wymiarze techniki rzeczywistości wirtualnej oraz biologizacją nauk informatycznych, opisaliśmy w licznych pracach. Również metafizyczno-ontologiczny aspekt tego problemu, czyli przedstawienie go w kontekście filozofii bycia, kosmologii antropicznej i filozofii procesualnej został przez nas opisany w innej pracy. Ujęcie tożsamości osobowej w filozofii anglosaskiej, przedstawione na początku tej pracy, oscyluje wokół logiczno-lingwistycznych konotacji tego pojęcia. Natomiast w filozofii kontynentalnej przeważają ujęcia metafizyczno-ontologiczne i egzystencjalne. Zatem ważnym staje się pytanie jak te oba podejścia mają się wzajem do siebie i czy możliwa będzie konkluzja powstała na wynikach analiz obu podejść.
Pytanie o status relacji tożsamościowej i wagę tego problemu jako pierwszy dostrzegł Leibniz. Odpowiedź na to pytanie może mieć różny charakter w zależności od tego czy dyskurs prowadzony jest w obrębie logiki czy ontologii. Logika analizuje formę zdania, dlatego na poziomie analizy logicznej odpowiedź Leibniza brzmi: tożsame są takie dwa wyrażenia, które mogą zostać zastąpione sobą nawzajem bez utraty wartości logicznej (salva veritate). Natomiast odpowiedź natury ontologicznej, zwana też principe des indiscernibles, mówi: „Nie ma bowiem nigdy w naturze dwóch istot doskonale jedna do drugiej podobnych i gdzie nie można by znaleźć różnicy wewnętrznej, czyli polegającej na wyznaczaniu wewnętrznym”. Tożsamość więc zawsze indukuje pewnego rodzaju różnicę i jeśli na poziomie ontologicznym możemy doszukiwać się jej źródła to w obrębie logiki problem staje się znacznie trudniejszy, ze względu na zasadę niesprzeczności. Wzmiankowany wcześniej Hume skonstatował ten problem jako nierozstrzygalny w swoim paradoksie tożsamości, który mówi, że nietrywialnie utożsamienie Ja z nim samym, oznaczałoby, że stałoby się ono nie-Ja, natomiast prosta tożsamość Ja = Ja, jest jałowym powtórzeniem nie niosącym z sobą żadnej wiedzy. Na podstawie tych argumentów Kant wyprowadził teorię numerycznej tożsamości, która stała się centralnym punktem jego organizującej doznania zasady samowiedzy stojącej za jednością świadomości. Dlatego filozofia krytyczna u Kanta staje się krytyką rozumu (krytyką poznania na gruncie świadomości), gdzie poszukiwana jest odpowiedź na pytanie: „Co mogę wiedzieć?”. Oryginalne wyjście zaproponował G. Frege, który postulował wniesienie odróżnienia pomiędzy treścią sądu czy aktem sądzenia a przedmiotem, o którym się wydaje sądy. Sposób w jaki konkretne przedmioty jawią się w naszej świadomości i są przez nią ujmowane, wskazuje na odrębność przedmiotów jej odniesienia – nominatów. Trawestacja słynnego przykładu Fregegeo z „Gwiazdą Poranną” i „Gwiazdą Wieczorną” w odniesieniu do tożsamości osobowej może być następująca: jeżeli Ja1 = Ja2, to tożsame muszą być nie dwa przedmioty lecz ich znaczenia, czyli znaczenie Ja1 = znaczenie Ja2. Problemem tego podejścia pozostaje jednak pojawiający się w momencie uzasadniania regresus ad infinitum, ponieważ tożsamości znaczeń Ja1 i Ja2 nie można wyjaśnić inaczej niż tożsamości znaczeń Ja1' i Ja2', i tak dalej w nieskończoność.
Wydaje się, że jedynym wyjściem jest przyjęcie w relacji tożsamościowej trzeciego elementu, który zachowuje różnicę. (I dokładnie tak postąpił komentator niniejszego opracowania, wskazując na triadę wypełnienie, zawartość, objętość:patrz „Jest w ontologi a jest w fizyce” na www.salon24 i www.sheller.pl Dop.S.H).Ścisłe ujęcie racjonalne, które generuje paradoks należy rozszerzyć by wydobyć je z ciasnego formalizmu logicznego w kierunku myślenia ontologicznego, wtedy koncepcja tożsamości zawierać będzie zarówno prostotę przyporządkowania, jak i złożoność różnicowania i stanie się w ten sposób koncepcją samo-różnicowania się. Można powiedzieć, że będzie czymś na kształt heglowskiej „tożsamości i różnicy”. Koncepcja ta zaczerpnięta została z dzieła Schellinga, który próbuje wykazać, że sama idea zmiany może być rozwinięta tylko w obrębie idei jedności czegoś tożsamego (das Selbige), ponieważ „tylko w odniesieniu do czegoś, co mogłoby być czymś innym, jest sens mówić, że jest równe z samym sobą”. Schelling ujmował tożsamość jako rzeczywisty stosunek miedzy różnymi podmiotami, dlatego dla zachowania utożsamiającej równości pomiotu konieczne stało się zakorzenienie go w nie będącym nim współpodmiocie (Wilderlager), którym jest przyroda jako wyraz pewnego rodzaju absolutu. Przyroda inaczej niż we wcześniejszej metafizyce manifestuje się jako własny innobyt (eigenes Andere) podmiotu. Filozofia Schellinga jako jedna z pierwszych traktuje przyrodę jako podmiot, a podmiotowość jako coś przyrodniczego wykracza poza przeciwieństwo myślenia uprzedmiota¬wiającego, której naczelną zasadą staje się nie sam podmiot, lecz jego tożsamość z podmiotem. Przedstawiona przez Schellinga formuła zasady tożsamości ma postać: „istnieje tożsamość, która samą siebie jako relację zdominowaną przez swe przeciwieństwo (różnicę) z sobą samą neutralizuje jako [relację] tożsamości do potęgi: (A = B)2 ≡ (A = B)A.

(Piszący te słowa pokazał,że dla uzasadnienia dwuprzejawu czegoś jednego,niezbędne jest wskazanie na nieskończoność wypełnieniową Jednego,która powoduje asymetrię zjawiskową między przejawami zawartości fizycznej a przejawami objętości fizycznej dop. H.S.)

Koniec części II.

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie