Stanisław Heller Stanisław Heller
233
BLOG

O logiczno-pojęciowych podstawach wielkiej unifikacji. (1/V)

Stanisław Heller Stanisław Heller Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

 

O logiczno-pojęciowych podstawach wielkiej unifikacji. (1/V)
 
 
O logiczno-pojęciowych podstawach wielkiej unifikacji spełniającej warunki TOE.
 
 
Prawa autorskie zastrzeżone: Stanisław Heller.
 
Dane początkowe wszystkich części wykładu:
 
:1.Gdyby wypełnienie ciała polegało na tym samym, co wypełnienie przestrzeni, nie byłoby możliwe ani ciało, ani przestrzeń.
 
2.Niezbędnym okazuje się powołanie takiego pojęcia, które by obsłużyło w sposób niesprzeczny zagadnienie zawartości i objętości ciała i zagadnienie zawartości i objętości przestrzeni.
 
3.Użyte pojęcia: „ciało, przestrzeń, wypełnienie, masa spoczynkowa, brak masy spoczynkowej”, oraz od części IV wykładu „rozległość” i „Ostateczność Kosmiczna”, „zasada kontrastu”, „zasada obiekt – tło”.
 
 
4.Literatura pomocnicza:
 
 -St.Heller "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata". Sierczynek 2007 (dostępna nawww.sheller.pl)
Wykłady interdyscyplinarne:www.sheller.pl
Wykłady szczegółowe:www.sheller.pl
Wykłady pt."Co to jest Jest*?"www.sheller.pl
St. Heller "O Wszechświecie, Nieskończoności i Wielkiej Unifikacji." Sierczynek 2001.:www.sheller.pl
Pozycja I i ostatnia dostępne po kliknięciu "książki autora" nawww.sheller.pl
 
 
 
 
 
 
Zatem rozważajmy dalej:
 
 
: Zdobywając się na umiejętność całościowego oglądu tego, co o istocie przyrody zdołano wypowiedzieć na przestrzeni dziejów, to już w filozofii starogreckiej znajdujemy dwie przeciwstawne koncepcje, poza które  późniejsi filozofowie i przyrodoznawcy nigdy nie wyszli. Twórcami tych koncepcji byli Parmenides i Demokryt.
 
Parmenides utożsamił przyrodę z Bytem Ostatecznym i o nim rzekł : Byt jest ciągły i inaczej być nie może. Dowodził swojej racji następująco: ciągłość bytu musimy przyjąć z konieczności, ponieważ przerwa w bycie może być tylko niebytem. A ponieważ byt jest, a niebytu nie ma, przeto tylko istnieje byt ciągły.
 
Demokryt z kolei utożsamił przyrodę z rzeczywistością, w której równoprawne istnienie mają atomy i przestrzeń. Stąd Demokryt przestrzeni, jako istniejącemu niebytowi przypisał realność, co wyrażał tak: Byt nie bardziej istnieje od niebytu.
 
Kiedy porównywać obie powyższe koncepcje, zawsze zauważamy, że koncepcja Parmenidesa jest spójniejsza logicznie od demokrytejskiej. Wynika to z tego, że poczynione przez Demokryta równouprawnienie bytu (atomy) i niebytu (przestrzeń) są w dysonansie logicznym.
 
Rzecz jednak znamienna : u Parmenidesa elegancja logiczna (wręcz piękno ścisłości pojęciowej) jest martwa,
jak z ciągłości parmenidejskiej nie wynika uzasadnienie różnicy między zawartością ciał, a pustką przestrzeni.
Natomiast u Demokryta, który tak naprawdę urąga logice ( bowiem bytowi jako temu ,co jest, nie wolno przypisać współistnienia z bytem, którego nie ma), ponieważ niebyt, formalnie jest tu sprowadzany do bytu przez dodanie do bytu przeczenia „nie”. Mimo tak ogromnej błędności, podejście demokrytejskie dozwala na rozumienie różnorodności przyrody, jako skutku zagęszczeń atomów i różnych tworzonych przez nie konfiguracji. I oto paradoks: teoria logicznie poprawniejsza „przegrywa” z teorią logicznie ewidentnie błędną!
 
Na czym w takim razie ów paradoks polega? Otóż na tym, że Parmenides Byt Ostateczny utożsamiał z wypełnieniem. Natomiast Demokryt uznał, że byt właściwy ma tylko zawartość. Zechciejmy przeto zauważyć: W wypełnieniu przerwa to tyle, co koniec bycia, jako koniec także zawartości. Stąd każda przerwa w Bycie, traktowanym jako pełnia, niszczy tak zawartość jak i wyobrażalność.Stąd u Parmenidesa Bytem były tak ciało jak i przestrzeń, a zabrakło temu myślicielowi umiejętności uzasadnienia różnicy między tymi niezbywalnymi aspektami jawności przyrodniczej Bytu, czyli cielesności i przestrzenności. I jest to ów dylemat kontinuum, któremu po wiekach pierwszeństwo usiłował przywrócić A. Einstein. Demokryt, będąc w pełni świadomy niemocy praktycznej systemu parmenidejskiego , postawił na jawność zjawiskową przyrody, a przeto dając pierwszeństwo zawartości tkwiącej w ciałach, uzyskał możliwość wyjaśniania zjawisk przez konfiguratywność cząstkowych bytów w pustej przestrzeni. Roszada Demokryta odbyła się jednak za cenę wyrzucenia przestrzeni poza nawias fizyczności, ale utrzymania ontologicznego jako „jest niebytem”, niezbędnym dla przemieszczeń atomów.
 
Oceniając wedle powyższych ustaleń dzieje nauki zakotwiczonej w filozofii greckiej, łatwo zauważyć trwanie powyżej wyartykułowanego paradoksu, jako konfliktu poprawności logicznej z udatnością praktyczną.
Demokryta naśladowanie polegało więc zawsze na przyznawaniu większej autorytarności empiryzmowi, aniżeli racjonalizmowi.
 
Konflikt parmenidejsko – demokrytejski z całą mocą dał znać o sobie w logicznym konflikcie Mechaniki Kwantowej i Teorii Względności. Oto bowiem Bohr i Heisenberg postawili na Demokryta, a Albert Einstein na Parmenidesa( nie ma tu znaczenia, że twórcy obu teorii nie powiedzieli tego wprost). I choć taka teza może się wydawać obca przytomności fizyków, to fakty w tej sprawie są nieubłagane. To zaś, że usiłujący uprawiać filozofię przyrody i filozofię fizyki, sami przedstawiciele fizyki tego nie spostrzegają, wynika głównie dlatego, że oto Albert Einstein najpierw potężnie wzmocnił koncepcje atomizmu fizykalnego, aby później zmienić swoją postawę epistemologiczną wobec istoty fizyczności przyrody silnie atomizmowi przeciwstawną.
 
Istotą najgłębszą Mechaniki Kwantowej jest obrona atomizmu, jako ontologicznego założenia, że o przyrodzie decydują mnogie byty cząstkowo- elementarne. I na tym polegał ostatni rzut kwantystów na taśmę atomizmu, że postanowili ratować fundamentalność cząstkowości, za cenę zgody na ich indywidualną nieokreśloność. W QM status cząstki elementarnej jest taki, że cząstka elementarna jest i że tylko nie ma jawnej indywidualności.
 
Albert Einstein w powyżej opisanej kwestii przyjął za konieczne zerwać z koncepcją rzutowania obiektów cząstkowych na specyficzność całościową Wszechświata i przyjąć za fundamentalność przyrody kontinuum z jego momentem elementarnym  zdarzeniem fizycznym.
 
Odmienność TW względem QM polega na tym, że Einstein swoją teorię oparł na ontologii parmenidejskiej, a nie demokrytejskiej. Późniejsze włączanie w jedną obronę jedynosłuszności fizyki QM i TW było zawsze eklektyczne, sztuczne, a organizacja tej obrony jakże często polegała na uznawaniu sprzeczności za prawidłowości. O tym, że Einstein przyjął epistemiczno-ontologiczną postawę wobec fizyki opartą na idei Parmenidesa dobitnie świadczy to, że najdłuższy okres swojej pracy naukowo – badawczej poświęcił dylematowi jednolitej teorii pola. Mówiąc wprost: Albert Einstein zerwał z atomizmem fizykalnym w ten sposób, iż z momentem rozpoczęcia prac nad STW dokonał zmiany poglądu na istotność fizyczności przyrody ( a więc i fizyki jako dziedziny badawczej) i za fundamentalność Ostateczności Kosmicznej uznał wypełnienie, któremu przyznał atrybut kontinuum, czyli ciągłości . Z tak pojmowanej rzeczywistości pierwszej usiłował wykazywać, że to z niej wynikają własności cząstkowe, czyli rzeczywistość wtórna. Rzecz w tym, że nie udało się Einsteinowi wywieść z kontinuum fizycznego zdarzenia fizycznego, które ujawniałoby mechanizm powstawania cząstek elementarnych. Czegoś podobnego, ale w odwrotnym kierunku, nie udało się także twórcom QM.
 
Albert Einstein zapętlił się w pewnym bardzo szczególnym momencie: Otóż wtedy, kiedy za fundament kontinuum przyjął próżnię fizyczną, którą w jej analogiczności z geometrią euklidesową, tę postanowił zmodyfikować o postulaty Riemanna, a także Lorenza.
 
W trakcie tej operacji Einstein odwołał się do właściwości grawitacyjnych masy fizycznej, a przeto spowodował konflikt logiczny między zawartością obiektów mających masę spoczynkową a pozbawioną zawartości przestrzenią geometryczną ( próżnią fizyczną). Inaczej mówiąc, Einstein umożliwił oddziaływanie na jakość realnej przestrzeni ze strony obiektów, czyli „wyginanie” tej przestrzeni przez pochodną zawartości ciał, czyli grawitację. Stało się przeto nie jasne, czy to zakrzywienie przestrzeni wymusza zmiany w ruchu ciał, czy też ciała zakrzywiają swoje tory skutkiem oddziaływania innych ciał, ze skutkiem sprzężenia deformacji ruchu z deformacją przestrzeni.
 
Zmiana poglądów na istotę przyrody, której początek dał Einstein, jest daleko głębsza, aniżeli poprawki wprowadzone za pomocą teorii macierzy dla utrzymania w pozycji wiodącej atomizmu fizykalnego. Pierwsze jest absolutnie jednoznaczną reorientacją logiczno- ontologiczną, zaś drugie, co dotyczy QM, wysubtelnionym retuszem atomizmu z jego ordynarności bytu tylko zawartościowego ( jako bytu realnego przez masę spoczynkową, bo taki był sens „materii” przed przyznaniem fizyczności próżni).
 
Aby fizykę współczesną wyprowadzić z kryzysu teoriopoznawczego, nie jest możliwe dokonać tego bez
uchylenia sporności logicznej między TW i QM. Jeżeli mówić tu o szkodliwym eklektyzmie, to ten nie tak opiera się na racjach logicznych, jak na poza naukowych naciskach, aby manipulatorstwo praktyk eksperymentalnych zawsze zachowywało uzasadnienie nie tylko poprawności, ale i stosowności. Dostęp do potężnych środków, do niebotycznych karier, to znacznie bardziej opłacalny współczynnik kłamstw, aniżeli bezinteresowna troska o bezbłędność prawdy naukowej.
 
 
W poprzednich odcinkach naszych rozważań, wskazaliśmy na najbardziej fundamentalną kategorię Ostateczności Kosmicznej, czyli na „wypełnienie”. Wykazaliśmy, że zawartość i objętość są zjawiskami wypełnienia, a nie samymi w sobie bytami, które skłaniają do podziału przyrody na byt fizyczny i byt matematyczno- geometryczny. Niniejszym w specjalnie poszerzonym kontekście pragnęliśmy zwrócić uwagę, że oto Teoria Względności okazuje się wyjściem do TOE przez to, że zwraca się ku istocie wypełnienia jako kosmicznego także kontinuum, a jednocześnie uzyskuje metodologiczną i epistemologiczną poprawność przez to, że Einstein wprowadza myśl o zlikwidowaniu przepaści między ciałem i przestrzenią na wszystkich poziomach przyrody.
 
Ważąc się na próbę porównania QM do teorii Demokryta, a Teorii Względności do teorii Parmenidesa,
zauważamy znaczące podobieństwa i różnice: Tak jak u Parmenidesa, tak i u Einsteina dominuje piękno logiczne nad bezpośrednią praktyką. W QM zaś praktyka dominuje nad logicznością. Był tego przytomny Werner Heisenberg, kiedy to on właśnie w swych wykładach „Fizyka a filozofia” systemowi parmenidejskiemu oddawał hołd piękna logicznego i wytykał skazę nieużyteczności empirycznej. Zatem wszystko przemawia za tym, że TOE może powstać tylko jako pogłębiona TW.
Pogłębienie to zaś polegać musi na wskazaniu, że względność dotyczy przede wszystkim relacji ciało – przestrzeń, a nie relacji obiekt – obserwator. Względność dotyczy zawartości ciała i rozległości przestrzeni. Oba zaś przejawy są pochodną jedni wypełnienia, a nie oddzielnych bytów, które tak nieudacznie chciał pogodzić Demokryt przypisując im realności bytu i niebytu.
 
Wskazując na kategorię „wypełnionej Ostateczności Kosmicznej”, usiłujemy dobyć narzędzia zdolnego uzasadnić zdolność kontinuum fizycznego, stanowiącego moment immanentności tejże Ostateczności Kosmicznej, do samoróżnicowania się na obserwowaną mieszaninę obiektów i pól, które w makrokosmosie przybierają uogólnioną postać ciało – przestrzeń. Aby poczynić kolejny krok dowodowy w realizowanym zamiarze, w następnym odcinku zajmiemy się aporią Wypełnienie – bezkres.
 
C.d.n.
 

Sądzę,że akurat w moim przypadku mam wszystkie cechy zodiakalnej Wagi.Jednak z małym wyjątkiem: nie znoszę stanów chwiejnych, ani w nauce, ani w przyjaźni. Mój blog uzupełniający:"Między Bogiem a prawdą".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie