Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
1573
BLOG

Smród na podwórku

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Polityka Obserwuj notkę 12

Wyniki wyborów samorządowych w kilku miejscach Polski pokazały, że zepsucie moralne i etyczne, będące typowym elementem partyjnej polityki, przyszło na dobre do lokalnej polityki. I również na gruncie lokalnym, przestało przeszkadzać wyborcom.

W Poznaniu, Olsztynie i Warszawie wybory prezydenckie wygrały osoby, których dotychczasowa działalność budziła liczne kontrowersje. Ryszard Grobelny wygrał w stolicy Wielkopolski mimo iż ciążą na nim poważne zarzuty dotyczące niegospodarności i narażania miasta na wielomilionowe straty. Jeszcze poważniejsze zarzuty ciążą na Czesławie Małkowskim, który wygrał w Olsztynie. Były prezydent miasta odpowiada przed sądem za gwałt i molestowanie jednej ze swoich podwładnych. Rządząca w stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz jak wynika z licznych doniesień medialnych prowadzi z kolei praktyki nepotyczne na niebywałą skalę, warszawski spółki obsadza działaczami PO i prowadzi rozdawnictwo publicznych pieniędzy dla lewicowych spółek medialnych.

Historia tych troje polityków pokazuje, że wyborcy przestali kierować się etycznym wymiarem sprawowania władzy. Konflikt z prawem czy choćby nieetyczne rozdawnictwo przestało być dyskwalifikujące. I nic to dziwnego. W kraju, w którym politycy rządzący nie odpowiadają politycznie za afery hazardowe, stoczniowe, golfowe i inne, moralna strona działań nie jest istotna. Co się liczy? Skuteczność i dobra polityka marketingowa. W dobie teatralizacji polityki na każdym szczeblu głównie tym kierują się wyborcy podejmujący decyzję o tym, na kogo głosować.

To wszystko jest jednak bardzo niepokojące. Okazuje się bowiem, że dla wyborców coraz mniejsze znaczenie ma moralna strona sprawowania władzy. I to na najniższym szczeblu. Wolą głosować na polityka podejrzanego o nadużycia, ale dobrze odbieranego i prezentującego się, niż osobę uczciwą, ale nie tak sprawną medialnie czy z nie tej partii co trzeba. Ten sposób patrzenia na politykę jest bardzo niebezpieczny. Prowadzi bowiem do jej wynaturzenia, daje zielone światło do wszelkich nadużyć. I dzieje się to na gruncie lokalnym, na którym ponoć najsilniejsza jest kontrola opinii publicznej i elektoratu. Jednak nawet na tym szczeblu społeczność w wyniku wyborów nie oczyszcza życia publicznego z osób, co do których moralności istnieją duże znaki zapytania.

Ryba jak wiadomo psuje się od głowy. Partyjna polityka w Polsce już dawno stała się siedliskiem zepsucia, kłamstwa i obłudy. To zepsucie emanuje obecnie na lokalne społeczności, które mają coraz liberalniejsze podejście do standardów w polityce. Co będzie jak cała polityczna ryba się zepsuje? Będzie śmierdziało. I to na naszym własnym podwórku. I to za naszą zgodą. Ale wyglądać będzie nadal ładnie. Komu smród przeszkadza?

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka