Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
1080
BLOG

Przykryte parasolem

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Polityka Obserwuj notkę 3

Komentatorzy i media relacjonujący spotkanie Trójkąta Weimarskiego w Warszawie skupili się na żenujących wpadkach prezydenta i organizatorów wizyty. Pokazywano, że Pałac Prezydencki skazał Nicolasa Sarkozy'ego na stanie na deszczu, że prezydent Bronisław Komorowski rozpoczynając rozmowy z Angelą Merkel i prezydentem Francji nie czekając na nikogo sam zasiadł pierwszy w fotelu czym wprawił w zdumienie swoich zagranicznych gości, pokazano, że polska strona nie wie jak ma wyglądać flaga na sztandarze wojskowym, a prezydent nie wie po co wojsko reprezentacyjne podczas takich wizyt. Komentatorzy powtarzali, że Komorowski jest jeszcze nie obyty, że nie umiał się zachować itp.

Środki masowego przekazu chętnie zajęły się kolejnymi gafami prezydenta i jego otoczenia. Jednak to zainteresowanie wyglądało jak typowa zasłona dymna. Media nie zajęły się w ogóle wydźwiękiem politycznym rozmów prowadzonych w Warszawie. A wydźwięk ich świadczy o tym, że Polska za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego i premierostwa Donalda Tuska stała się piątą kolumną Rosji w Unii Europejskiej. I zaślepiona urokami Kremla chce dążyć wszelkimi siłami do jak najściślejszej współpracy Moskwy i Europy Zachodniej. Chce być katalizatorem porozumienia ponad swoją głową zawartego między Berlinem i Paryżem a Moskwą.

Spotkanie w Warszawie zapowiadane było jako próba reaktywacji Trójkąta Weimarskiego, którego – jak powtarzają media – działalność została zawieszona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Choć Trójkąt przeżywa kryzys od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, Bronisław Komorowski postanowił odnowić spotkania przywódców Polski, Niemiec i Francji. W ramach tej odnowy prezydent Bronisław Komorowski wyszedł z inicjatywą współpracy Trójkąta z Rosją. To był główny news, jaki obiegł świat po spotkaniu w stolicy Polski. Taki był polityczny przekaz rozmów w Warszawie. Prezydent Komorowski uznał, że spotkanie Trójkąta z przywódcą Rosji byłoby „ze wszech miar wskazane i oczekiwane”. Otrzymał za to pochwałę Nicolasa Sarkozy'ego. Spotkanie takie, a może spotkania, miałyby się rozpocząć podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Rząd już wcześniej zapowiadał, że jednym z polskich priorytetów będzie polepszenie stosunków Unii Europejskiej z Rosją.

Widząc próby reaktywacji Trójkąta Weimarskiego oraz propozycję prezydenta Komorowskiego warto przypomnieć sobie, czym Trójkąt miał być. Celem powstałej w 1991 roku organizacji był rozwój współpracy odradzającej się po czasach komunistycznego zniewolenia Polski z Niemcami i Francją. Kontakty te miały na celu wzmocnienie sytuacji Polski oraz przyspieszenie jej demokratyzacji i integracji z Europą. Gdy Polska weszła już do Unii Europejskiej oraz NATO, stała się członkiem zjednoczonej Europy, formuła Trójkąta się wyczerpała. Szukano na siłę nowych zadań dla tego forum, próbowano budować wspólne stanowiska w ramach Unii Europejskiej albo współpracować razem z krajami trzecimi. Jednak i to nie wychodziło, m.in. dlatego, że interesy Francji i Niemiec stały coraz mocniej w sprzeczności z interesami Polski. Również w ramach Unii Europejskiej współpraca naszych krajów nie układała się zbyt dobrze. Między innymi w związku z tym za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego Trójkąt przestał być postrzegany przez Warszawę jako efektywny sposób kontaktów z Niemcami i Francją. Kaczyński wolał więc przenieść nacisk na kontakty bilateralne z Berlinem i Francją osobno.

Jednak obecnie prezydent Bronisław Komorowski nadał zdaje się nowy sens spotkaniom Trójkąta Weimarskiego. Wygląda na to, że Polska chce pomóc Rosji, tak jak Polsce pomagały Francja i Niemcy w latach 90. I w tę współpracę wciąga chętnych do tego Niemców i Francuzów. Jednak różnica polega na tym, że Polska w latach 90. była już na drodze demokratycznych reform, dążyła do europejskiej cywilizacji i nie zagrażała ani Francji, ani Niemcom swoimi neoimperialnymi dążeniami. A dzisiejsza Rosja, do której prezydent Komorowski wyciąga wspólną polsko-francusko-niemiecką rękę, jest krajem o silnym autorytaryzmie, łamiącym wszelkie prawa międzynarodowe i prowadzącym politykę wymierzoną m.in. w polskie i europejskie interesy. Polska dała więc kolejny dowód na to, że od czasu katastrofy smoleńskiej jest piątą kolumną Rosji w Europie, że nie przestanie dążyć do wzmocnienia współpracy krajów Europy z Moskwą. Robi to zakładając sobie pętlę na szyję i podcinając nogi od krzesła, na którym stoi.

Wydźwięk polityczny wizyty Merkel i Sarkozy'ego w naszym kraju nie wybił się jednak w Polsce spod medialnego roztrząsania prezydenckich gaf, mimo iż świadczy o zupełnej marginalizacji polskiej racji stanu w działaniach najwyższych władz Rzeczypospolitej. Media wołały zająć się głupimi wpadkami prezydenta Komorowskiego. I środki masowego przekazu zdziwiły tym wszystkich. Zastanawiano się, dlaczego nagle dziennikarze mówią o wpadkach prezydenta, przedstawiały je z podobną zaciekłością jak gafy śp. Lecha Kaczyńskiego. Jednak nic w tym dziwnego nie było – skupianie się na gafach w obu przypadkach miało odwracać uwagę od meritum. Tyle tylko, że meritum tym za prezydentury Lecha Kaczyńskiego była walka o polskie interesy i podmiotowość naszego kraju na arenie międzynarodowej, a obecnie jest nim walka o pozycję Rosji w Europie i dobrą współpracę Unii z Kremlem. Nic więc dziwnego, że media wolały zająć się parasolem i prezydenckim fotelem...

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka