Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
632
BLOG

Pułkownik wciąż na odcinku dezinformacji

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Polityka Obserwuj notkę 4

Buta i arogancja pułkownika Edmunda Klicha nie ma zdaje się granic. W rozmowie z Moniką Olejnik polski akredytowany, który jest jedną z najważniejszych postaci w akcji gmatwania sprawy katastrofy smoleńskiej, który pełni bardzo ważną rolę w wojnie dezinformacyjnej prowadzonej w Polsce, zaatakował wdowę po gen. Andrzeju Błasiku. Jego zdaniem Ewa Błasik nie jest zainteresowana prawdą o katastrofie smoleńskiej, ponieważ byłaby ona dla niej bardzo bolesna. Po raz kolejny Klich winą za tragedię z 10 kwietnia obarczył śp. Błasika. Zdaniem akredytowanego szef polskiego lotnictwa nie wyciągnął wniosków do katastrofie CASY.

Wypowiedź Klicha jest skandaliczna. Zaatakował on bowiem osobę, która w Smoleńsku nie tylko straciła najbliższą sobie osobę, ale również osobę, która od 10 kwietnia musi walczyć o dobre imię o swoim śp. mężu. Choć rodziny ofiar katastrofy jak powietrza pragną prawdy o śmierci swoich bliskich, to Ewa Błasik ma prawo pragnąć jej najbardziej. Bowiem kampania oczerniania i obwiniania gen. Błasika o spowodowanie katastrofy 10 kwietnia zaczęła się 10 kwietnia. I wpisuje się w nią nie po raz pierwszy Edmund Klich, który wprost obarcza winą Błasika. I czyni to w sposób ewidentnie świński.

Jak sam mówi, nie mając żadnych dowodów, twierdzi on, że Błasik swoją obecnością w kokpicie wywierał presję na załogę i tym przyczynił się do śmierci 96 Polaków. - Jeśli ja bym pilotował samolot, a za mną stał mój przełożony, to bym odczuwał to jako nacisk – powiedział Klich. Jednak, jak przyznał nie widział żadnego dowodu na to, że generał był w kokpicie w chwili tragedii. W swojej ocenie opiera się na informacji Rosja, że znaleźli ciało Błasika w okolicach ciał członków załogi. To zdaniem Klicha wystarczy. - Nie sądzę, że Rosjanie we wszystkim kłamali – stwierdził.

W wywiadzie pułkownik Klich powiedział również, że katastrofa smoleńska była powtórką katastrofy w Mirosławcu. Jednak nie wyjaśnił o co mu chodziło, a Olejnik pytania takiego mu nie zadała. Prokuratura do tej pory nie zakończyła śledztwa w tej sprawie, a zarzuty mają usłyszeć tylko funkcjonariusze obsługi naziemnej lotniska w Mirosławcu. Czyżby więc pułkownik wskazywał na Rosjan?

Wojna informacyjna trwa w najlepsze. A oddelegowany na front przez Rosję – bo to ona go wybrała na akredytowanego – pułkownik Klich wciąż działa. Swoją butą jednak tym razem przesadził. On oskarżeń o brak chęci do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej formułować nie ma prawa... On bowiem kręci w tej sprawie od dawna, szerząc rosyjski obraz wydarzeń z 10 kwietnia. Obraz, który powstał w chwili katastrofy. A może nawet wcześniej...

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka