Stary Stary
1326
BLOG

Reaktywacja

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 60

 Odrodził się Smoleńsk. Prokuratura obwieściła, że otrzymała ostateczne ekspertyzy, z których wynika, że nie było wybuchu na pokładzie prezydenckiego samolotu. Wskazuje na to zarówno brak śladów trotylu jak elementów jego spalania, brak symptomów wskazujących, że ofiary katastrofy przebywały w atmosferze tlenku węgla, brak wreszcie w szczątkach wraku charakterystycznych osmoleń, nadtopień, pęknięć. Takie konstatacje musiały wzburzyć zwolenników katastrofy.

Prezes zatem PiS oświadczył, że uwierzy w to, iż samolot nie był obiektem ataku kiedy rzecz wykaże należycie prowadzone śledztwo. Jakie zatem? Wyjaśnił to Adam Hofman. Wsparte ma być stosowną ustawą, w której zostanie zapewnione finansowanie ekspertyz i obowiązek zaangażowania zagranicznych ekspertów. O reszcie na razie nie wiadomo. Z ujawnionych zamiarów PiS wynika, że w wypadku przejęcia przezeń władzy prokuratura ma być przeorganizowana, podobnie jak sądownictwo. Ma być zatem podporządkowana premierowi a sądy będą nad sobą miały specjalną radę, która będzie uchylać niesprawiedliwe jej zdaniem wyroki. 
 
Bez jednak żadnych reorganizacji prokuratury i specustawy najmniejszych wątpliwości co do tego, że samolot runął na ziemię wskutek wybuchu nie ma wiceprezes PiS. Przeciwnicy zamachu starają się jego zdaniem rozczłonkować zdarzenie tak, aby z pojedynczych konstatacji wynikała błędna wedle niego konkluzja, że samolot się rozbił o przylotniskowe drzewa. A to w wyniku nieuprawnionego zejścia poniżej 100 metrów nad pas lądowania w warunkach braku odpowiedniej widoczności. Zdaniem Wiceprezesa wybuch był oczywisty, tym razem chyba tylko jeden i dowód na jego realność ma wynikać z sekwencji wszystkich zdarzeń.
 
Tymczasem się pojawiła jeszcze jedna informacja. Oto wedle ustaleń krakowskich biegłych pięć minut przed katastrofą w kabinie pilotów pojawili się niezidentyfikowani generałowie. Więcej, głos na razie nie rozpoznany, nie pilota, brzmi jak słowo „siadajcie”, które w lotniczym żargonie może też oznaczać „lądujcie”. Rzecz jest nadal badana i w wyniku zastosowania najnowszych metod, przez zdejmowanie z nagrania kolejnych szumów ma ujawnić całą rozmowę a także jej kontekst i znaczenie. 
 
Zapowiedź dalszego badania nagrań spowodowała kolejną falę oburzenia zwolenników zamachu. Gdyby się jednak okazało, że na załogę wywierano naciski podczas podchodzenia do lądowania, wówczas by można było z pilotów zdjąć część winy za popełnione błędy. To zaś jest chyba także po myśli tych, którzy żądają zadośćuczynienia dla pamięci generała Błasika, kłamliwie pomawianego o spożywanie alkoholu przed katastrofą. 
 
Bo w Sejmie rusza kolejna smoleńska batalia. Zwolennicy katastrofy chcą uhonorowania specjalną uchwałą zmarłego w Smoleńsku dowódcy lotnictwa. Ma to być odpowiedź na kłamstwo zespołu pani Anodiny, której komisja ogłosiła jakoby istniały analizy stwierdzające, że Generał miał alkohol w organizmie. 
 
Cała ta awantura o Smoleńsk byłaby wysoce zabawna, gdyby nie dotyczyła śmierci prawie stu ludzi. Bo zaprzeczanie oczywistym faktom, w dodatku na podstawie ustaleń niefrasobliwych ekspertów, mylących brzozę z deskami lub zgoła blefujących przystoi raczej twórcom mało poważnych opowieści.
 
Obok więc dramatu krewnych osób zmarłych w Smoleńsku mamy nasz wspólny, który przeżywamy kiedy się absurdalnymi teoriami odziera z powagi jednoczesną śmierć najwyższych dostojników państwa i dowódców wojska a przede wszystkim blisko stu rodaków.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka