StaryBasior StaryBasior
112
BLOG

Opowiesc o Wielkich Polakach

StaryBasior StaryBasior Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Po swiecie sw. Jozefa Robotnika nieodmiennie nadciaga 3 Maja. Ale zamiast wspominac o konstytucji ktorej nie bylo czasu zastosowac porozmawiajmy o Wielkich Polakach.

Pinakoteka - Rekonesans Grottger

Co to znaczy ze ktos jest Wielki (przez wielkie 'W')? Ja ocenilbym tą wielkość poprzez pryzmat tego jak bardzo pretendent do tego tytułu umiał się poświęcić bezinteresownej służbie dla innych i jak bardzo jego służba służyła reszcie współobywateli. To przypomina o tym czym u zarania miała być polityka - miał to być rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne. Dobro wspólne to nie jest dobro jakiejs klasy czy wyalienowanej grupy ale dobro 'polis' nie tyle w znaczeniu miejsc - panstwa-miasta ale spolecznosci w niej mieszkajacej.  W dzisiejszym swiecie takie postawienie sprawy może wydawać się anachroniczne ale czy właśnie takie podejście do kwestii oceny współobywateli nie jest lepsze od podejscia 'liberalnego' gdzie kryterium oceny jest indywidualny sukces albo od lewicowej demagogii gdzie mowi sie o walce klas? 

Opowiem o postaci nieznanej powszechnie ale czy aby słusznie pozostającej w cieniu?  Osoba ta nie była politykiem chociaż polityką się niewątpliwie interesowała i realizowała ja (w znaczeniu podanym przez Arystotelesa). Ale jest też inne - mneij ortodoksyjne - rozumienie  polityki. To zwiększanie powszechnie dostepnego Dobra i Piekna oraz pielęgnowanie tego co buduje wspólnotę. To czasami mogą być działania wydawało by się niewielkie ale są one 'cegiełkami' z których buduje sie gmach wspólnoty. Taka cegłą - moze wrecz jednym z kamieni węgielnych wspólnoty jest przekazywanie informacji o dawnych wybitnych przedstawicielach wspólnoty i ich dziełach.

Popatrzmy na miniaturowa kopię obrazu wklejoną 2 akapity powyżej. Obraz niesie nie tylko piękno ale i zachęca do zapoznania sie z historią własnego narodu - choćby po to aby zrozumieć "co autor chciał nam przekazać". Obraz ten jak i tysiace innych obrazow dziesiątków polskich malarzy znalazły swoje miejsce w Pinakotece. Pinakoteka tak jak i starożytne pinakoteki od których zapożyczyła swoją nazwę jest dziełem jednego człowieka - choć wspomaganego przez wielu. Powstała bez subwencji unijnych czy rządowych ale tylko i wyłącznie za prywatne pieniądze zaangażowanych osób. Jednak nie mówmy o wszystkich na raz - mówmy dzisiaj o jednym - o Witoldzie Raczunasie. Ten inżynier i wybitny specjalista w swojej dziedzinie nie był kontent z 'ciepłej wody' i 'grilowania'. Miał pasję działania dla innych w taki mało eksponowany sposób, bez 'parcia na szkło' i komplementy. Tworzył dzieła które miały nam wszystkim pomóc w zachowaniu tożsamości. Do tego celu wybrał przekazanie dla wszystkich witryn mające pomóc w zachowaniu tożsamości religijnej - poprzez portal Madonny oraz tożsamości kulturalnej poprzez Pinakoteke. Nie byly to dzieła zamknięte - ciągle je rozwijał i udoskonalał - aż do swojej śmierci.

Czy tylko on działał w taki sposób? Na szczęście nie. I właśnie to mnie napawa nadzieją ze może uda się nam przetrwac jako świadomemu swojej tożsamości narodowi. I jeśli nam się uda to będzie zasługa właśnie jego i jemu podobnych.

Jesli możemy sami poświęcic swój czas na takie dzieła to nie wahajmy sie ani chwili. Znajdźmy taki rodzaj działania jaki uważamy za ważny i działajmy albo przyłączmy się do innych. Może wtedy tez uda się nam pomóc dziesiątkom lub setkom tysięcy osób (Pinakoteka ma dziesiatki tysięcy widzów dziennie). I to będzie zapłata - na więcej nie powinniśmy liczyć.

A o Witoldzie Raczunasie nie zapomnimy bo zrobił wiele dla innych pozostając człowiekiem skromnym. Dzisiaj mozemy się za niego pomodlić ale postarajmy się oprocz modlitwy też zrobić cos dla innych - chocby nam osobiscie nie znanych. A może w przyszłości udalo by się ufundować dla takich jak on choćby jakąś formę pomocy czy nagrody? Ale czy na tym  na pewno im by zależało?

StaryBasior
O mnie StaryBasior

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości