Ostatnie wydarzenia polityczne wstrząsnęły naszym społeczeństwem. W sprawie zabójstwa polityka PiS powiedziane zostało już chyba wszystko. Jarosław Kaczyński bezwzględnie wykorzystuje kolejną tragiczną śmierć do celów politycznych, chcąc tym sposobem pogrążyć PO. Nie zależy mu na zjednywaniu własnego elektoratu, a jedynie powiększaniu negatywnego elektoratu Platformy. A Platforma? Platforma robi dobrą minę do złej gry i skwapliwie odwraca uwagę od prawdziwych problemów państwa.
Mógłbym napisać, że to wszystko wina Donalda Tuska; że kampania nienawiści doprowadziła do tego wielkiego nieszczęścia; że Platforma w najmniejszym stopniu nie chciała koncentrować sił na rządzeniu, lecz dążyła do walki z PiS-em; że wcześniejsze hasła rzucane w stronę partii Kaczyńskiego wręcz wzywały do agresywnych zachowań.
Ale mógłbym też napisać, że jest to jedna wielka prowokacja dokonana przez PiS; że zawiść Jarosława Kaczyńskiego tak oślepiła tego jakże wybitnego polityka, iż zapomniał o istnieniu jakichkolwiek granic i zdolny jest posunąć się do wszystkiego, aby tylko dojść do władzy; mógłbym nawet przypomnieć gliwicką prowokację z września '39. Mógłbym, ale tego nie zrobię, bo ani nie przywróci to życia ŚP Markowi Rosiakowi, ani nie naprawi sytuacji w naszym kraju.
Mam jedynie wielką prośbę. Podziały i nienawiść osiągnęły już chyba swój maksymalny poziom. Tą drogą dalej iść się nie da. Może wreszcie skupimy się na prawdziwych problemach dotyczących nas wszystkich: rosnący dług publiczny, kolejne podwyżki podatków, zła sytuacja mieszkaniowa i infrastrukturalna, emigracja młodych i zdolnych ludzi, kryzys rodziny i irytująca bezradność rządu. O tych rzeczach nikt nie mówi, choć mają decydujące znaczenie dla przyszłości naszego państwa. Dlaczego? Bo dużo łatwiej niszczyć, niż budować. My jednak potrzebujemy samych wybitnych budowniczych. Pora wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy.
