Stefan Sękowski Stefan Sękowski
700
BLOG

Niech żyje żydoprawica!

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 3

Prawdziwy Polaku Janie Engelgardzie – przegrał Pan z Wildsteinem walkę o „oblicze młodzieży narodowej”, bo mentalnie tkwi Pan w innej epoce, której w dodatku zdaje się nie rozumieć.

W okolicy 13 grudnia, jak co roku, w obronie Wojciecha Jaruzelskiego stanęła egzotyczna koalicja postkomunistów, środowiska „Gazety Wyborczej”, a także paleoendecy. Należy do nich także redaktor naczelny „Myśli Polskiej” Jan Engelgard, który na portalu Prawica.net krytykuje Młodzież Wszechpolską za udział w pikiecie pod domem komunistycznego dyktatora.

Najważniejszym zarzutem wobec uczestników manifestacji jest to, że „MW wzięła udział w akcji, której patronują >Gazeta Polska< i tacy ludzie , jak Ludwik Dorn i Bronisław Wildstein. Młodzież narodowa obok dawnych korowców i masonów, obok – jakby to ktoś chciał mocniej określić, a tak robili to np. narodowcy w latach 80. – >żydokomuny<”.

Innymi słowy: największym problemem Wszechpolaków jest to, że w swym antykomunizmie sprzymierzyli się z osobami żydowskiego pochodzenia. O ile antysemityzm – bo inaczej stwierdzenia, że dany pogląd jest zły, gdyż głoszą go Żydzi, nazwać nie można – mógł być w jakiś sposób psychologicznie zrozumiały w okresie międzywojennym, kiedy to Żydzi stanowili ok. 10 proc. społeczeństwa, o tyle dziś jest wyrazem zwykłego uprzedzenia.

To także jeden z dowodów na to, jak Engelgard poddaje się komunistycznej propagandzie. Nie tylko pozwala sobie wmówić, że bycie endekiem musi w pierwszej kolejności oznaczać bycie antysemitą (a móc nazwać się endekiem, to, jak widać, dla redaktora naczelnego „Myśli Polskiej” rzecz najważniejsza). Ponadto dyskutuje z faktem zaistnienia w 1968 roku „antysemickiej nagonki”: „kiedy Jaruzelski, jako szef MON, brał udział w usuwaniu >towarzyszy pochodzenia żydowskiego< z Wojska Polskiego (część z nich już wcześniej była zwolniona). Naród polski, czy się to komuś podoba, czy nie, uznawał to wtedy za przejaw dekomunizacji i destalinizacji, jako przejaw walki z >żydokomuną<”. Jeśli „naród polski” wówczas rzeczywiście tak myślał o zmuszeniu do opuszczenia kraju kilkudziesięciu tysięcy jego obywateli, to jest to jedynie dobitny dowód na to, jak silna była ta nagonka.

Paleoendek żali się, że dziś MW i NOP „na pewno nie [nawiązują] do tradycji narodowej”. Chorobą, na którą szczególnie narażeni są ludzie zainteresowani historią ruchu narodowego (czy są to endecy, do rozstrzygnięcia pozostawiam historykom idei), jest polityczny antykwaryzm. Trzymanie się niczym dogmatów politycznych rozwiązań sprzed kilkudziesięciu lat i kompletnie sprzeczne z chłodnym, realistycznym podejściem do spraw społecznych, antysemickim uprzedzeniom. Nie jestem narodowcem, ale to, co zawsze w myśli wczesnego i średniego Dmowskiego pochwalałem, to jego trzeźwe spojrzenie na politykę. Dziś ci, którzy powołują się na niego, za „realistyczną” fasadą starają się ukryć swoje oderwanie od rzeczywistości.

Jeśli Młodzież Wszechpolska potrafi się odciąć od tego bezpłodnego sposobu myślenia, należy się tylko cieszyć. Powrót na salony szlachcica z mieczykiem Chrobrego w klapie, czyli Wojciecha Jaruzelskiego, stanowi spore zagrożenie, w przeciwieństwie do udziału Żydów Wildsteina i Dorna w życiu publicznym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka