Stefan Sękowski Stefan Sękowski
713
BLOG

Lemingi najlepiej hodować w izolatce

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 4

 

„Gazeta Wyborcza” grzmi: w opolskim liceum pokazywano uczniom jednostronny film o katastrofie w Smoleńsku! Nie przypominam sobie jednak, by protestowała przeciwko stronniczym „Dniom Europejskim” i zwożeniu szkolnej dziatwy na Parady Schumanna przed referendum akcesyjnym.

Z dzisiejszej GW możemy dowiedzieć się, jakim skandalem jest puszczanie licealnym drugoklasistom dokumentu o katastrofie Smoleńskiej, „List z Polski”. „Afera” wydarzyła się w III LO w Opolu – do dziennikarzy informacja o niej dotarła od rodziców dzieci uczących się w tej szkole, którzy jednak, z obawy przed srogim dyrektorem renomowanej placówki, chcą pozostać anonimowi.

Autor filmu Mariusz Pilis rozważa różne hipotezy na temat przyczyn tragedii. Z relacji samej „GW” wynika, że przed projekcją dyrektor zachęcił uczniów, by sami wyrobili sobie zdanie na temat obrazu. Po filmie można było zadać reżyserowi pytania – i znów, z relacji dziennikarzy „Wyborczej” wynika, że nie należały one do najłatwiejszych.

W czym więc problem? Ano nie w tym, że nie dopuszczono do dyskusji na temat „Listu z Polski” (bo dopuszczono), ale w tym, że w ogóle film ten uczniom pokazano. Bo tak naprawdę „Gazecie Wyborczej” nie zależy na równym udziale różnych punktów widzenia w debacie publicznej, ale na tym, by to jej punkt widzenia dominował.

Pamiętacie może jeszcze okres przed referendum akcesyjnym, które odbyło się w 2003 roku? To był czas, kiedy chodziłem do liceum. Nie przypominam sobie, żeby wówczas „Gazecie Wyborczej” przeszkadzał jednostronny przekaz na temat skutków przystąpienia Polski do UE, który był serwowany w szkołach. Nie przypominam sobie materiałów na temat indoktrynujących Dni Europejskich, które odbywały się w licznych liceach w całej Polsce. I nie przypominam sobie protestów przeciwko zwożeniu uczniów na euroentuzjastyczne Parady Schumanna.

Pamiętam za to zorganizowaną w moim liceum dyskusję między ówczesnym liderem Unii Polityki Realnej Stanisławem Wojterą, a byłym posłem Krzysztofem Kamińskim (wówczas już w Platformie Obywatelskiej). Kwestia akcesji do UE była dyskutowana także między uczniami, stąd wiem, że zdecydowana większość moich kolegów i koleżanek była wówczas zagorzałymi euroentuzjastami. A mimo to prounijnego polityka PO spotkała bardzo niemiła reakcja licealistów.

Po wygłoszeniu płaskiej i demagogicznej gadki w stylu „wy jesteście inteligentną przyszłością narodu, więc z pewnością będziecie za przystąpieniem do UE, bo bycie przeciw jest głupie”, w rundzie pytań nastolatkowie oskarżyli Kamińskiego o to, że traktuje ich jak idiotów. Głosowanie nad tym, kto używał lepszych argumentów (którego sam się domagał) – przegrał z kretesem; byłego posła AWS nie poparł ani jeden uczeń.

Większość z nich pozostała po debacie euroentuzjastami – jednak z pewnością ich decyzja o takim, a nie innym głosowaniu w referendum (bo i na sali byli głównie uczniowie klas III i IV), była bardziej przemyślana, niż chcieliby tego propagandziści. Młodzież bywa różna, nie sądzę, by była bardziej, bądź mniej krytyczna, niż reszta społeczeństwa. Ale z pewnością duża jej część potrafi samodzielnie wyciągać wnioski na temat tego, co widzi i słyszy.

A tego „Gazeta Wyborcza” boi się najbardziej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka