Stefan Sękowski Stefan Sękowski
275
BLOG

Europrezydencją w VAT

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 1

Donald Tusk będzie miał niedługo możliwość promocji ulżenia rodzinom. Niech UE, której będziemy niedługo przewodniczyć, ulży przynajmniej tym, którzy ponoszą szczególne koszty związane z wychowaniem i utrzymaniem dzieci.

Do tej pory większość polskich polityków sprawiało wrażenie, jakby widzieli w działaniach na arenie unijnej jedynie wysyłanie sobie przez możnych tego świata wzajemnych uśmieszków, wspólne pozowanie do zdjęć i głoszenie banałów o jedności i współpracy. Tymczasem Unia Europejska jest organizacją, do której należy 27 państw o bardzo zróżnicowanych interesach, których należy twardo bronić. Dlatego też argument o tym, że w imię zjednoczenia należy zrezygnować z narodowych interesów, użyty w debacie publicznej na temat polityki europejskiej, jest najgorszym z możliwych.

Są jednak sprawy, które łączą członków UE – bez nich zawiązanie jakiejkolwiek wspólnoty nie byłoby na naszym kontynencie możliwe, a integracja europejska pozostałaby do dziś mrzonką utopistów. Obecnie jednym z takich zagadnień jest zapaść demograficzna. W żadnym z państw UE nie mamy dziś do czynienia z zastępowalnością pokoleń – w żadnym z nich liczba dzieci przypadających na kobietę nie wynosi znacząco więcej, niż dwoje. To problem nie tylko przyszłych emerytów, ale także kulturowy. Jaser Arafat, z właściwym dla mieszkańców Bliskiego Wschodu szacunkiem wobec płci pięknej, powiedział kiedyś, że najsilniejszą bronią Palestyńczyków w konflikcie z Izraelem są macice ich kobiet. Jeśli sytuacja w UE w zakresie rozrodczości się nie zmieni, tego typu mężczyzn będzie w Europie coraz więcej, bowiem to imigranci z Afryki i Azji stanowią obecnie najszybciej rozmnażającą się grupę na naszym kontynencie. Piszę to szczególnie z myślą o feministkach drżących z przerażenia na myśl o pozbawiającej je podmiotowości dziatwie, którą mogłyby urodzić.

Z tego, że jest to problem, zdają sobie sprawę unijni włodarze. Niestety, wielu z nich to weterani roku 1968 i ideowi potomkowie Marksa i Lenina. Dlatego też prędzej wydadzą kobietom nakaz zachodzenia w ciążę, niż zlikwidują często najważniejszą przeszkodę, jaka stoi na drodze małżeństwa do poczęcia dziecka. Tą przeszkodą jest świadomość, że utrzymanie potomstwa jest bardzo kosztowne.

Dlatego też dobrze by było, gdyby w tę sprawię zaangażował się liberał, jakim ponoć kiedyś był Donald Tusk. Polski premier będzie miał niedługo możliwość promocji ulżenia rodzinom – 1 lipca Polska przejmuje przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Centrum Adama Smitha i Związek Dużych Rodzin „3 Plus” zwróciły się więc do szefa polskiego rządu, by przekonał innych premierów do tego, by UE zezwoliła na wprowadzanie obniżonych stawek podatku VAT na artykuły dziecięce.

Jeśli bowiem nie ma politycznej możliwości obniżenia obciążeń podatkowych wszystkim mieszkańcom Polski i Unii Europejskiej, to niech przynajmniej ulży się tym, którzy ponoszą szczególne koszty związane z wychowaniem i utrzymaniem dzieci. Które to w ramach „umowy pokoleniowej” - czy im się to podoba, czy nie – będą pracowały na emerytury także singli i tych par, które dzieci mieć nie chcą. Wymuszona przez UE prawie trzykrotna podwyżka podatku VAT na wózki dziecięce i ubranka będzie potężnym ciosem w ich portfele.

Nie mam zbytniej nadziei na to, że polityk, któremu zawdzięczamy bardzo świeżą podwyżkę podatków, przejmie się apelem CAS i „3 Plus”, ale sprawa warta jest próby. Niech polska prezydencja w Unii Europejskiej przyda się do czegoś wymiernego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka