Stefan Sękowski Stefan Sękowski
953
BLOG

Nawet Marta Kaczyńska musi być rzetelna

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 15

Marta Kaczyńska albo nie zadała sobie trudu, by przeczytać cały wywiad z Władysławem Bartoszewskim, albo z premedytacją przemilczała pozostałe wypowiedzi i zmanipulowała znaczenie tej, którą zacytowała. Nierzetelność albo cynizm – co gorsze?

Każdy powód jest dobry, by przywalić politycznemu przeciwnikowi. Z pewnością znajdzie się sporo osób zadowolonych z tego, że Marta Kaczyńska skrytykowała na swoim blogu Władysława Bartoszewskiego, za wywiad, którego udzielił niemieckiemu dziennikowi „Die Welt”. - Jeśli ktoś się bał, to nie Niemców. Gdy niemiecki oficer widział mnie na ulicy i nie miał rozkazu aresztowania mnie, niczego nie musiałem się obawiać. Ale gdy sąsiad-Polak zauważył, iż kupiłem więcej chleba niż zwykle, wtedy musiałem się bać – te słowa oburzyły córkę śp. Marii i Lecha Kaczyńskich i przekonały do tego, że były więzień obozu w Auschwitz szarga dobre imię Polski za granicą.

Komuś, kto wiedzę o II wojnie światowej czerpie jedynie z filmów wojennych, rzeczywiście trudno sobie wyobrazić, że spotkanie na warszawskiej ulicy niemieckiego oficera nie zawsze kończyło się rozstrzelaniem albo wysłaniem do obozu koncentracyjnego. Z drugiej strony sytuacja, w której za to, że się nie doniosło na kogoś, kto ukrywał Żyda, groziły surowe konsekwencje, powodowała, że pomoc prześladowanym była szalenie trudna. Sąsiedzi, o których mówi Bartoszewski, nie musieli być nastawionymi na zysk szmalcownikami – mogli sami obawiać się o swoje życie.

Trudno zaradzić słabej wyobraźni i nikłej wiedzy ogólnej, jednak od prawniczki wypadałoby wymagać wnikliwego wczytania się w omawiany tekst. Chyba że nie chodzi o to, by napisać rzetelną polemikę, ale o coś zupełnie innego.

Wyrwana z kontekstu wypowiedź Bartoszewskiego nie daje czytelnikowi bloga Kaczyńskiej wyobrażenia o tym, o czym Gerhard Gnauck rozmawiał z byłym członkiem AK. A rozmowa dotyczyła w całości Jana Karskiego. Były minister spraw zagranicznych przedstawia go i polskie podziemie niepodległościowe w bardzo jasnych barwach. Można wręcz powiedzieć, że zadaje w nim kłam wielu mitom na temat Polaków w czasie II wojny światowej. Opisuje życie bohatera, które stanowiłoby świetną podstawę do nakręcenia filmu sensacyjnego. Pokazuje też heroizm polskich środowisk, szczególnie katolickich, z którymi związani byli zarówno Karski, jak i Bartoszewski, w pomocy Żydom zagrożonym zagładą. Kaczyńska albo nie zadała sobie trudu, by przeczytać cały wywiad, albo z premedytacją przemilczała pozostałe wypowiedzi i zmanipulowała znaczenie tej, którą zacytowała. Nierzetelność albo cynizm – co gorsze?

Autorytetem można zostać z różnych powodów. Przez uczestnictwo w reality show, dzięki temu, że ma się znanych rodziców, albo dzięki zasługom w zamierzchłej przeszłości. Niestety w Polsce wszystkie autorytety mają jedną wspólną cechę: nikt nie słucha tego, co mówią i nie czyta tego, co piszą – ważne jest jedynie to, że to właśnie one postanowiły podzielić się z opinią publiczną swoimi poglądami.

To casus zarówno Władysława Bartoszewskiego, któremu salon przyklaskuje bez względu na to, czy mówi z sensem, czy bez sensu, jak i Marty Kaczyńskiej, która tylko dlatego, że jej rodzice zginęli pod Smoleńskiem, stała się idolem niektórych środowisk. Na swoim blogu na portalu Niezależna.pl dzieli się swoimi poglądami nie tylko na temat śledztwa w sprawie katastrofy, w której zginęła para prezydencka – jej rodzice, ale także na tematy, którymi dotychczas się nie zajmowała. Oczywiście ma do tego prawo, jednak wymagałbym od niej, jak i od każdego, kto w sprawach publicznych zabiera stanowisko, rzetelności i uczciwości. Szkoda czasu na czytanie wypocin osoby, która jest tych cech pozbawiona.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka