skrent skrent
68
BLOG

Prochy (Powstania Warszawskiego)

skrent skrent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

 

 

Odcinek 105 – przypomniało mu się…

     jak szedł na kołkowatych nogach, wlókł się, całymi godzinami i całymi milami, od Przemyśla do Brzostka, od Brzostka do Przeworska i dalej, byle dalej od niemieckiego frontu. Z coraz bardziej obolami nogami, ale, co najważniejsze, buty, które zabrał, albo też właściwiej byłoby powiedzieć, nabył u chłopa były tak wygodne, że nie porobiły mu odparzeń ani bąbli. Pan Michał był indywidualistą nawet w wojsku i gdy wszyscy koledzy nosili w wojskowych butach, wzór 1934, owijacze, on dodatkowo używał do nich i nosił pod spodem jedwabne skarpetki. Na to było go stać, ze skromnego żołdu i tego sobie nie żałował. Na wojenną wyprawę z rządowym pociągiem, do Przedmościa Rumuńskiego w Zaleszczykach kazali im się ubrać w oficerki, a do nich obowiązywały skarpetki, więc pan Michał miał trzy pary na zmianę i szło mu się dość wygodnie. Tylko, że ciężko, bo od świtu do zmroku. Srał przy drodze, mył się przy drodze w jakichś rzeczkach, stawkach i studniach, spał przy drodze, jadł przy drodze, sądząc, że jakiś przejeżdżający samochód cywilny do Warszawy, za pieniądze, go zabierze. Ale oprócz Niemców nie jechało nic. Tak, że widząc z daleka, jakiś pył na drodze, słysząc jakiś warkot nadjeżdżającego samochodu, uciekał na bok i starał się ukryć w krzakach, w rowie. W stronę warszawy jechało zresztą mało, natomiast wszystko, co niemieckie i uzbrojone po żeby, jechało na wschód, w stronę Lwowa. Niektórzy pijani Niemcy śpiewali „Heil-li-heil-la”, bełkotali, obmacywali się na pędzących ciężarówkach, rzygali w biegu, przechyleni przez burtę, a nawet, z opuszczonymi portkami, wystawiając zady podczas jazdy na zewnątrz, zmęczonym ludziom, wracającym z ucieczki, srali za kołnierz. Czasem pan Kulbaka musiał nadkładać drogi, bo skręcała w nieprzewidzianym kierunku, ale wolał się jej trzymać niż skracać idąc na przestrzał, przez wyludnione pola, bo się bał, że go samotnego wytropi niemiecki pilot i ustrzeli jak zająca, albo go dopadną niemieccy fizylierzy, albo dogonią go pseudo-patriotyczne miastowe lumpy, które pod pretekstem tropienia niemieckich szpiegów zabijały i obrabowały wielu niewinnych ludzi, wyglądających porządnie i zamożnie. Takiego podejrzanego, uciekiniera łapano i sztyletowano albo duszono, krzycząc zabić szpiega, a potem zabierano mu zegarek, portfel, pierścionek i co tam jeszcze miał wartościowego i porzucano go w rowie albo w jakimś stawku. Tak zabito wiele osób. W tych ostatnich dniach września, pola stały już ciche i puste i często nie zaorane, bo konie zostały zabrane na wojnę. Wiosna tego roku była ciepła i wilgotna, więc zboże zdążyło wcześniej zakwitnąć, a gorące lato przyspieszyło wzrost i dojrzałe kłosy chłopi zżęli już na początku sierpnia. Niektórzy zdążyli już się zabrać do młócki. Niemcy okrążając likwidując polskie oddziały wojskowe zwalniali z nich chłopów, żeby wracali do swoich wsi dokończyć żniwa, zrobić jesienne zasiewy i podorywki. Bardzo im zależało, żeby polskie ziemie były obsiane i przygotowane do przyszłorocznego plonowania. Potrzebowali żywności więc nie utrudniali chłopu powrotu do gospodarowania. Jednakże koni było mniej i większość ściernisk stało niezaoranych czekając na siewcę.   

   Dopiero gdzieś w Puławach pan Michał przespał się w zapchlonej karczmie jakiegoś Żyda, Szmula Pucyngiera. O dziwo, do handlu wracało po ucieczce większość Żydów otwierając swoje sklepiki. U Pucyngiera rozmienił banknot stuzłotowy, a Żyd bez podejrzeń i protestu go przyjął. Mówił, że wkrótce wszystko wróci do normy pod względem pieniężnym, bo Niemcy nie są przygotowani na wprowadzenie w Polsce swojej marki i jeszcze długo będzie obowiązywać polska złotówka. Nawet w tych dniach nie dało się zauważyć wielkiej inflacji, może parę procent i to na takie produkty jak nafta i chleb, bo Żydzi momentalnie sięgnęli do swych zapasów rzucając mąkę i cukier na rynek.

skrent
O mnie skrent

sceptyczny i krytyczny. Wyznaję relatywizm poznawczy. Jestem typowym dzieckiem naszych czasów, walczącym z postmodernizmem a jednak wiem, że muszę mu ulec.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości