o śmierci Wisławy Szymborskiej.
01.02.2012 ziemski padół opuściła Szymborska Wisława. Każdy, kto wieczorową porą tego dnia oglądał programy informacyjne, czy przeglądał serwisy internetowe, wystawiał się na koncertową kanonadę peanów na cześć denatki. Ileż tam było lamentów nad utratą tak monumentalnego autorytetu, ile wspominków tych bardziej i tych mniej osobistych, ile łez wylano itd. Wszystko zaś skrojone na jedną nutę, która miała wszem i wobec utwierdzić zakłamaną prawdę, że Szymborska wielką poetką była i polakom przykładem świeciła. Gdzie zaś podziały się wspomnienia o tych łajdactwach, którymi za życia trudniła się literatka? Bezskutecznie szukać można u niej żalu za zbrodnie piórem popełnione. Płonne są nadzieje na choćby głos delikatnej samokrytyki. A przecież ongiś, w latach 50tych XX wieku, uprawiała dość mało chlubny typ gatunku literackiego – prostytucję wierszowaną. Przyzwoity człowiek umiałby zdobyć się chociaż na tak krótkie i niezwykle wymowne w swej prostocie słowo ‘przepraszam’. Ona jednak po grobową deskę wierna była Stalinowi….
Wystarczy sięgnąć do kilku wierszy takich jak "Robotnik nasz mówi o imperialistach", "Z Korei", "Wstępującemu do Partii", "Dytyramb ku czci Prezydenta Bieruta", "Na powitanie budowy socjalistycznego miasta", "Gdy nad kołyską Ludowej Konstytucji do wspomnień sięga stara robotnica" czy też "Żołnierz radziecki w dniach wyzwolenia do dzieci radzieckich mówił tak" by odnaleźć bardzo interesujące fragmenty jej twórczości. Nie jest też tajemnicą, że od końca lat 40tych XX wieku przez ok. 20 lat należała do PZPR, o której w jednym z wierszy pisała:
„(…)Partia. Należeć do niej,
z nią działać, z nią marzyć,
z nią w planach nieulękłych,
z nią w trosce bezsennej -
wierz mi, to najpiękniejsze,
co się może zdarzyć,
w czasie naszej młodości
- gwiazdy dwuramiennej.”
Jednak to nie wiersze winny być gwoździem do trumny jej kryształowej postaci. Szczególną ‘zasługą’ Wisławy Szymborskiej jest jej autograf pod pewnym dokumentem pt. "Rezolucja Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego". Pomijam fakt, że noblistka zobowiązuje się w nim „bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu” to jeszcze domaga się stanowczego potępienia hierarchów kościoła oskarżonych w procesie czyli de facto ich zamordowania, bo takie usłyszeli wyroki na kilka dni przed podpisaniem rezolucji…. Nigdy Pani Wisława nie przeprosiła za udział w tej haniebnej antykościelnej propagandzie, a nie mogło ujść jej uwagi, że ów proces to jedna wielka mistyfikacja zakłamanego aparatu komunistycznego terroru.
I żeby była jasność - nie oceniam jej całego dorobku. Nie przesądzam czy rymy budowała kiepskie, średnie czy naprawdę dobre. Nie posiadając wykształcenia filologicznego nie jestem kompetentny w tej materii więc ocenę twórczości pozostawiam specjalistom… nie dajmy się jednak zwieść tym, którzy starają się zbudować jej kryształowy mit w momencie, kiedy nie jest on wart nawet złamanego grosza.