Anna Dryjańska Anna Dryjańska
910
BLOG

Strona internetowa Bronisława Komorowskiego - analiza

Anna Dryjańska Anna Dryjańska Polityka Obserwuj notkę 3

Kilka miesięcy temu pisałam o naszej klasie politycznej na Facebooku. Od tego czasu kilka rzeczy się zmieniło. W związku z przyspieszonymi wyborami prezydenckimi, kandydaci pospiesznie wchodzą do sieci. Wczoraj (12.05.2010) odbyła się premiera strony internetowej jednego z faworytów kampanii, Bronisława Komorowskiego. W trakcie prezentacji doszło do zawieszenia się strony, z powodu zbyt wielu wejść jednocześnie. Sama, działająca już strona kandydata, nadal pozostawia jednak wiele do życzenia. 

 

Bronisław Komorowski niebieskiPo wejściu na stronę od razu uruchamia się powitanie: wirtualny Bronisław Komorowski serdecznie wita internaut/k/ę i zaprasza do zapoznania się z zawartością strony. Tego typupowitanie jest złym pomysłem z dwóch powodów

Po pierwsze jestzbyt inwazyjne – każda osoba wchodząca na stronę, musi go wysłuchać. O ile za pierwszym razem nie przeszkadza to za bardzo, o tyle za drugim i każdym kolejnym wywołuje to rosnącą irytację. Strona kandydata ma regularnie przyciągać jak największe grono zainteresowanych. Obligatoryjne, inwazyjne, głosowe powitanie do tego zniechęca. O czym może myśleć osoba wysłuchująca powitania Komorowskiego po raz dwudziesty? Najprawdopodobniej o tym: %$%#$#&%^#!!!

Powitanie jest złym pomysłem także z innego powodu. Pokazuje ono, że kandydat traktuje stronę internetową jako coś niezwykłego, coś co można z dumą prezentować. Tymczasem internet jest już na tyle szeroko rozpowszechniony i używany do realizacji celów politycznych, że takie powitanie wywołuje wrażenie, iż kandydat dopiero co odkrył internet i właśnie zaczął z nim eksperymentować. Tymczasem lepszy byłby spokojny profesjonalizm. 

Podobnie niekorzystne wrażenie wywołuje na swojej stronie inny kandydat na prezydenta, Grzegorz Napieralski, gdy pisze To wspaniałe, że dzięki Internetowi możemy mieć niemal bezpośredni kontakt ze sobąEkscytacja kandydatów swoją obecnością w sieci, może internautów tylko bawić.

Pierwszy rzut oka na stronę

Na stronie dominuje kolor granatowy. Jest to dobry wybór, granatowy kojarzy się z powagą i kompetencją. W tle widać unijne gwiazdki i polską flagę. Na górze widać napis Bronisław Komorowski na prezydenta RP – kolejny dobry element strony. Nad nim pasek z ikonami linkującymi do kont w serwisach społecznościowych. Poniżej znajduje się menu strony, ramka z aktualnościami, kolejne menu i ramka wiadomości z serwisów informacyjnych. 

Po prawej można zapisać się na newsletter, dowiedzieć się o nadchodzących wydarzeniach i o tym, jak pomóc w kampanii. Teoretycznie jest to wszystko, co dobra strona kandydata powinna zawierać. Problem w tym, że układ elementów, ich funkcjonalność i zawartość pozostawiają wiele do życzenia.

Serwisy społecznościowe

W dobie ekspansji Facebooka i szeroko rozumianej web 2.0, konta w serwisach społecznościowych są niezwykle ważnym elementem kampanii wyborczej. To głównie za ich pośrednictwem wyborcy mają trafiać na stronę www kandydata. Tymczasem trzeba dużo wysiłku by znaleźć ikony serwisów społecznościowych na stronie Bronisława Komorowskiego. 

Zostały one ukryte na samej górze strony, na wąskim granatowym pasku, co na granatowym tle czyni je niemal niewidocznymi. Podświetlają się dopiero po tym, jak najedzie się na nie kursorem. Wiele osób po prostu ich nie dostrzeże. A przecież to dołączanie do serwisów społecznościowych jest, jak czytamy u kandydata, sposobem na to, by pomóc mu w kampanii. Ważny element strony jest skutecznie zakamuflowany. To duży błąd.

Menu główne

W menu na stronie Bronisława Komorowskiego znajdują się następujące działy: O mnie, Moja rodzina, Wizja Polski, Bądźmy razem, I jeszcze coś.

* O mnie

Po wejściu otwiera się efektowna oś czasu z aktywnością Komorowskiego od narodzin do chwili obecnej. By odnaleźć wersję tekstową, znacznie przydatniejszą choćby dla mediów, znowu trzeba wykonać wysiłek i zorientować się, że znajduje się w zakładce obok. Wysiłku trzeba też, by zapoznać się z kolejnym podtematem, biografią kandydata. Jest ona umieszczona na dwóch podstronach, nie ma wersji do druku. Podtemat dotyczący rekomendacji przyjaciół, jest rozbity na pięć podstron. Przyjaciele nie mają twarzy, mają tylko imiona i nazwiska, choć twarze są bardzo ważne w przypadku rekomendacji tego typu. Ich wypowiedzi są zbyt długie, trzeba determinacji by dotrzeć do meritum.

* Moja rodzina

Powtarza się rozbicie tekstu na podstrony, brak wersji do druku. Poza tym zawartość przynosi też zastrzeżenia innego typu. Zakładka Komorowcy jest stylizowana na odwrotną stronę starej fotografii. Znajduje się na niej tekst rozpoczynający się od słów o średniowiecznych korzeniach rodu Komorowskich. To chyba nie najlepszy wybór dla kandydata, który chce się kreować na polityka nowoczesnego, choć pamiętającego o tradycji. 

Sądząc po stronie www, pomimo graficznego nawiązania do Unii Europejskiej, kandydat jest zwrócony w stronę przeszłości – bardzo odległej przeszłości. Taka stylizacja i treść działu budzi zdziwienie w związku z pożądanym wizerunkiem Bronisława Komorowskiego. Zamiast kreować go na polityka nowoczesnego, strona www umacnia obraz Komorowskiego arystokraty, a więc człowieka oderwanego od realiów życia społeczeństwa. Nie są to korzystne skojarzenia.

Rzecz jasna Komorowski nie powinien wstydzić się ani ukrywać swoich korzeni – poszedł jednak zbyt daleko w drugą stronę. To wrażenie wzmacnia zakładka Moje autorytety, w której kandydat prezentuje członków rodziny, na których pragnie się wzorować. Tylko członków rodziny. Z pewnością są osoby spoza rodziny, które budzą szacunek i podziw kandydata. Wskazywanie w tym kontekście wyłącznie krewnych, tchnie rodzinną megalomanią

Wreszcie, w zakładce zdjęcia, można przyjrzeć się rodzinie kandydata. Komorowski ma zapewne być prezentowany jako normalny człowiek, który chodzi na wycieczki, czyta książki, przebywa z rodziną. Problem w tym, że zdjęcia nie zacierają arystokratycznego wrażenia, a niektóre wręcz je wzmacniają, jak choćby fotografia na której Komorowski trzyma w ręku imbryk. 

Chętnie zamieściłabym tu to zdjęcie, ale jest pewien problem –zdjęć nie można kopiować, gdyż są w technologii flash. Zapewne chodziło o dodanie stronie dynamizmu, lecz umieszczenie ruchomych, szybko zmieniających się zdjęć, których w dodatku nie można skopiować, nie jest dobrym sposobem na osiągnięcie tego celu. Ten sam problem dotyczy wszystkich innych zdjęć na stronie. To kardynalny błąd. O braku działu galeria już nie wspomnając.

* Wizja Polski

Wizja Polski Komorowskiego to temat tak jak inne rozbity na kilka podstron. Przekaz kandydata jest daleki od klarowności. Oczywiście trudno oczekiwać, by na stronie www kandydat detalicznie opisywał planowane posunięcia, jednak przydałby się krótszy, podzielony na tematyczne części tekst. Dobrym przykładem jest strona www Andrzeja Olechowskiego. Wyborca może łatwo zapoznać się z jego programem, ujętym w punktach. 

Wizja Polski Bronisława Komorowskiego jest jednocześnie zarówno zbyt obszerna jak i zbyt skąpaDługi, rozbity tekst zamiast podziału na krótkie kwestie polityczne, jest bardzo ogólnikowy. Warto też zauważyć, że o ile tematy O mnie i Moja rodzina zawierały po kilka zakładek z podtematami, o tyle Wizja Polski nie jest równie rozbudowana. Widać tu po raz kolejny niekorzystną przewagę kwestii osobisto-rodzinnych nad politycznymi. Choć te pierwsze są niezwykle ważne, to nie mogą przyćmiewać tych drugich, a na stronie internetowej Bronisława Komorowskiego tak się niestety dzieje.

* Bądźmy razem

Jest to chyba najmniej przemyślana część strony. Znajdują się w niej zarówno zakładki dotyczące idei i techniki głosowania, jak i kolejne rekomendacje dla kandydata, dane teleadresowe komitetu wyborczego, oraz materiały dla mediów. Niepotrzebne jest rozbijanie treści dotyczących głosowania. Niepotrzebnie obok zachęty do udziału w wyborach, zamieszcza się apel o dołączenie do kont w serwisach społecznościowych (co więcej, nie są one podlinkowane…). Niepotrzebnie rekomendacje dla kandydata znajdują się w dwóch działach głównych (O mnie i Bądźmy razem). Niepotrzebnie zamieszcza się zakładkę materiały dla mediów, skoro nie ma żadnych materiałów. Na stronie panuje chaos.

* I jeszcze coś

Jednak najbardziej intrygującą częścią strony jest zawartość tematu I jeszcze coś. Nie chodzi bynajmniej o enigmatyczną nazwę. Po wejściu na ten temat ukazuje się zapowiedź niespodzianki – interaktywnego portretu Bronisława Komorowskiego, uzyskanego z nadesłanych zdjęć. Obok zapowiedzi, zapewne na zachętę, umieszczone jest zdjęcie Bronisława Komorowskiego rozmyte w sposób, charakterystyczny dla pokazywania w mediach oskarżonych lub przestępców. Z pewnością nie o takie skojarzenia z kandydatem na prezydenta chodziło jego sztabowi.

Ostatni rzut oka na stronę

Dużą część strony zajmują zmieniające się cyklicznie aktualności – zdjęcia kandydata podczas pełnienia przez niego politycznych obowiązków, opatrzone podpisami. To dobry ruch, niestety jak zwykle zdjęć nie można skopiować, a podpisy pod nimi mają postać białych liter na granatowym tle, co nie ułatwia czytania.

Pod spodem znajdują się klika ikon, które prowadzą do poszczególnych zakładek wybranych tematów menu. To kolejne nieporozumienie – więcej, nie znaczy lepiej, a powtarzanie treści na stronie pogłębia chaos.

Rozczarowanie przynosi też część strony, poświęcona najbliższym wydarzeniom. Jest ona nieklikana i prezentuje jedno najbliższe wydarzenie. Tymczasem kalendarz kandydata znacznie bardziej wypełniony. Wyborcy nie mogą się więc z rozsądnym wyprzedzeniem dowiedzieć się, gdzie i kiedy można spotkać się z Bronisławem Komorowskim. Dziennikarze też zapewne nie są zadowoleni z tego, że informacje o planach kandydata wykraczających poza kolejny dzień, muszą zdobywać innymi kanałami.

Oczywiście można zapisać się na otrzymywanie aktualnych informacji poprzez e-mail, jednak po pierwsze najpierw należy dostrzec element newsletter i wiedzieć, co oznacza to słowo. Dla mniej zaawansowanych internautów, zwłaszcza tych, którzy nie znają języka angielskiego, jest to dodatkowe utrudnienie. Poza tym w miejscu gdzie należy wpisać adres e-mail powinien znajdować się odpowiedni napis, po to by część internautów nie pomyliła ramki na adres z wyszukiwarką (której strona nie posiada).

Wydaje się, że dolnej części strony mogę zapoznać się z tym, co o kandydacie piszą media. Niestety nie – nazwa serwisy informacyjne nie odnosi się do mediów, lecz do krótkich informacji samego kandydata. Tytułu niektórych z nich, nie wyświetlają się w całości.

W prawym dolnym roku strony można dowiedzieć się, jak pomóc kandydatowi. Zaangażowanie w kampanię Bronisława Komorowskiego ma polegać na dołączeniu do grona jego zwolenników w serwisach społecznościowych. Szkoda, że nazwy kont w serwisach nie są podlinkowane – jest to kolejna niepotrzebna przeszkoda dla zwolenników. Poza tym – czy pomoc w kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, może i powinna polegać tylko na tym?

Podsumowanie

Strona internetowa Bronisława Komorowskiego jest chaotyczna i niedopracowana. Nie spełnia podstawowych zadań, które spełniać powinna. Wiele z błędów obecnych na www kandydata, to podręcznikowe przykłady braku funkcjonalności.

Z każdą przeszkodą na stronie, liczba internautów się wykrusza. Pokonają je ludzie najbardziej zdeterminowani – gorący zwolennicy kandydata, pasjonaci polityki, konsultanci polityczni, politycy, dziennikarze, ale nie zwykli wyborcy. Strona internetowa powinna być możliwie najprostsza w obsłudze, a docieranie do konkretnych treści szybkie i łatwe. 

Tymczasem strona kandydata jest nadmiernie skomplikowana pod względem graficznym, nie ma klarownego podziału na poszczególne kwestie, dominują na niej sprawy biograficzno-rodzinne, treści chaotycznie powtarzają się, a poszczególne części strony są zatytułowane w sposób enigmatyczny lub wprowadzający w błąd. Jednym słowem: chaos.

Strona kandydata na prezydenta dowodzi, że polscy politycy nadal traktują internet jako gadżet, a nie narzędzie komunikacji. Zamiast zastanawiać się, co strona internetowa może dla nich zrobić, powinni najpierw zastanowić się co oni mogą zrobić dla swojej strony. W przypadku strony internetowej Bronisława Komorowskiego zabrakło pracy koncepcyjnej i rzetelnego wykonania.

 

Anna Dryjańska

autorka PopieramParytety.pl

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka