Ostatnio głośno o ewolucji i prawach kobiet. Znowu, choć nie jesteśmy na XIX-wiecznych uniwerystetach. Nie będę przytaczał wszystkich bardzo dobrze znanych faktów; powiem tylko, że wszystko kręci się wokół pewnej prawicowej partii, która desperacko próbując bronić się przed zjazdem na sondażowe dno usiłuje być bardziej papieska od papieża
Jestem przeciwnikiem bezkrytycznego przeszczepiania na polski grunt wszystkiego co kojarzy się z Ameryką. Swego czasu Tomasz Lis zachwycał się agresywnym spotami w kampaniach '05, no bo przecież tak jest w USA, że kandydaci muszą raz po raz odpierać oszczerstwa. Ponadto, od dłuższego czasu w Stanach toczy się debata wokół teorii inteligentnego projektu, a u nas prof. Giertych zamienia miejscami szewczyka Dratewkę z prawami ewolucji
Swoją drogą nie rozumiem o co ten cały raban. Teoria inteligentnego projektu nie wydaje mi się wcale żadną nowością. Pamiętam jak jeszcze chodziłem na religię (lata 90.) a tam ksiądz OMI mówił nam, że ewolucja nie stoi w sprzeczności z Biblią, bo i tak bóg wszystkim kierował. Tyle że nauczane na religii ma tam swoje miejsce (choć jestem przeciwnikiem religii w szkołach), a pakowanie tego na biologię zakrawa na kpinę z nauki i naszego dziedzictwa, bezpośrednio rzecz ujmując gdzieś tak od XVII wieku
Przeciwnicy ewolucji mówią, że jest ona tylko hipotezą. Poniekąd tak. W kredzie czy trzeciorzędzie nie można było zaprosić tyranozaura czy diatrymy do pokoju sejmowego, nagrać kamerą w głośniku i pokazywać teraz w salach akademickich na całym świecie. Tyle tylko, że stanowisko Kościoła nie trzyma się, bo i nie może, kryteriów poznania jakie narzuca nauka. Ludzie religijni mają prawo w demokratycznym państwie wierzyć, że byt jest dziełem siły wyższej, ale na boga (a jakże) niech nie narzucają tego niewierzącym. Tym bardziej, że na lekcjach biologii nigdy nie spotkałem się ze stwierdzeniami, że Boga nie ma
Nie chcę (przynajmniej dzisiaj) wdawać się w dyskusję, czy oba porządki (religijny i naukowy) mogą bezkolizyjnie współistnieć i może panować między nimi swoiste zawieszenie broni. Ale, tu apel zarówno do wierzących jak i niewierzących, nie mieszajmy ich