Wszystkim jakoś przeszło koło nosa pewne bardzo ważne wydarzenie jakim było mianowanie 3 sędziów Trybunału Konstytucyjnego. No, ewentualnie czytelnicy "Gazety Wyborczej", do których nota bene sam się zaliczam, mogli się pozżymać na niejasną przeszłość Marka Kotlinowskiego. Nie mam zamiaru jednak pisać dzisiaj o tej sprawie, czy też apelu o to, jak to ważne jest, żeby ludzie byli przyzwoici i uczciwi.
Mniejszości seksualne, dziennikarze, ekolodzy czy członkowie innych grup... wszyscy oni sprawiali wrażenie, że to kto zostanie sędzią Trybunału obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg. A niesłusznie. To przecież Trybunał jako jedyny ma moc uchylania sprzecznych z aktami wyższej rangi aktów normatywnych, to Trybunał interpretuje zasady konstytucyjne. Nie prowadzę tu do konkluzji-banału, że to ważna instytucja, bo to truizm. Ale: W USA gdy Prezydent ma mianować sędziego Sądu Najwyższego toczą się na łamach prasy i poza nią liczne debaty, powstają nawet demonstracje. Oczywiście TK to nie to samo co Supreme Court, sędziowie nie są zasiadają też dożywotnio jak w tej amerykańskiej instytucji. Ale z punktu widzenia grup, które wymieniłem na początku tej części tekstu nie jest chyba bez znaczenia, czy kandydat na sędziego uważa np., że ustawa o związkach partnerskich będzie sprzeczna z przepisem Konstytucji mówiącym, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny czy nie, albo jak rozumie inny z tych przepisów, stanowiącym, że RP musi rozwijać się zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju (to do ekologów). Zawsze można oczywiście powiedzieć, że po co się przejmować czy lobbować za kandydaturą, skoro większość sejmowa i tak może wybrać (prawie) każdego kto jej się podoba, ale niech potem nie przychodzą z płaczem, że Trybunał orzekł tak a nie inaczej, jak teraz dziennikarze rozczarowani są wyrokiem w sprawie kary więzenia za publiczne pomówienie (choć trzeba przyznać, że dobry pomysł miała "Wyborcza" z poświęceniem strony na ciekawe pytania do kandydatów). McMurphy z "Lotu nad kukułczym gniazdem" nie wyrwał wprawdzie umywalki, ale przynajmniej próbował.
PS Nie za wiele ostatnio pisałem, bo przed świętami trochę przygwoździły obowiązki, ale żałuję i obiecuję poprawę :)