Szczerze mówiąc nie zdziwiło mnie, że skazali go na najwyższy wymiar kary. Choć jestem zdecydowanym przeciwnikiem kary śmierci (także i w tym przypadku), to jednak tak ostre potraktowanie dyktatora pozwoli przypomnieć przynajmniej niektórym, co ta wojna przyniosła
Irak jest dziś miejscem niespokojnym, to prawda. Co rusz coś gdzieś wybucha, z reguły raniąc wielu ludzi. Wszyscy narzekają na to, że Amerykanie nic z tym nie robią, choć moim zdaniem gdyby robić zaczęli od razu podniósłby się rwetes i co chwila przebiegały demonstracje z napisami w stylu "Yankees go home". No ale mniejsza z tym, to przecież tylko gdybanie. Fakty są takie, że Saddama od paru lat u władzy nie ma, a za czas jakiś w ogóle go nie będzie. Zostaje Irak jako poligon doświadczalny demokracji w krajach arabskich (choć nie pierwowzór, bo przecież wybory odbywały się już w Algierii). Może się podzieli, może nie, nic nam do tego. Sam zresztą Irak jest tworem państwowym dość przypadkowym i naprawdę nie roniłbym łez nad perspektywą jego rozpadu
To prawda, że w Iraku nie jest bezpiecznie. Ale czy było za Saddama? Dość już dziś wiemy o sadystycznych praktykach dygnitarzy poprzedniego systemu, przy których zajścia w Abu Ghraib (nie usprawiedliwiam ich, żeby było jasne) to jak zefirek przy huraganie (tym bardziej, że nie były inspirowane przez ludzi władzy). Ale od pewnego czasu Irakijczycy mają swoją szansę i od nich zależy jak ją wykorzystają