Świt Świt
878
BLOG

Pytanie do fachowców o samolot

Świt Świt Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Już kilka godzin po katastrofie mówiono, że 10 kwietnia tupolew rozpadł się w powietrzu uderzając w drzewa. Np. w tej relacji GW:

wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7760745,Piloci_zdecydowali__Ladujemy_.html

Oto relewantny fragment:

"Mimo mgły wszystko szło dobrze do odległości ok. 1,5 km przed lotniskiem. Wtedy samolot za bardzo obniżył wysokość, zahaczając o maszt stacji radiolokacyjnej i pierwszą partię drzew. Piloci próbowali wyprowadzić maszynę, ale nie udało się, bo już zaczęła się rozpadać. Zahaczyła o kolejne drzewa na wysokości kilku metrów i runęła na ziemię. - Piloci musieli być świetnymi fachowcami - twierdzi Korocznin. - Obniżali maszynę płynnie, wręcz z dokładnością jubilera. Zabrakło im tylko wysokości. Gdyby lecieli 10-15 m wyżej, lądowanie byłoby udane. O ich kunszcie świadczy także to, że maszyna nie runęła od razu, nie rozpadła się natychmiast i nie wybuchła, ale pękała jakby po kawałku."

Rozumiem, że jeśli drzewo jest bardzo grube to może urwać skrzydło, ale czy samolot, może się rozsypać w powietrzu od uderzeń w drzewa? Jakie siły są potrzebne aby rozerwać samolot na kawałki w powietrzu?

Mam na myśli siły innego pochodzenia od tych, który powstają w wyniku eksplozji bomby klasycznej lub implozji bomby termobarycznej.

Krótko mówiąc chodzi mi o wyjaśnienie inne niż bomba.

Samolot, który ostatnio wykosił kawałek tajgi wylądował w jednym kawałku.  Link poniżej:

Świt
O mnie Świt

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie