Przemysław Szaton Przemysław Szaton
191
BLOG

Ja też chcę dietę za nicnierobienie!

Przemysław Szaton Przemysław Szaton Polityka Obserwuj notkę 1

 

Na kanwie niedawnych wyborów do polskiego parlamentu od kilku dni chodzi mi po głowie myśl, która nie daje mi spokoju. Dodatkowo do napisania tego felietonu popchnęła mnie książka, którą obecnie czytam między innymi w związku z moimi studiami – Ludwig von Mises. Kompendium myśli ekonomicznej, do której przeczytania zachęcam. Co konkretnie mam na myśli? Ano dręczy mnie pasożytniczy tryb egzystowania w polskim – generalnie – w światowym, demokratyzmie, wszelkiej maści parlamentarzystów.

           Dlaczego pasożytniczy? Zastanówmy się… Czy posłowie i senatorowie w parlamencie zajmują się jakąkolwiek inną działalnością, z której mieliby realne zyski, dzięki którym mogliby się utrzymać? Nie (mówimy generalnie). Źródłem ich utrzymania jest więc dieta poselska, czyli pieniądze z naszych podatków. Warto się zastanowić nad jeszcze jednym pytaniem: co robią za te pieniądze? Co najmniej połowa z nich nie robi nic, słownie: NIC! Wszyscy oni, o ile nie jest ich więcej niż połowa, przez całą kadencję parlamentu potrafią ani razu nie zabrać głosu, w żadnej sprawie, a nawet jeśli to mówią do trzech osób na sali, w tym marszałka, jego laski i śpiącego, innego podrzędnego pośliny, po drugiej stronie sali! Całe ich działanie polega na podnoszeniu ręki i „naciskaniu odpowiedniego przycisku”. Kto chce zarabiać 5, 10, 15 tys. zł miesięcznie za podnoszenie ręki i naciskanie przycisków? Ja osobiście nie pogardzę, tym bardziej, że we wszystkich partiach (jeśli się mylę to poprawcie mnie) obowiązuje dyscyplina partyjna, więc nawet nie musiałbym się zastanawiać, nad czym głosuję, mógłbym całe posiedzenie przespać, obudzić się na głosowanie i pójść dalej spać, bo decyzję, jak mam głosować, podjęłaby za mnie partia. No po prostu żyć i nie umierać. Doprecyzujmy, co robi pozostała połowa tego wielce szanownego gremium? Takie samo nic tylko trochę bardziej aktywne łamane przez durne, jak zajmowanie się tym, czy krzyż ma wisieć w sejmie, czy nie (sprawa niebagatelna jednak nie w dobie kryzysu!). Gospodarka nam się wali na łeb, na szyję, a oni zajmują się takimi detalami, kto zaczął nie trudno zgadnąć... Ludzie!

           Czym skutkuje takie opływanie w luksusach za bezproduktywność? Tym, że do sejmu pcha się każdy, a i dostać się nie tak trudno, wystarczy zapisać się do pierwszej lepszej populistycznej partii typu PO, czy Ruch Palikota i już. 5 tysiaków, czy ile tam – nieważne, na rękę i można przespać „mi… mi… migrację” z jednej ustawy do kolejnej, niczym Seed leniwiec z Epoki lodowcowej. Takim oto sposobem do sejmu dostają się osoby o wątpliwej równowadze umysłu i praworządności, jak dwóch zboczeńców z Ruchu Palikota: pani, czy może dokładniej płeć X, poseł Anna Grodzka i przyszły, być może niedoszły, (za przeproszeniem) poseł-gej Robert Biedroń. Piszę „być może niedoszły”, ponieważ na przyszłym pośle ciążą oskarżenia o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji, której dopuścił się przed wyborami, wyciągając pałkę, o pardon!, wyrywając mu pałkę i uderzając go w twarz, co jeśli się potwierdzi, uniemożliwi mu objęcie mandatu poselskiego.

              Przykładów można by mnożyć mnóstwo, dlatego moja rada jest taka: wysłać tych darmozjadów do roboty (najlepiej ciężkiej, żeby im się głupot odechciało), niech zaczną normalnie, uczciwie zarabiać, jak każdy i być może wtedy zauważą bolączki pracowników i przedsiębiorców, i zaczną myśleć bardziej ekonomicznie zamiast populistycznie. Niech jeżdżą na zebrania sejmu w weekendy, dostają dodatek do pensji z tytułu piastowania (to chyba najlepsze określenie, bo nic innego poza piastowaniem nie robią) urzędu, ale niech uczciwie zarabiają. Tworzenie czegoś, czego skutków działania się nie doświadcza jest, jak gotowanie obiadu dla kogoś bez spróbowania jego smaku – taki obiad w większości przypadków będzie do wyrzucenia. Tak więc – do pracy panie, panowie i płcie X!

 

Urodzony 6 maja 1989 r. w Bytomiu. Absolwent XI Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowskich Górach, student Wydziału Filologicznego (kierunek: filologia klasyczna) Uniwersytetu Śląskiego (licencjat), obecnie student zaoczny Ekonomii w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu wydział zamiejscowy w Chorzowie. ZAINTERESOWANIA: historia starożytna, literatura i języki antyczne, komputery, web-mastering, sport, turystyka, literatura współczesna, pisarstwo, muzyka (poważna, jazz i in.), film i in. PUBLICYSTYKA: Wcześniejszy autor blogu „Konserwatywno-liberalny światopogląd człowieka” nominowanego do nagrody „Blog Roku” w 2007 roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka