Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
1312
BLOG

Czasy coraz ciekawsze!

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Polityka Obserwuj notkę 59

image
Odbyły się wybory parlamentarne - sytuacja jest niejasna. Nie trudna, tylko niejasna. Ciągle nie wiadomo kto utworzy rząd i jaki będzie kierunek polityki polskiej, zwłaszcza obronnej i międzynarodowej.

Zagrożenia rosną

Po pierwsze trzeba stwierdzić, że zagrożenia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski wyraźnie zwiększają się. Na świecie od pewnego czasu ujawniały się dążenia, by dokonać zmiany ładu międzynarodowego, w którym swoje miejsce ma państwo polskie odrodzone po rozpadzie ZSRS i całego bloku sowieckiego. Obecnie Federacja Rosyjska, Chiny komunistyczne i jeszcze kilka innych ośrodków, nie tylko muzułmanie na Bliskim Wschodzie dążą, aby ład międzynarodowy zmienić. Trwa wojna na Ukrainie, bardzo blisko Polski. A na Bliskim Wschodzie konflikt izraelsko-palestyński przybiera na sile. Procesy zagrażające obecnemu ładowi międzynarodowemu potęgują się, rozpad może nastąpić. Ważne więc będzie w jakim stopniu ewentualna zmiana ładu międzynarodowego dotknie Polski, czy i jak zagrozi jej interesom, czyli co się wówczas z Polską stanie.


Innym niebezpieczeństwem, które już ujawnia się w naszym kraju, to skłonność, która występuje wśród tzw. elit politycznych Zachodu, niestety w państwach sojuszniczych Polski. Mamy tam odrzucenie wartości chrześcijańskich, przebudowę ładu cywilizacyjnego, w którym kształtowały się narody europejskie, w tym Polacy. Zmieniane są zasady i reguły obowiązujące w społeczeństwie, w tym np. rola prawdy, jak należy do niej dochodzić i jakie powinna ona mieć zastosowanie w relacjach międzyludzkich. W starożytności filozofowie (Arystoteles) stworzyli definicję prawdy: zgodności opisu z faktycznym stanem rzeczy. Współcześnie mamy „narracje” przedstawiające odmiennie ten sam fakt, a mimo to wszystkie są uznawane za prawdziwe. W efekcie prawda jest rozmywana, deprecjonuje się proces dochodzenia do prawdy. To powoduje w życiu społecznym chaos. Jeśli nie ma w nim niczego pewnego, wszystko może być względne, relatywne, to nie wiadomo na czym się oprzeć.


W naszym kręgu cywilizacyjnym uważano, że w życiu zasadą naczelną jest postępowanie zgodne z moralnością. To dziś jest odrzucane, jako niepraktyczne, nierozsądne, a do tego mamy obce naszej cywilizacji podporządkowanie moralności prawu stanowionemu. Obowiązujące w życiu społecznym i tym samym moralne staje się to, co zostanie zapisane w przepisach, gdy powinno być odwrotnie, to prawo stanowione przez ludzi musi być zgodne z zasadami moralnymi. Moralność jest bowiem pierwotna, a prawo stanowione musi z niej wynikać, być z nią zgodne. Mamy przykład - kwestię ochrony życia poczętego. Są głosy, aby zagadnienie natury moralnej (nie zabijaj) rozstrzygnąć przepisem dopuszczającym zabijanie nienarodzonych („prawo” do aborcji). I tego domagają się ludzie, którzy jednocześnie są przeciwni stasowania kary śmierci dla sprawców najcięższych zbrodni. W Europie coraz powszechniej uważa się, że zbrodniarz ma prawo do życia, gdy niewinne nienarodzone dziecko można zabić!
Chrześcijaństwo, a nawet dokładniej katolicyzm, to fundament naszej cywilizacji. Rola jaką w dziejach Polski odgrywał Kościół katolicki, wspomnijmy prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, papieża św. Jana Pawła II - to wszystko po prostu mamy wyrzucić? Wiara w Boga, Kościół, etyka katolicka ważne elementy naszej cywilizacji są w tej chwili zaciekle atakowane w imię postępu, równości, nowoczesności… .


W dziejach Europy tego rodzaju ataki miały miejsce w okresach nazywanych rewolucjami, tak było w czasie „wielkiej” rewolucji francuskiej w końcu XVIII wieku i  w Rosji (rewolucja bolszewicka 1917 r.) w państwie sowieckim, a wspomnijmy, co działo się w republikańskiej Hiszpanii w drugiej połowie lat 30-tych. Masowo niszczono świątynie, mordowano duchownych i wiernych. To wydarzyło się w przeszłości, w latach komunistycznych rządów, nie tak dawno przecież funkcjonariusze komunistycznej policji politycznej zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę, a teraz zapowiedź czegoś podobnego („opiłowanie” katolików) pojawia się znowu w Polsce.


Rysuje się wiele zagrożeń, które nawet mogą unicestwić polską państwowość. W kwestii bezpieczeństwa Polski mamy więc wielki znak zapytania.

Jaka była postawa Polaków w trudnych okresach dziejów - Polacy byli solidarni, bronili wartości, tego wszystkiego, co uważali za cenne, obowiązywał patriotyzm. Potrafili też wiele poświęcić i zwyciężali. To nie oznacza jednak, że wszyscy Polacy tak postępowali. Takie postawy prezentowała wyraźna mniejszość, jeśli jednak była ona znacząca, a podejmowane wysiłki trafiały na sprzyjającą koniunkturę Polacy zwyciężali – tak było w okresie 1918-1920 i w latach zrywu polskiej „Solidarności”. To powinna być wskazówka jak się należy zachować dziś, a mamy łatwiej - broniąc polskości nie musimy jeszcze przelewać krwi. Dlatego też nie można dopuścić, aby dzieje Polski, dokonania przodków, polscy świeci i bohaterowie, dorobek dziejowy pokoleń Polaków, to wszystko zostało przekreślone, lub „tylko” zapomniane. Trzeba mieć świadomość, że w próbie demontażu państwa polskiego o to też chodzi ludziom, którzy dziś wprowadzają zamęt. Pamiętajmy co sprawiło, że w końcu XVIII w. doszło do rozbiorów wielkiej Rzeczypospolitej.

Ład się chwieje

To co teraz się dzieje nie jest więc niczym nowym i miejmy nadzieję, że patriotyczna większość Polaków zjednoczy się i poradzimy z zagrożeniami.  Te problemy ciągle sami możemy rozwiązywać tak długo, jak długo nikt nie wtrąci się z zewnątrz, czyli jeśli będzie trwać obecny „jednobiegunowy” ład światowy gwarantowany przez USA. Chroni go potencjał i siła militarna, którą dysponują Stany Zjednoczone. Są jednak ośrodki polityczne, które to kwestionują i chciałby doprowadzić do tego o czym mówi ścigany karnie przez międzynarodowy trybunał Władimir Putin - ma powstać ład wielobiegunowy, jakiś nowy "koncert mocarstw".


Tak było w świecie kiedyś po klęsce Napoleona na początku XIX wieku. Wtedy wielkie mocarstwa uzgodniły między sobą swoje strefy wpływów. Ten porządek był dla Polski niekorzystny, ponieważ strefy wpływów oznaczały, że utrzymany będzie dokonany w rozbiorach podział Rzeczpospolitej. Dlatego nie mogliśmy odzyskać niepodległości, głównie z tego powodu właśnie.
Dziś Rosja uważa, że należy się jej jakaś strefa wpływów, wskazuje nawet, gdzie ona rozciąga się. Kreml posługuje się pojęciem tzw. bliskiej zagranicy, terytoriów, które powinny być przez Moskwę kontrolowane. Pojawiają się dywagacje, czy i Polska jest tą "bliską zagranicą" - tutaj mamy znane powiedzenie: „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”. Czy może Polska ma być w strefie niemieckich wpływów, jeśli Berlin zechce zagrać w moskiewskim koncercie mocarstw? Być może granica ustalona przez pakt Ribbentrop-Mołotow w 1939 r. to nie jest tylko miniona przeszłość, dziś bez znaczenia. To był kolejny po rozbiorach Polski podział stref wpływów między mocarstwem rosyjskim a niemieckim. A biorąc tamto rozgraniczenie pod uwagę i spoglądając na mapę współczesnej Polski widzimy, że Polska jest w całości tam, gdzie w 1939 r. Rosja uznała ziemie przynależne Niemcom i jeśli to dziś obowiązuje Polska jest „u Niemca” - mamy kierować się tym, co zdefiniuje Berlin. Minister Radosław Sikorski już apelował, żeby Niemcy objęły przywództwo w Europie. Znamienne, że w Polsce od pewnego czasu pojawiają się bardzo reklamowane opracowania, które przekonują, iż w 1939 r. Polska powinna była pójść z Hitlerem. To wygląda niczym przygotowanie do umiejscowienia Polski w strefie wpływów niemieckich. Czy dlatego rząd Zjednoczonej Prawicy podkreślający suwerenność Polski, współpracujący ze Stanami Zjednoczonymi, nie podoba się „Europejczykom” w Brukseli

Możliwości USA nie są nieograniczone, ale ciągle istnieją szanse, że przez najbliższe dziesięciolecia świat jednak będzie „jednobiegunowy”. Można przyjąć pogląd, który wyraził prof. George Friedman ("Następne sto lat"), że Stany Zjednoczone, przy wszystkich swoich brakach i kłopotach, ciągle posiadają wielkie siły i zachowają supermocarstwową pozycję.


Dla nas ważne, aby nie udało się zmienić Polaków w nierozumną masę odrzucających dewizę Bóg-Honor-Ojczyzna. O to właśnie dziś toczy się bój. To jest bolesne powodując podziały Polaków. dla nas trudne. Ważne jednak, aby państwo polskie kontynuowało wysiłki w budowaniu wspólnoty narodów Europy środkowowschodniej. To jest może zbyt daleko idące porównanie, ale sytuacja jest jakoś podobna do czasów Kazimierza Wielkiego. Król Kazimierz tworzył siłę militarną i gospodarczą, ale także cywilizacyjną państwa polskiego. Wielką rolę odgrywała Akademia Krakowska, w której intelektualiści odwołujący się do moralności formułowali rozwiązania, które Królestwo Polskie wcielało w życie i powstała unia z Litwą. Czymś podobnym jest projekt "Trójmorza". Mamy kwestie gospodarcze np. budowanie połączeń północ-południe, są zaangażowania finansowe, także różne plany w dziedzinie kultury i nauki. Powstaje oś przepływu towarów budowaną trasę lądową Via Carpatia. Pojawiła się istotna dla regionu osłona wojskowa, flanka wschodnia NATO, gdzie Polska dysponując silną armią może odgrywać kluczową spajającą role.  Jest bardzo dużo inicjatyw, które tworzą sieć powiązań dla realizacji wspólnych interesów w obszarze między Bałtykiem, Morzem Czarnym i Adriatykiem. Możemy w tym liczyć na USA. Departament Stanu wśród zadań polityki amerykańskiej wpisał „Trójmorze” jako jedno z zadań, co oznacza, że projekt jest ważny także dla USA i tak go postrzegają elity tego państwa. Militarny aspekt łączy cały region i zapewnia wojskową współpracę dla obrony przed zagrożeniem, jakie generuje Federacja Rosyjska. Zatem realizacja projektu ”Trójmorza”, to gwarancja bezpieczeństwa Polski.


Wiele zależy od tego, co Polacy będą mieli w głowach i w sercach. Józef Piłsudski mówił, że w dziejach narodów istotne są nie tylko czynniki materialne, ale także sfera wartości duchowych, mówił, że są to „imponderabilia”. Mają one ogromne znaczenia w żuciu narodu. Istotne jest jaka jest polska elita, którą można nazwać „mózgiem narodu”. Doskonale zdawali sobie z tego sprawę Hitler i Stalin planowo niszczący polskie elity. Dlatego jest tak bardzo ważne, żeby naród polski odbudował elitę, która w sercach i w umysłach będzie miała Polskę, będzie rozumiała interes narodowy i działała zgodnie z nim.  

Tymczasem…

Czytam: "Gazeta Wyborcza wpadła na pomysł publikacji imion i nazwisk osób, pełniących funkcje publiczne, które należy zwolnić. Bo ‘współpracowały z rządem PiS’ - czytamy w dzienniku. Na pierwszy ogień poszły osoby z Warmii i Mazur. Czytelnicy poznali personalia osób, które przyjęły pracę na wysokich stanowiskach po 2015 r.”
Pewien „prawnik, filozof, politolog, profesor nauk prawnych, profesor Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, profesor Uniwersytetu w Sydney, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, publicysta, komentator polityczny”, a więc nie byle kto, wezwał liderów opozycji, aby nie prowadzili żadnych rozmów z prezydentem Andrzejem Dudą. Wskazał jak należy postąpić: „Pewien bezwzględny polityk nazwiskiem Lenin (a właściwie Uljanow) rzucił swojego czasu hasło: „Żadnych rozmów z Rządem Tymczasowym!”. Trawestuję to hasło tow. Lenina na: „Żadnych rozmów z prezydentem tymczasowym!” Otoczyć całe to towarzystwo kordonem sanitarnym”. Ten intelektualista nie tak dawno wzywał, aby zdelegalizować PiS, a członków i zwolenników tego ugrupowania pozbawić środków do życia – żadnej pracy dla nikogo. Nic więc dziwnego, że jako wzór postępowania wskazuje Lenina.

Inny Europejczyk, niemiecki dziennikarz, ale od lat mieszkający w Polsce radzi opozycji wybierającej się do rządzenia Polską, aby nie zważała na Konstytucję RP, zignorowała prezydenta i za pomocą dekretów, których nie ma w porządku prawnym III Rzeczpospolitej, przejęła wszystkie instytucje państwa i następnie przy pomocy policji rozprawiła się z PiS.

image
Jakiś czas temu lider opozycji „totalnej”, aspirujący dziś do funkcji premiera nowego rządu ogłosił program „Cela+”, czyli zamiar wsadzania przeciwników politycznych do więzień jak tylko przejmie władzę. Coś takiego jest też w „stu konkretach” wyborczych jego ugrupowania, tam nawet po nazwisku podano kogo wsadzą za kraty.

Słysząc to, co opowiadają Europejczycy wygląda, że chcieliby Polsce zafundować system rządów wzorujący się na tym co robili „socjaliści” zarówno międzynarodowi jak i ci narodowi,  a w tym jak traktowali swoich „wrogów” byli zaskakująco podobni.  


Chińczyk źle komuś życzący podobno mówi: obyś żył w ciekawych czasach. Sądząc po tym co już dzieje się w sejmie Polacy będą teraz żyć w czasach coraz ciekawszych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka