Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
1644
BLOG

Wołanie na puszczy

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 94

image

Wołanie na puszczy - definicja: ktoś bezskutecznie namawia do czegoś, bo jego słowa, prośby, żądania są lekceważone lub niesłuchane.

Pakiet wydatków na pomoc Ukrainie został odrzucony przez Senat USA. Przeciwko zagłosowali Republikanie z powodu nieuwzględnienia w pakiecie daleko idących zaostrzeń w polityce imigracyjnej. Demokraci zapewniają, że to nie oznacza definitywnego końca szans na uchwalenie pakietu funduszów dla Ukrainy. Większość Republikanów w Senacie opowiada się za dalszą pomocą, lecz chce zmusić Demokratów do zawarcia w projekcie daleko idących restrykcji w polityce azylowej i kontynuacji budowy płotu na granicy z Meksykiem. Spór w tej kwestii może jednak sprawić, że pomocy dla Ukrainy nie będzie. To może mieć dramatyczne konsekwencje dla Ukrainy – Putin może wygrać wojnę, którą nie tak dawno przegrywał.
Oznacza to też dalej idące konsekwencje. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby:„Doskonale rozumiemy, dlaczego Polacy mogą być zaniepokojeni brakiem porozumienia w Kongresie w sprawie dalszego wspierania Ukrainy, bo kiedy Putin skończy z Ukrainą, będzie na wschodniej flance NATO

Porządek światowy gwarantują Stany Zjednoczone. W przypadku Polski mamy niejako powtórzenie sytuacji sprzed wybuchu II wojny światowej – wtedy istnienie państwa polskiego było uzależnione od zachowania ładu wersalskiego, utrzymania w stanie słabości militarnej Niemiec. Teraz los państwa polskiego może zależeć od tego, czy utrzyma się ład międzynarodowy gwarantowany przez USA.

Jeśli USA nie będą w stanie wesprzeć Ukrainy, to zachwieje ładem w Europie Środkowowschodniej – Putin widząc słabość Zachodu będzie mógł rozwinąć agresję w kierunku NATO (państwa nadbałtyckie). Pośrednio zagrozi to Polsce – czy Polska będzie w stanie militarnie obronić państwa nadbałtyckie przy braku mocnego wsparcia USA, trudno przecież liczyć na armie zachodnich sąsiadów Polski, które nie mają liczących się zdolności bojowych.

Niemiecki think-tank Towarzystwa Polityki Zagranicznej ogłosił ostatnio, że państwa Zachodu mają 5-9 lat na przygotowanie się na odparcie agresji rosyjskiej.  Minister w Kancelarii Prezydenta RP, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera mówi: „kraje NATO znajdujące się na wschodniej flance powinny przyjąć krótszy, 3-letni horyzont czasowy na przygotowanie się do konfrontacji. To czas, w którym na wschodniej flance musi powstać potencjał będący jasnym sygnałem odstraszającym przed agresją”.
Oceniałem na początku tego roku, że Polska ma na przygotowanie sił zbrojnych i całego systemu obronnego odstraszającego potencjalnego agresora ze wschodu 10 lat, jeśli Ukraina wojnę z Rosją wygra (po przegranej Rosja pozostanie przecież mocarstwem), ale tylko 5 lat, jeśli to Rosja wojnę wygra. Realny niestety staje się wariant pięcioletni, ale nie wykluczone, że możemy mieć na przygotowania obronne tylko 3 lata.

Kierunek przygotowań obronnych w Polsce chyba powinien być korygowany. Trzeba skupić się na zdolnościach obrony/odstraszania własnych granic rozwijając jak najszybciej armię – należy przywrócić pobór do Zasadniczej Służby Wojskowej, sprowadzać pilnie zakupione w USA i Korei Południowej uzbrojenie wzmacniając, na ile tylko można, własny przemysł zbrojeniowy – Rosja przestawiły swoją gospodarkę na tor wojenny, jej zakłady zbrojeniowe pracują na trzy zmiany, to powinno dać nam do myślenia.

W II Rzeczypospolitej władze przyjęły do realizacji 6-letni plan rozbudowy i modernizacji sił zbrojnych na lata 1936-1942. Po jego wykonaniu nasze siły zbrojne pod względem nowoczesności miały dorównywać armiom europejskich mocarstw. Wdrożono ten program opierając się na własnych konstrukcjach broni i ponad 45 proc. wydatków budżetowych przeznaczano na wojsko.

Trwa wojna na Ukrainie, ciągle nie wiemy, czy Ukraina tę wojnę wygra – przewaga Rosji jest ciągle duża. Ukraina może przegrać. Wtedy nie tylko będziemy mieli granicę z Rosją od Bałtyku do Karpat, z malutką przerwą na odcinku litewskim (przeklęty „przesmyk suwalski”), ale też pewność, że za kilka lat, gdy Rosja odbuduje swoją armię po stratach na Ukrainie, możemy doświadczyć rosyjskiego ataku na naszej granicy. Mamy naprawdę mało czasu, aby rozbudować armię, uzbroić ją w samoloty, czołgi, działa, wyrzutnie rakietowe. Trzeba podjąć forsowny wysiłek w obszarze obronności, aby nie zmarnować czasu, gdy Rosja będzie zdolna do zaatakowania Polski. Przypomnę - w 1942 r. Polska miała dysponować nowoczesną armią zdolną do obrony kraju. Wojna wybuchła we wrześniu 1939 r., o trzy lata za wcześnie, wtedy nie zdążyliśmy!

Należy wyciągać wnioski z historii, ale myślę, że uprawiam tzw. wołanie na puszczy! Nie widać świadomości zagrożenia, nie mówiąc o woli podejmowania koniecznych decyzji (POBÓR) w ośrodkach politycznych szykujących się do objęcia władzy.  Wydaje się dla nich najważniejszym wprowadzanie tęczowego porządku (ministerstwo Równości?) i pognębienie znienawidzonych przeciwników politycznych (nadal trzeba ***** ***).

Przekleństwo - obyś żył w ciekawych czasach, właśnie spełnia się!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka