Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
218
BLOG

Cóż NATO

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew NATO Obserwuj temat Obserwuj notkę 14


image

W 1985 r. kierowałem Polską Partią Niepodległościową. Działaliśmy w konspiracji. Napisałem (pod pseudonimem Witold Skidel) tekst programowy „Powstań Polsko!”, a w nim, że niepodległa Polska powinna wstąpić do NATO. Wtedy ludzie „rozsądni”, kiedy im pokazywaliśmy nasz program – mówiąc wprost – pukali się w czoło. Nikt nie był sobie w stanie wyobrazić, że coś takiego może się w ogóle zdarzyć.

Mimo upadku PRL, rozpadu Sowietów i likwidacji Układu Warszawskiego kwestia członkostwa Polski w NATO nadal dla wielu wydawała się czymś całkowicie nierealnym. Usłyszałem niedawno, że pierwszym (?) politykiem, który mówił o potrzebie uzyskania członkostwa w NATO był Janusz Onyszkiewicz. Otóż w lipcu 1991 r. ówczesny wiceminister obrony Onyszkiewicz w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej”  mówił: „Polska nigdy nie zgłaszała i nie zgłasza chęci wstąpienia do Paktu Północno-Atlantyckiego i jego struktur wojskowych. I wcale nie dlatego, że moglibyśmy spotkać się z odmową, lecz z obawy przed odtworzeniem w Europie układu dwubiegunowego i w konsekwencji – nowego podziału kontynentu. Dotychczasowe pozytywne procesy mogłyby ulec zahamowaniu ze szkodą dla wszystkich, a sytuacja naszego kraju , jako kraju >frontowego<, mogłaby być wyjątkowo niekorzystna</i>.”

W 1991 r. powstał rząd premiera Jana Olszewskiego, w lutym 1992 r. zostałem wiceministrem a następnie kierowałem MON. Nasz rząd podniósł jako zadanie uzyskanie członkostwa w Sojuszu. Ale w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r. odbyło się jedno z najostrzejszych przesileń w polskiej polityce, tzw.: „noc teczek”, która zaowocowała przegłosowaniem votum nieufności i rozwiązaniem gabinetu Jana Olszewskiego – pierwszego po II wojnie światowej rządu RP wyłonionego w całkowicie wolnych wyborach. Rząd Olszewskiego został obalony. Mnie „premier” Pawlak usunął z MON. Wałęsa na czele resortu obrony postawił Onyszkiewicza, a ten w wywiadzie dla „Wprost”, w sierpniu 1992 r. mówił, że: „… domaganie się wejścia do NATO jest także sprzeczne z naszą polityką zagraniczną wobec wschodnich sąsiadów, bo musielibyśmy oficjalnie zamanifestować obawy, iż grozi nam wielki konflikt państwowy.

W czerwcu 1996 r. powstawała Akcja Wyborcza Solidarność. Z gronem ekspertów opracowałem program w zakresie obronności; jednym z głównych punktów, obok ustalenia wydatków na obronę na poziomie 3 proc. PKB, zbudowania obrony terytorialnej w systemie obrony powszechnej zapisaliśmy uzyskanie członkostwa w NATO. Po wyborach w 1997 r. powstała koalicja AWS - UW, zostałem sekretarzem stanu, pierwszym wiceministrem w Ministerstwie Obrony Narodowej, odpowiadałem m.in. za pion uzbrojenia i infrastruktury. Ministrem został Onyszkiewicz, który wreszcie zrozumiał, że wejście Polski do NATO to sprawa realna. W tym czasie byłem jednym z tych, którzy przygotowywali siły zbrojne RP do członkostwa w Sojuszu. Już w 1999 r. znalazłem się z delegacją rządową w Brukseli, gdy przed Kwaterą Główną NATO wciągano na maszt polską flagę narodową.

Wejście Polski do NATO dla bezpieczeństwa Polski miało zasadnicze znaczenie, nawet nie tyle, jeśli idzie o stronę militarną, ale o pewien układ geopolityczny. Było oczywiste, że jeżeli Polska znajdzie się w NATO, to tym samym wyjdzie z rosyjskiej strefy oddziaływania.

Sojusz Północnoatlantycki ciągle spełnia swoją rolę, tzn. jest gwarantem naszego bezpieczeństwa, ale – jak każdy sojusz – jest przydatny i potrzebny każdemu państwu tak długo, jak długo jest to zgodne z interesem tego państwa, w tym wypadku z interesem Polski. W naszym interesie leży oczywiście, aby silna była tzw. flanka wschodnia NATO, żeby w rejonie wschodniej Europy byli natowscy żołnierze, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych. Żeby ten, który chce zmienić układ w świecie (widzimy co robi Rosja), był skutecznie powstrzymywany. Nie należy jednak traktować Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego jako wiecznej, niezawodnej i stuprocentowej gwarancji bezpieczeństwa i pokoju. Pamiętajmy, że każdy sojusz może zawieść w sytuacji zagrożenia. Żeby przed tym się ustrzec, trzeba mieć przygotowany narodowy system obrony państwa, w którym my, Polacy, będziemy decydować. To jest ostateczna i najważniejsza gwarancja naszego bezpieczeństwa. Potrzebna też w narodzie jest wola obrony kraju. Nie można jednak doprowadzić do sytuacji, że nasze „być albo nie być” będzie uzależnione od tego, czy nasi sojusznicy nam pomogą czy nie.image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka