Sindbad Żeglarz Sindbad Żeglarz
216
BLOG

Bronisław Wildstein: skandaliczna wpadka Katona

Sindbad Żeglarz Sindbad Żeglarz Polityka Obserwuj notkę 17

W mojej ulubionej gazecie („Rzeczpospolitej”) przeczytałem dziś komentarz Bronisława Wildsteina na temat kandydatury Bronisława Komorowskiego. Mam wiele szacunku dla Wildsteina, ale jego obecna twórczość skłania do rady, by udał się na urlop dla osób „wypalonych zawodowo”. Powtarzalność schematów, walenie ciągle tym samym cepem, niechęć do zrozumienia i relacjonowania racji drugiej strony… – to stałe motywy komentarzy Wildsteina w ostatnich czasach. W efekcie, czasem wystarczy przeczytać tytuł, żeby resztę dośpiewać samemu.

 

Artykuł o Komorowskim nie odbiega od standardu, choć tytuł, „Komorowski – zwycięzca mimo woli” jest nieco zagadkowy. Skoro jednak mowa o kandydacie PO, to można w ciemno założyć, że bohater okaże się miernotą, człowiekiem bez charyzmy i kwalifikacji, a na dokładkę kompletnym zerem… Przy okazji, Wildstein nie ominął kwestii, która – dla prawicowych publicystów i polityków – jest ostatnio wdzięcznym polem do złośliwości; mowa oczywiście o słynnych wpadkach Komorowskiego. Zabawne jednak, że pisząc na ten temat i wykazując się typową dla siebie surowością, komentator sam … notuje wpadkę. Proszę przeczytać: „Seria wpadek marszałka wykraczała poza zwykłe przejęzyczenia, odsłaniała obszary ignorancji, które kompromitują polityka. Wpisanie Norwegii do UE czy mylenie budżetu państwa z produktem krajowym brutto świadczy o elementarnych brakach wiedzy o Europie i ekonomii.” [wytłuszczenie – S.Ż.].

 

Jak mawiał Mieczysław Grydzewski, „ja oczywiście wiem, że <<Litwo! Ojczyzno moja!>>, to cytat ze Słowackiego, ale przed puszczeniem do druku, zawsze dodatkowo sprawdzam”. Panu Wildsteinowi – na tej samej zasadzie – nie zawadziłoby sprawdzić, co tak naprawdę powiedział Komorowski i na czym polegała jego wpadka. Przekonałby się wówczas, że marszałek nie mylił „budżetu państwa z PKB”, tylko deficyt budżetowy z zadłużeniem publicznym. Pisała o tym m.in. gazeta drukująca komentarze Wildsteina, czyli „Rzeczpospolita”.

 

A jednak, komentator tego nie sprawdził i – relacjonując wpadkę Komorowskiego – podał dwie wielkości ekonomiczne, które nie miały związku ze sprawą. Gdybym był równie surowym krytykiem, jak autor „Rz”, to napisałbym, że Wildstein „myli budżet państwa z deficytem budżetowym, a także zadłużenie publiczne z produktem krajowym brutto, czym daje dowód całkowitej ignorancji w zakresie ekonomii”. Poza tym popełnia „skandaliczną nierzetelność, która powinna się skończyć ponownym wyrzuceniem z <<Rzeczpospolitej>> i całkowitą, dożywotnią dyskwalifikacją zawodową”… Dodam na wszelki wypadek, że tego rodzaju konkluzje to nie jest moja autorska ocena, ale twórcza trawestacja bezkompromisowej publicystyki Bronisława Wildsteina. „Wpadka w sprawie wpadki” powinna dać mu do myślenia, że zaczyna popadać w komiczną przesadę. Jest też dobrym pretekstem do przyznania, że nie każdy lapsus jest powodem do rwania szat.

 

Trudno zaprzeczyć, że zaoczne dopisanie Norwegii do UE to dowód, że Bronisław Komorowski nie jest championem, jeśli chodzi o sprawy międzynarodowe. Bez wątpienia, media powinny to eksponować, a wyborcy powinni wziąć pod uwagę przy ocenie kandydatów. Nie trzeba przypominać, że te właśnie sprawy są dziedziną, w której Prezydent powinien być kompetentny.  

 

Z drugiej strony, pomylenie zadłużenia i deficytu to sprawa innego rodzaju. Co roku jesteśmy świadkami debaty budżetowej, dzięki czemu od dwóch dekad oswajamy się z informacją, że polski deficyt osiąga 1-6% PKB. Nie jestem w stanie uwierzyć, że ta informacja nie dotarła do Bronisława Komorowskiego, który – jako poseł – uczestniczy w uchwalaniu budżetu nieprzerwanie od wyborów z 1991 r. Zakładam więc, że marszałek z grubsza wie, jakie liczby mieszczą się w granicach prawdopodobieństwa, a jakie są poza tymi granicami. Tymczasem, jak się dowiadujemy ze wspomnianej powyżej relacji – tej, której nie przeczytał Bronisław Wildstein – Komorowski miał powiedzieć, że „działania władz we Włoszech czy w Grecji doprowadziły do 115-procentowego deficytu budżetowego.”

 

Zakładając, że relacja była rzetelna, wydaje się mało prawdopodobne, by marszałek istotnie sądził, że w UE mogą być kraje o 115-procentowym deficycie. Uważam zatem, że ta konkretna wpadka była wynikiem przejęzyczenia lub roztargnienia. Trudno poważnie twierdzić, by wiązała się z jakimś defektem, który przeszkadzałby przy sprawowaniu urzędu Prezydenta.

NAJLEPSZE WPISY Jarosław Kaczyński nic już (raczej) nie osiągnie http://szerokierondo.salon24.pl/293312 Tomasz Sakiewicz wśród narodu właściwego http://szerokierondo.salon24.pl/263323 Radio Kraków: Korwin-Mikke kontra Margaret Thatcher http://szerokierondo.salon24.pl/195450 Dowcip Bielana: prezydent USA uchyla się od prawyborów !?!? http://szerokierondo.salon24.pl/165255 Wszystkie wolty Marka Jurka http://szerokierondo.salon24.pl/187020 Władysław V: Pieśń o zatrzymaniu Kaczora http://szerokierondo.salon24.pl/192332 Jarosław, kolega dr Migalskiego http://szerokierondo.salon24.pl/182447 (Gen. Franco + Bellona) = tortury dla czytelników http://szerokierondo.salon24.pl/167932

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka