r.szklarz r.szklarz
1115
BLOG

Jak nie opowiadać o bolesnych epizodach swojej historii

r.szklarz r.szklarz Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Wiele ostatnio uwagi poświęca się u nas polityce historycznej. To zupełnie normalne, bo w końcu to bardzo ważne, by dany naród i kraj miały jak najlepszą opinię za granicą, także w odniesieniu do tego, c odziało się w przeszłości. Jednym z krajów, który przykłada do tego szczególną wagę jest Turcja.

Republika od samego powstania w 1923 r. poświęciła wiele uwagi na wypieranie odpowiedzialności Imperium Osmańskiego za rzeź Ormian, uważaną za pierwsze ludobójstwo XX wieku. Szacuje się, że w latach 1915-18 zginęło nawet 2 mln osób. Turcja naturalnie uważa, że o żadnym ludobójstwie mowy być nie może i jest na punkcie słowa na "L" szczególnie wyczulona.

Ostatnia 100 rocznica tych wydarzeń była dla Turków świetną okazją do opowiedzenia swojej wersji historii, szczególnie za granicą. Powstało wiele stron internetowych poświęconych temu zagadnieniu w wielu językach. Wśród nich szczególnie należy tu wyróżnić:

factcheckarmenia.com/en (dostępna po angielsku, turecku, hiszpańsku, niemiecku, francusku i rosyjski),

Oficjalny komunikat w tej sprawie widnieje też na oficjalnej stronie tureckiego MSZ

Powstał nawet filmik, który w sposób prosty i przyjemny wyjaśnia całe zagadnienie, oczywiście z tureckiego punktu widzenia. 

Jest też fp na Facebooku zachęcający do tego, by to historia zadecydowała, kto ma rację, oczywiście bez cienia wątpliwości, kto faktycznie ją ma 

Oczywiście dla zasady warto wspomnieć też, że specjalną stronę internetową opowiadającą własną wersję historii ma także Armenia 

Krótko mówiąc jest tego sporo i widać spore zaangażowanie państwa tureckiego w wybielenie swojego wizerunku za granicą w kontekście skomplikowanej historii.

I w tym miejscu mam pytanie do Was, czytających te słowa. Czy ktokolwiek wcześniej słyszał o którejkolwiek z tych stron? Ktoś? Coś? Niedawno była dobra okazja, 100 rocznica, było całkiem głośno...

To jak? Wiedzieliście?

Tak myślałem.

No dobra, to teraz bez wymówek, macie wszystko podane na talerzu. Przyznajcie się, kto faktycznie w te linki kliknął i się z tym zapoznał? Wiem, że jest wśród moich czytelników parę osób, które faktycznie to zrobią, ale podejrzewam, że większość z Was zadowoli się informacją, że te strony po prostu są.

Ostatnie pytanie mam do tych, którzy kliknęli. Czy to Was do czegoś przekonało? Czy od dzisiaj faktycznie przestaniecie mówić o "ludobójstwie Ormian"? Czy zasiały w Waszych sercach chociaż ziarno niepewności? A może wywołały w Was one tylko uśmieszek politowania, bo i tak wiecie swoje?

 

Naturalnie piszę o tym nie bez powodu. Polska też aktywnie prowadzi swoją politykę historyczną i stara się przekonać zagranicę, że historia wyglądała tak, a nie inaczej. Oczywiście jestem przekonany, że my mamy więcej racji niż Turcja, ale metody, jakich używamy, by tej racji dowieść są podobne.

Mamy więc założoną przez Polskie Radio stronę GermanDeathCamps.info oraz uruchomioną przez Ministerstwo Sprawiedliwości stronę o chwytliwej nazwie germandeathcampsnotpolish.com/

I dobrze, że takie strony powstają, ale nie spodziewajmy się po nich za wiele. Podejrzewam, że ich moc oddziaływania będzie taka, jak stron tureckich – niewielka. Po prostu tupiąc i krzycząc nikogo do niczego nie przekonamy.

Pamiętajmy też, że obecny spór z Izraelem nie dotyczy sformułowania "po..... obozy" (sorry, cała fraza nie przejdzie mi przez klawiaturę). Tutaj chodzi o coś zupełnie innego, o współudział Polaków w Holocauście. Jeśli mamy przekonać świat, że nie mieliśmy z tym nic wspólnego, musimy opowiedzieć naszą historię i musimy to zrobić dobrze.

Nie wystarczy mieć racji, trzeba ją jeszcze umieć udowodnić. 

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka