Do niezwykłych fenomenów okresu polowy XIX wieku, charakteryzującego się wzmożonym przyspieszeniem postępu technologicznego w zakresie transportu, zaliczyć można szereg dziwacznych „przedsięwzięć” podejmowanych przez „entreprenerów” w dziedzinie zorganizowanego napowietrznego transportu o charakterze międzynarodowym. Najdziwaczniejszym z przykładów do jakiego udało się autorowi niniejszej noty dotrzeć jest casus niejakiego Arthura Kinzella.
Otóż po tym , jak ów Amerykanin (Arhtur Kinzell) pozyskał przywilej patentowy w USA na „aerostat”, mający służyć za podstawę do międzynarodowej żeglugi napowietrznej, przesyłał on do poszczególnych ośrodków na świecie ogłoszenia (zawierające RYSUNEK swego pojazdu podniebnego- machiny napowietrznej - aerial machine), zachęcające do inwestowanie w jego przedsięwzięcie.
Treść ogłoszenia była następująca:
„Ja, Artur Kinzell, pragnę założyć spółkę żeglugi napowietrznej (Ariel [sic] Navigation Company) celem ustalenia komunikacji między 30 i 60 stopniami szerokości północnej w kierunku ku wschodowi i między równikiem a 30 stopniem szerokości północnej w kierunku ku zachodowi, tudzież między odpowiednimi stopniami szerokości południowej. Obowiązuję się przyjmować i oddawać poczty tylko w stolicy każdej wyspy, kraju lub narodu. Upraszam rządy wszystkich krajów o poparcie mego przedsięwzięcia /.../".
Pomimo tego, iż oczywistość domniemanej mistyfikacji była tu wręcz uderzająca, dziwić może inwestowanie w reklamy gazetowe całego „pomysłu”, które wymagało przecież odpowiednich nakładów finansowych .
PS Nie zdolałem dotrzec do rysunku owej aerial machine
PPS.Czyżby w oparciu o ogłoszenia tego typu własnie Juliusz Verne pisał swoje ksiązki?
@copyright Marek Rutkowski