Rozglądam się wkoło, patrzę na sąsiadów pode mną, którzy nigdy nie wywieszają flagi na święta narodowe, nie chodzą do kościoła, tyją i całą swoją energię tracą na coroczne rytuały wymiany opon na te zimowe albo na letnie w swoim samochodzie, na zawieszanie wieńca z bombkami ma drzwiach kiedy zbliża się Boże Narodzenie i jakiegoś kolorowego, jajecznego wykidajstwa, gdy blisko jest do Wielkanocy. Dwa razy w roku, na imieniny jej i jego głośno imprezują i raz próbowali zrobić grilla na balkonie. I co z tego, pewnie zapytajcie, nie aby poprzeć ich postawę, ale żeby uświadomić mi, że tacy właśnie są ludzie? To zwykli, przeciętni mieszkańcy naszego kraju, sól ziemi i dostarczyciele podatków oraz beneficjenci społecznych świadczeń. Są oni tylko przedstawicielami całej olbrzymiej rzeszy podobnych do nich ludzkich istot, zamieszkujących przestrzeń między Odrą, a Bugiem, gigantycznej partii Polaków bezobjawowych, ludowego żywiołu, który gdzieś ma wspólnotę, nie myśli o niej i jej nie potrzebuje!
Przez osiem lat swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość nawet nie próbowało przemienić ich z owego bezrozumnego ludowego żywiołu w świadomych obywateli. Oczywiście, był patriotyczny przekaz - olbrzymi i nadęty, nie wymagający od oglądających głębszej refleksji, nie wzywający do niczego i niczego nie oczekujący. Nie było żadnej idei, wzniosłego celu, nawet cienia parafrazy owych słynnych słów, wypowiedzianych przez prezydenta Kennedy'ego - "nie pytaj, co Ameryka może zrobić dla ciebie, tylko co ty możesz zrobić dla Ameryki". Nie było, bo Prawo i Sprawiedliwość niczego takiego nie oczekiwało. Żądało tylko lojalności, kupowanej za programy społeczne i za propagandę sukcesu.Na końcu, mimo, że okazało się, iż propaganda sukcesu wcale taką propagandą nie była a, Polska naprawdę wystrzeliła w górę jak rakieta, przerażając tym zachodniego sąsiada i wzmagając tylko jego nienawiść do nas, a programy społeczne, połączone z gospodarczym rozwojem, wzbogaciły Polaków jak nigdy dotąd, to i tak żywioł ludowy, podbechtany negatywnymi emocjami wywołanymi przez przeciwników wielkiej Polski, położył kres rządom partii, która mu ów dobrobyt zapewniła i wybrał tych, którzy rozwój Rzeczypospolitej za wszelką cenę chcieli powstrzymać.
Ludowy żywioł, który można porównać do folwarcznego, prymitywnego fornala, mogącego przez byle ekonom albo cwanego żyda w karczmie być emocjonalnie uroboinym jak kulka wilgotnej gliny i popchniętym do działania, tam gdzie akurat będzie użyteczny, zadecydował o losie Polski. Prawo i Sprawiedliwość nie uczyniwszy z niego świadomych obywateli i nawet tego nie próbując, bo tak na prawdę samo chciało owym żywiołem kierować, owym grzechem jawnego zaniedbania, sama sobie przyczepiło kamień młyński do szyi! Dla Jarosława Kaczyńskiego ważniejsze było balansowanie z Unią i obsypywanie Polaków bezobjawowych socjalnymi prezentami niż tworzenie silnego narodu i świadomych obywateli.
Skutki tego będą przerażające! Polska znalazła się w sytuacji lemowskiego lejka ("Opowieści o pilocie Porcie" - skomplikowane zadanie którego wykonanie, jak się wydaje ma wiele opcji i możliwości wycofania, jednak w miarę upływu czasu, opcji jest coraz mniej, a wyjście z katastrofy graniczy z cudem), w której utrata niepodległości jawi nie jako niesprecyzowana, mało prawdopodobna opcja, ale realny koniec niezawisłego, polskiego państwa. W całej tej sytuacji dwie rzeczy rozdzierają moje serce. Pierwsza, to taka, że za tą sytuację odpowiada Prawo i Sprawiedliwość, która wmawiając, że jest partią wolności, i niepodległości Polski, okazała się partią władzy, kolaborujące z Brukselą i zaprzedającą naszą niepodległość za jakieś pier*****e KPO, w imię tego aby pan Morawiecki miał się czym pochwalić. Druga, że ta sama partia doprowadziła do tego, że w Polsce nie tylko na znacząca skalę nie wytworzono postaw obywatelskich, ale jeszcze bardziej pogłębiono żywioł ludowy, który ma w dupie, czy Polska istnieje, czy jej nie ma!
Tym, którzy czują się obywatelami, pozostaje jedynie przyzwyczaić się do myśli, że Polska już była!