rosomak rosomak
191
BLOG

Na marginesie pewnego serialu

rosomak rosomak Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Parę rzeczy przyszło mi do głowy obserwując to, co się dzieje przy okazji emisji w telewizji publicznej takiego jednego serialu.

1. W 69 roku przed Chrystusem Lukullus zaatakował państwo króla królów, Tigranesa Wielkiego. Kiedy pojawił się posłaniec z tą niewygodną, niewiarygodną informacją, został z rozkazu króla zabity, co skutecznie położyło na jakiś czas tamę dalszym informacjom o postępach Rzymian. Oczywiście skuteczność faktycznego powstrzymania ich pochodu przez taką politykę było nieco mniejsza. Jak pisze Adrienne Mayor, w swojej książce The Poison King (jest to biografia władcy Pontu, w Polsce jeżeli jest w ogóle on znany, to jako Mitrydates VI Eupator), przeciwstawiając władcę Pontu władcy Armenii, ten pierwszy nigdy nie pozwalał sobie na takie zachowanie. Dobra informacja - dobra czy zła, to nieistotne - była dla niego rzeczą niezwykle ważną.

Wspomniałem to wydarzenie dlatego, bo dla mnie jest dobrą ilustracją pewnego fragmentu mozaiki, mam na myśli "święte oburzenie" związane z faktem, że telewizja publiczna pozwoliła sobie na emisję serialu "Unsere Mütter unsere Väter". Uważam, że bardzo dobrze zrobiła. Czy się nam to podoba czy nie, ten serial dobrze pokazuje co myślą o nas współcześni Niemcy - i jak wiele o nas myślą. Pokazuje pewne istniejące trendy. Jeżeli ten obraz otrzeźwi parę osób, jeżeli będzie kubłem zimnej wody, to bardzo dobrze, od otrzeźwienia jeszcze nikt nie umarł (chociaż przebudzenie bywa zwykle mało przyjemne) a jego emisja opłaci się w dwójnasób. Co z tego że my wiemy że to bzdura lub propaganda - nie żyjemy na pustyni.

2. Histeria - bo nie umiem znaleźć lepszego słowa - wokół dyskusji w studio po emisji. Pomijając większość wątków pozostanę przy jednym z mniejszych. Gerhard Gnauck. Najmniej istotna kwestia, Niemiec, który mówi po polsku tak, że jestem pełen podziwu i szacunku. Ale, co ważne, jeżeli jakiś korespondent niemieckiej prasy stara się obiektywnie przedstawić racje, nasze racje (nie mówię tutaj o serialu, spójrzcie do jego korespondencji z Polski zamieszczonych w Die Welt), to zasługuje co najmniej na naszą uwagę. Warto posłuchać co mówi. Nie świadczy ani o rozsądku, ani o uczciwości postawa osób, które pojechały po nim jak łysej kobyle z tego tylko powodu, że jest Niemcem, bez słuchania tego co mówi. Jego opinię o serialu zamieściła Rebelya miesiąc czy dwa miesiące temu.

Powiedzieć kilka ciepłych słów o jednym z niewielu ludzi, którzy rozumieją o co chodzi Polakom (w szerokim zakresie, a biorąc pod uwagę prasę niemiecką Gerhard Gnauck należy do zdecydowanej mniejszości osób na które nie mamy specjalnie powodu się skarżyć), nie świadczy o naszej zbyt wielkiej inteligencji.

3. Leming. Leming to leming. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie dla których ma znaczenie, czy opinie które powtarzają powstały w takiej, czy innej redakcji. Dla mnie to bez różnicy. Kiedy powstawał dwutygodnik (wówczas) "W Sieci" pojawiły się plakaty, między innymi o treści (jeżeli dobrze pamiętam) - "Myślę samodzielnie, piszę samodzielnie", nie pamiętam teraz, kto był twarzą tego tekstu. W przypadku redaktora (już) tygodnika pewnie tak jest. W przypadku częsci jego czytelników, tych najgłośniejszych, najbardziej widocznych - nie, tak po prostu nie jest. Nie ma w nich za grosz samodzielności. Nie są od myślenia, są jedynie od wyrażania oburzenia na portalach i w komentarzach. Nie muszą niczego oglądać, czytać, dowiadywać się, robi to za nich ktoś inny. Trzeba jedynie napisać co mają myśleć, a oni zadbają o wystarczająco głośny aprobujący wrzask.

Przepraszam, ale jaka jest różnica między lemingiem salonowym, piszącym jedynie słuszne komentarze pod GW a lemingiem niesalonowym, piszącym jedynie słuszne komentarze pod wpolityce.pl ? ja nie widzę różnicy - w tych jedynie słusznych mediach, dominujących w przestrzeni publicznej mediach jest dokładnie to samo propagowanie bezmyślności i rozpalanie do czerwoności emocji co w tych niszowych. Nie wystarczy przestać kupować i czytać GW żeby automatycznie zacząć mysleć samodzielnie, to taka sama fikcja jak ta, że kupując Politykę i Poradnik Inteligenta automatycznie stajemy się intelektualistą. W Polsce Anno Domini podwutysięcznym piątym (a zwłaszcza po dwutysięcznym siódmym) dominuje bezmyślność, tromtadracja i zadufanie.

rosomak
O mnie rosomak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości