Tatarka Tatarka
225
BLOG

Ponawiam ukrytą notkę

Tatarka Tatarka Kultura Obserwuj notkę 11

Pisałam we wrześniu 2023 roku, opublikowałam tuż przed wyborami 15 października. Notka do dziś jest ukryta. Nie wiem z jakiego powodu...?

A MOŻE ZAPYTAJ SIEBIE

Rok 2023 już na półmetku. W spocie reklamowym Komitetu Obywatelskiego siedząca na trawie dziewczynka chce "żyć w Polsce, w której kobiety będą dobrze traktowane". Wtórują jej roześmiane buziaki, które domagają się pracy dla nauczycieli z pasją, rozwijania talentów, humanitarnego traktowania zwierząt i szczęśliwych ludzi. Mówią o dyskryminacji.

- Zagłosujcie dla nas – kończy grupka dzieciaków stojących za płotem. W Internecie czytam komentarze o powyższej reklamie.

Komentarz nr 1: - Mam tylko nadzieję, że tych dzieciaków nie nauczał tekstu żaden peowski tęczowy pedofil! Szkoda by było następnego dzieciaka. Kiedyś, dzieci w szkole podstawowej uczyły się wierszy Brzechwy, czy Tuwima.

No właśnie, czy dorastająca dzieciarnia ze spotów reklamowych zna Tuwima, polskiego poetę żydowskiego pochodzenia, który napisał:

"Jestem Polakiem, bo mi się tak podoba. To moja ściśle prywatna sprawa, z której nikomu nie mam zamiaru zdawać relacji, ani wyjaśniać jej, tłumaczyć, uzasadniać. (...) Gdyby jednak przyszło do uzasadnienia swej narodowości, a raczej narodowego poczucia, to jestem {…} Być Polakiem – to ani zaszczyt, ani chluba, ani przywilej. To samo jest z oddychaniem. Nie spotkałem jeszcze człowieka, który jest dumny z tego, że oddycha. Polak – bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem, bo w Polsce byłem szczęśliwy i nieszczęśliwy, bo z wygnania chcę koniecznie wrócić do Polski, choćby mi gdzie indziej rajskie rozkosze zapewniono. (...) Polak – bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano. Bo mnie tam polską mową od niemowlęctwa karmiono; bo mnie matka nauczyła polskich wierszy i piosenek {…} jest nie do pomyślenia w żadnym innym języku, choćbym nim jak najbieglej mówił.”

Julian Tuwim tworzył w czasie odrodzenia się Polski po 123 lata zaborów, wymazania z map. Jednak Polacy żyli zgodnie z ludnością żydowską, ukraińską, białoruską, rosyjską. Mieszkali z Tatarami, z Karaimami /coraz ich mniej/, czy z Cyganami. Oczywiście zdarzały się jakieś zatargi, waśnie – lecz nie wychodzili z obelgami na ulice, jeden przeciw drugiemu.

Kiedyś na ulicy śpiewali Bogurodzicę, Marsyliankę. Ulice nie mogą być ciche. Zawsze o coś się pieklą. Pogoń za złodziejem, nawolywanie znajomego. Jednak marsze czarnych parasolek, a twarze i ubrania w znakach pioruna, marsze sędziowskich świeczek – są nie do zaakceptowania z powodu krzyczanych wulgaryzmów i obrzydliwych haseł na transparentach. Stojących z boku oblepiał strach, że przebierańcy szykują rewoltę, wrzeszcząc o zabraniu im wolność i demokracji. Smsem przekazują słowa poety „sznur i gałąź”. Chcą powiesić pisowską władzę, aby pyłu po nich nie było. Przekazują kłamliwe informacje. A leszcze? Czy łykną medialną ustawkę? Robią mętlik przy świątecznych stolach, wykrzykują rodzinie o co bój się toczy przed Pałacem Prezydenckim. Nie ma pojednania, kolędowania. Taki mamy klimat… toksyczny. Wstręty, przekręty.

Gdyby uczestnicy marszów z piorunami mieli Polskę w sercu, jak Tuwim, nie dzieliliby a łączyli. Normalność? Warto zadbać, aby serce nie dyndało. Jeśli przypięte albo przyklejone do koszuli, bluzki – no to dynda.

Marsz Miliona Serc rusza z ronda Dmowskiego. Dużo młodych ludzi. Ciepły wrzesień, niedziela, zachęca do paradowania ulicami Warszawy. Jednak nie milion maszerujących, a ponad dwustutysięczny tłum, jak donoszą policjanci ochraniający Marsz.

  - Najpierw zwyciężymy, a potem naprawimy Polskę! – krzyczą młodzi z Platformy Obywatelskiej niosąc osiem gwiazdek na niebieskim oraz serce przyklejone lub może przypięte agrafką do ubrania. Żadnych treści. Żadnego programu, postulatów. Nie wiedzą co odpowiadać, gdy wyrywkowo są pytani przez dziennikarzy. Baranieją, nie wiedzą po co idą i jakie mają wizję poza treścią na transparencie. Nie wszyscy, oczywiście.

Na scenie oprócz Donalda Tuska oczekuje również Jerzy Owsiak, idol młodych, który przez 22 lata nazbierał ogromną ilość milionów przy niewyobrażalnej pomocy dzieci i młodzieży, To oni zbierali datki do puszek w mróz, wszak styczeń. Ponoć ze zbiórki zostanie zakupiony sprzęt rehabilitacyjny, łóżka dla szpitali. Ufają, mimo braku transparentnych rozliczeń.

W Marszu uczestniczą inne partie, również opozycyjne przeciw PiS-owi. Spora liczba dorosłych niesie wulgarne hasła, nienawistnie wykrzykują: -Będziesz siedział! Doniedawna hejtowano, szydzono, niesiono karykatury prezesa Kaczyńskiego. Jakaż rewolta!?

Warto rozważyć argumenty merytoryczne, ważne dla naszego kraju i bezpieczeństwa. Niestety nie wszyscy pojmują. Każdy słyszy to co chce słyszeć lub słyszy selektywnie. Nie widzą likwidacji narodowej tożsamości, wchłonięcia Polski w państwo Unii, co spowoduje utratę naszej suwerenność. Krzyczą o zdradzie Kaczyńskiego. Kogo zdradził? Powiedz. Bo mnie zdradził Wałęsa. Głosowałam na niego. Zawierzyłam przywódcy Solidarności, iż wyzwoli Polskę komunistycznego reżimu. Po niedługim czasie wyciągnięto donosy Lecha na kolegów w czasie Stanu Wojennego. Wówczas zaciekle broniłam Wałęsę, że nie jest kapusiem. Wstydzę się swej głupoty. Skąd wiedzieli o Lechu chłopaki z polonistyki?

Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział Lechowi Wałęsie, który na konwencji KO nazwał Kornela Morawieckiego „zdrajcą”:

- Te słowa więcej świadczą o Lechu Wałęsie, a nic nie mówią o moim ojcu. Mam bardzo swoje określone zdanie na temat Lecha Wałęsy od wielu lat i ogromnie ubolewam, że na początku lat 90. nie przyznał się, że był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, bo myślę, że jako naród, ja na pewno, wybaczyłbym mu, wszyscy byśmy jemu wybaczyli i historia Polski mogłaby się dużo, dużo lepiej potoczyć.

@

Neron podpalił Rzym, żeby opisać strukturę ognia. Jego grafomańskie słowa były lodowate. Głupota zjawia się bez powodu. Wybierze durne głowy i krzeska iskierki agresji.

Bo głupota jest do jątrzenia w rodzinie, w ojczyźnie, w przyjaźni, w miłości. Z niej rodzą się okrutnicy. Od morowego powietrza, od Neronów zagranicznych i rodzimych, od tych kolorowych lisów, watahy zdrajców – wybaw nas Panie.

Bo nie znajduję słów, aby pisać o podłości i głupocie. Jaką karę wymierzyć za zdradę ojczyzny? Czy czekać na Twoje rozkazy, na karę, gdy ojczyzna płonie z głupoty?

@

Dość pytań. Wieszam pranie na balkonie. Marcinki uwalniają ostatnie wonie nim zeschną. Motyle czują jesień. Chłód zagania je w bezpieczne. Usiadł na swetrze jeszcze mokrym. Zadomowi się. Marcinki kołują wietrzne pląsy i już wiem mój motyl serca szuka bezpiecznego.

Chcę uciec od – do, ale nie da się. Myślę o nastoletniej kuzynce, która pojechała na Marsz Miliona Serc. Zbuntowane przeciw komu maszerują? Są wychowane w cywilizacji zachodniej. Co tam ojczyzna! Wszak Unia ojczyzną. Pokolenie techno-dyskotek. Idą popierać partię, która za swych rządów podniosła ich rodzicom wiek emerytalny do 67 roku życia. Nasze mądre, młode dziewczyny są uśmiechnięte. Praca za sex, a kto by pamiętał… Sprawę wygumkowały „wolne sądy”.

Glos z Marszu:- PiS ogranicza nasze prawa seksualne. Nie będą głosować na PiS!

Dla wielu z nich będzie to pierwsze glosowanie w najbliższych wyborach do sejmu i senatu oraz udział w referendum. Nie zastanawiają się, czy słusznie powiewa hasło nad ich głowami: -  By na zawsze ci już zwisł jeśli oddasz glos na pis!

Czy warto cytować te zaczepne jęzory? Mieszają politykę z seksem. Dostęp do pornografii uzyskują wraz dostępem do Internetu. Rodzice nie sprawdzali smartfonów. Często pracowali na dwa etaty. One, te nasze mądre, wierzą co Unia proponuje, a nie matce, która zakazuje i nakazuje. Prawo europejskie jest najważniejsze, tęczowi mają racje. Ech, co tam gderanie matki.

O ich matkach i babkach można mówić w nieskończoność. Przeżyły PRL, Stan Wojenny, transformację ustrojową państwa. Matki tych z Marszu Miliona Serc są odpowiedzialne, wytrwałe. Silne nie tylko w rodzinie. Realizują się na różnych płaszczyznach życia. Są aktywne zawodowo lub na emeryturze. Dbają o swoje siedlisko. Nie wstydzą się swojej tożsamości. Pielęgnują tradycje i zwyczaje. Kobiety to potencjał i siła. Tylko one są już w mniejszości. Pesel powoli robi spustoszenia w tej grupie wiekowej.

Co się stało, że ich dzieci, młode córki mają zwichrowany kręgosłup moralny? Szukam przyczyn i czym były protesty uczestników proaborcyjnych burd, którzy myśleli, że robią rewolucję. Festiwal agresji i nienawiści trwał w różnych miastach. Kordony policji ochraniały tę chęć zabijania nienarodzonego dziecka. Na haczyk kręciołka złapał się nie jeden młody człowiek. Wyszli dla zabawy, bo zajęcia szkolne odwołane, bo kawiarnie zamknięte. Dla nich to fajna zabaw i chcą obalić rząd. Skierowali agresję przeciw wierze, kościołom i rządowi. Domagali się prawa zabijania nienarodzonych dzieci. Aborcji na żądanie. Jakoś w Marszu Miliona Serc zamilkli. Z czyjego rozkazu?

Nie zrozumie krzyku tego młodego z drugiego pietra:

- PiS zabrał nam wolność, a pani rozum i… tym katolom.

- Ogarnij się – ripostuje – nie używaj inwektyw. Twoja dziewczyna powiedziała mi, że nakazałeś jej zrobić skrobankę. Ona była odmiennego zdania, intelektualisto, więc nie obrażaj mnie. Zaprzestań ostentacyjnych drwin. Jestem moherowym beretem i nie chcę byś boleśnie się przekonał. Twój idol kłamie, bezczelnie kłamie.

- Czy mają być dwie wizje Polski? Jaka ona ma być i czyja ona ma być – zapytał kiedyś z mównicy premier rządu /wygugluj który/, a którego ukatrupili w Nocnej Zmianie. Zostawmy dywagacje socjologom, historykom, czy chodziło o wspólnotę, czy o sztukę i naukę. Gdyby rząd Olszewskiego trwał dalej, Polska dziś nie byłaby podzielona, nawet wzdłuż Wisły.

Chwil szkoda na dywagacje o zbuntowanej młodości. Oni muszą swoje przeżyć. Może przeobrażą siebie i zrobią krok? Jesień idzie, spadają kasztany, popatrzę w oczy przechodnia, bym wiedziała czego się spodziewać.

Nasza młoda Europejka idzie protestować w Marszu Miliona Serc. Pokojowo. Czy wie, choć czego ma bronić? Niestety musi przejść swoją drogę. Kto opowiada za manipulację umysłami młodych? Nie są patologią, są inteligentni. Doświadczają.

Zacietrzewieni w nienawiści do PiS-u nie rozgraniczają, iż to PiS pomógł rodzicom dając na nich świadczenia 500 plus /od 2024 roku 800 zł/ mieli bony turystyczne, wakacyjne, ich młodsze rodzeństwo otrzymuje wyprawki szkolne, laptopy otrzymali czwartoklasiści i wiele, innych apanaży. Czyż nie znają historii i czasów jak żyło się rodzicom za czasów rządu PO, że musieli chodzić z kluczami na szyi, bo mama miała drugi etat, żeby dorobić do podstawowej pensji? Nie pamiętają, ufają Owsiakowi i Tuskowi, bo nie pozbawi ich możliwości podróżowania po Unii bez wiz. Parę lat straszono młodzież, że pod rządami PiS to się stanie. Minęło 8 lat i co? Są w dalej wielokulturowej Unii. Kiedy zaczną kierować się w życiu logiką, zdrowym rozsądkiem a nie emocjami zarządzanymi przez niewidoczne pacynki? Umysł młodych śpi. Wybierają przy urnie z pierwszym prawem do glosowania. Urna zmienia historię.

@

Polacy nic się nie stało. I cena chleba jest polityczna i cena benzyny i wykupowanie jej na zapas, aby zabrakło sąsiadom i niech wojuje, bo został oszukany przez Orlen i przez PiS. Nie jestem zwolenniczką polityki /jest niebezpieczna/ patrzmy na oszustów od ekonomii, którzy w moim okresie lat pracy mnie wyekspediowali mnie na aut.

Co powiedzieliby młodzi z Marszu Miliona Serc, gdyby, na nich ruszyła policja z palami? Uczestniczyłam w Marszach Niepodległości 11 Listopada za rządu pana Tuska. Minęła dekada. Moja relacja z Marszu, gdy zatrzymano nas na wysokości Rosyjskiej Ambasady. Polskie Europejki, proszę, przeczytajcie.

WIDZIANE Z WYSOKOŚCI

Ta część Marszu, w której szłam, podchodziła już pod górkę ulicy Belwederskiej i nagle nas zatrzymano. Przed zakrętem policyjne megafony informowały: - Marsz rozwiązano! Rozejść się!

Po lewej stronie zobaczyłam lunę i gęsty dym. Pytaliśmy się nawzajem: -Co to? Odpowiedź: -Podpalili opony! Tłum zafalował, skandowano słowa:- Prowokacja policji!

Szliśmy dalej. Marsz gęstniał. Ludzie przekazywali informację: - Kordony policji na wysokości pomnika Piłsudskiego! Czoło zatrzymane! Na końcu zastopowano kilkaset ludzi!

Tył, tej części Marszu, nie miały odwrotu napierał na nas, wypełniały się luki powstałe w czasie marszu kilkutysięcznego tłumu. Robił się ścisk. Nie mogłam oddychać /tak mam w ciżbie/. Przecisnęłam się do metalowego płotu wyższego ode mnie. Na betonowej podstawie ogrodzenia stali, raczej wisieli ludzie, poprosiłam, żeby mnie wpuścili. Za płotem już było kilkanaście osób i dalej przeskakiwali. Kobietę z laską przetransportowano z miękkim lądowaniem w rozłożyste krzewy. Nie odważyłam się.

Popatrzyłam na ciżbę, biało-czerwona powiewała nad głowami, a vis a vis zobaczyłam płot Ambasady Rosyjskiej. Tłum milczał. Napięcie i strach. Krzyknęłam, żeby zaśpiewać Hymn. Nikt nie wtórował. Może po 10 minutach, od czoła Marszu, dochodził śpiew Hymnu i urwał się na mojej wysokości. Nie widziałam żadnej łuny ognia na terenie Ambasady. Ogień był na wysokości dolnej Belwederskiej.

Ludzie bali się pałowania, mieli świadomość w jakim miejscu stoją, byli zwarci, na baczność. Nagle usłyszałam rytmiczną melodię, jak mantrę: - Łaskiś pełna, Pan z Tobą … zeskoczyłam z płotu. Przecisnęłam się do miejsca skąd dochodziły słowa Zdrowaś Mario. Dołączyłam. Rozglądam się, widzę, że wokół młodzi chłopcy też odmawiają modlitwę. Byłam zaskoczona. Pat. Cóż nam zostało?

Może po kilkunastu minutach odblokowano czoło Marszu. Ruszyliśmy. Nie widziałam by na terenie Ambasady wybuchały petardy. Na wysokości końca ogrodzenia Belwederu, wyrostek krzyknął: -Rzucimy!? Na niego rzucili się inni, młodzi chłopcy z Marszu i nie w pomarańczowych uniformach ochrony. W ogródku prezydenckim nic się nie wydarzyło.

Z niewielką grupką osób modliłam się dalej. Rozproszony tłum, w bezładnych grupkach przemykał obok pomnika Piłsudskiego i Dmowskiego. Większość z Marszu skręciła na Agrykolę, ruszyłam za innymi w kierunku Centrum.

@

W notatniku zapisuję: - Po co komu ta prowokacja? Wrzyna się w mózg zło i nie jest wiatru łaskotką. Oskarżają zdrajcy i złodzieje. Przez tubę kłamliwe hasła krzyczą dzieląc ulicę na pół. Po co komu ta nienawiść? Jutro słońce wstanie, zwyczajnie, służyć tobie lecz ty, nie umiesz służyć, nawet ojczyźnie. Na obrazek święty spójrz. Miłość nie potrzebuje słów.

A było i tak. Rok 2012. Reminiscencje. MARSZ W OBRONIE SIEBIE SAMEGO

Kto mówi o zawłaszczaniu historii, jeśli daliśmy się zmienić w ciamajdy, w bałwanów? Demokratyczne wybory, czy one kiedyś były? Naciski na polską Temidę przez Amber Gold, PKW, KBW i te de.

Jest Ojczyzna – nią się nie rządzi… to niemedialne przestrzenie w sejfie serca. Stamtąd nikt jej nie wyrwie. Rusz się z domu! Idź w obronie siebie samego.

Nie mów: nie da się! Nie bądź przeciętnym. Spróbuj podpalić swoje serce, nie to papierowe, przypięte. Miliony serc wyrzucili na aut w resecie w roku dwa tysiące czwartym.

Wyjątkowi spece od afer. Wciekły kły, rynsztok – grunt to dobre towarzystwo. Za zakłady pracy sprzedane za łapówkę, czego ukraść nie można oddano obcym za "życiowy interes” - wg dewizy Balcerowicza.

Demokratyczny duch nie zginął, więc nie wycierajcie mordy Ojczyną.

Piłsudski, Dmowski, Paderewski wstawajcie! Trzeba iść na Warszawę.

@

Pamiętam tamtą kobietę z PRL-u. Niewiele w szafie do poukładania i w garnek do włożenia. Przymyka powieki schodzi z portretu i nie płonie. Koksowniki płoną. Hałdy śniegu, patrole. Rozplątuje jak nitkę z kłębka: zapomniane kandelabry, rauty i bale, a potem życie na kartki, nocne kolejki za pralką a kupiła dywan piąty. Idzie z wózkiem, obok koksownika żołnierz, może widzi w niej swą matkę? W śnieżnej zawiei przemyka. Rano radio już nie grało. W telewizorze leci ten sam komunikat. Zapomniany już spektakl. Chwil szkoda. Może przeobrażę siebie i zrobię krok. Jesień idzie, spadają kasztany, popatrzę w oczy przechodnia, bym wiedziała czego się spodziewać.

Samotność ma głębie tajemne, ptakiem tęsknym pikuje w dół. Lepiej okiem dotykać błękit i myśleć, dlaczego kwiaty maciejki więdną w dzień. Lat świetlnych nie wystarczy na zrozumienie, czemu uciekamy z prędkością światła w czarne dziury, w mrok. Pomyśl, dlaczego maciejka rozkwita nocą i uwalnia woń.

Gdzieś tam, gdzie mnie nie ma… ktoś szczęście wymyśla i z motylem hasa, a szczęścia nie da się wymyśleć. Mieści się w sercu – nie w głowie. Gdzieś tam, gdzie nie widzę… z czyjejś głowy fruną kruki w mój matecznik Ojczyzny. Walka bezcenna, pokonam myślami. Choć są to myśli nielogiczne i prowadzą na manowce. A Marsze? Dokąd idą? Młodzi z Marszu Miliona Serc nie chcą wiedzieć. Gdzieś tam, jest cała głowa zbuntowanych myśli! A rozsądne, te wyważone, gdzież one są?

Wrzesień 2023


Tatarka
O mnie Tatarka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura