Po krótkiej wojnie o pilota udało nam się z M. obejrzeć Teatr TV o Czarnobylu. Na Dwójce tymczasem leciał Tomasz Lis. Palący problem narodowy: wyrzucenie z pracy w teatrze Szapołowskiej, aktorki. Zaraz potem jak diabeł z pudełka wyskoczył Radek Sikorski z tyradą o tym, ze Platforma przez rok milczała ze względu na delikatność wobec rodzin, a teraz mówi PiSowi dość.
Radek Sikorski ewidentnie się zaniedbał. Wygląda jakoś tak niewyraźnie. Ale oprócz witamin chyba potrzebna mu jest letycyna.
Marek Majewski, niemający absolutnie nic wspólnego z Bronkiem Komorowskim (Bronek? a kto to Bronek?), absolutnie nie śpiewał o psychopatach. Palikot w ogóle nie istnieje według Sikorskiego. Niesiołowski tez. A Hanna Gronkiewicz-Waltz jest łagodną matką-teresą dla ludzi pod Pałacem.
Ja rozumiem, ze bycie ministrem jest wyczerpujące, ale na litość, Radku, weź się za siebie!
PS. A tak całkiem serio. Jeśli dotychczasowe działania PO to "milczenie" i "delikatność", to ja się boję, jak będzie wyglądało "dość".
Marek Rosiak, niestety, już wie, jak wygląda platformerskie "milczenie" i "delikatność".