Taa... Kultowe wyrażonko. Pseudointelektualne, oklepane jak zad jucznego osła. Dla odmiany jeszcze "strzał w kolano". Prognostycy i prorokowie opinii publicznej zawierają w tym zgryzotę i tęsknotę... Tęsknotę za tym iz snobizm im nie pozwala na prostą ocenę "mi się nie podoba".
Czy ja napisałem "kultowe"? Buhahaha... Lévi-Strauss czytany przez coś... niedosłyszę przez co, bo wąż z pełną gębą gada niewyraźnie.
Często ostatnio - według niektórych - Jarosław Kaczyński strzelał sobie w stopę lub w kolano. Dochodzimy tu do zgryzoty: zmartwienie, poważny kłopot, wielki smutek według sjp.pl lub - jak kto woli - ciężkie zmartwienie według Wikisłownika (niektórym to będzie bliższe z wiadomych powodów).
Otóż miło mi to stwierdzić, iż Jarosław Kaczyński ma się dobrze, nie ma przestrzelonych stóp ani kolan i można zauważyć od wiecu w Łodzi, iż choróbsko Go już nie męczy.
Wracając do zgryzoty - część publicystów chciałaby, by "zmiana retoryki" polegała na wytresowanej, spolegliwej i posłusznej - jednym słowem opozycji, za którą można stać bo to modne ale nie ryzykuje się stracia i poszczucia wtresowanymi, szczekającymi króliczkami (to jeden z cudów).
Przywołam tu trening zachowań asertywnych - klasyka:
A.: - "pożycz mi stówe"
B.: - "spadaj, nic z tego"
A.: - "ale obiecuję, że ci oddam"
B.: - "mówiłem - spadaj, obiecywałes i nie dotrzymywałeś... nie ma mowy"
Wersja druga:
A.: - "przesuń się trochę"
B.: - "ok, to nasz kraj"
A.: - "teraz jeszcze..."
B.: - "ok ale... już dalej nie"
A.: - "zniknij, przepadnij"
B.: - "..." (ten huk to gościu spadł z ławki).