Trwają prace nad odczytaniem zapisów rozmów w kabinie pilotów feralnego Tu-154.
Emocje sięgają zenitu.
Dzisiejsza "Gazeta" publikuje wywiad z byłym szefem komisji badającej katastrofę samolotu prezydenta pod Smoleńskiem, Jerzy Millerem. Dowiadujemy się z tego wywiadu, że eksperci odczytali słowa, które rzucają nowe światło na sytuację, jaka miała miejsce w krytycznych chwilach. Chodzi o słowa "Tadek" i "generałowie". Może to dotyczyć gen. Tadeusza Buka, dowódcy wojsk lądowych.
Z kontekstu innych (już odczytanych) rozmów wynika, że w kokpicie była więcej niż jedna osoba postronna: "Myśmy wyczuwali, że nam brakuje jeszcze jednej osoby. Wynikało to z kontekstu różnych słów, które były odczytane dla nas przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne. Ale nie wiedzieliśmy, o kogo chodzi, nie mieliśmy żadnej szansy tego uzupełnić. Brakowało tego imienia. Ale teraz zaczynamy rozumieć i inne fragmenty rozmów, które CLK pokazało. I dlatego mówię, że krakowska ekspertyza jest bardzo potrzebna" - to słowa Jerzego Millera...
Co dalej? Czego się jeszcze dowiemy?
Źródła:
tinyurl.com/7wlt4pu
m.tokfm.pl/Tokfm/1,109983,10991551,W_kokpicie_Tu_154_bylo_dwoch_generalow.html