Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
869
BLOG

Mona Sahlin odchodzi dwa razy - panu T.

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 14

Marzeniem kadego dziennikarza śledczego jest ustrzelenie jak najgrubszego zwierza. Kiedy jednak 7 października 1995 roku szwedzka popołudniówka Expressen informowała, że oficjalna następczyni szefa szwedzkiej socjaldemokracji Mona Sahlinużywała rządowej karty służbowej do prywatnych zakupów nic nie zapowiadało burzy medialnej. Dziennikarz, korzystając ze szwedzkiej zasady jawności pracowicie zestawił faktury opiewające na niewielkie sumy, na zakup ciuchów, wyciągi z bankomatów i temu podobne. W sumie nieco ponad 20 000 koron w okresie od listopada 1994 do lutego 1995. Rządowa księgowośc wystawiała faktury za prywatne wydatki i dług był płacony w terminie.

Mona Sahlin stwierdziła, że użyła (wielokrotnie) karty służbowej przez pomyłkę, a końcowe zdanie reportażu brzmiało: W ministerstwie sprawiedliwości historia jest z głowy.

Dzień później Mona Sahlin mówi, że prywatny użytek traktowała jako zaliczkę ministerialnej pensji, a następnego dnia bierze ją w obronę premier Ingvar CarlssonNie widzę powodu do komentowania. Konstatuję, że z własnej inicjatywy spłaciła dług. Sprawa jest zakończona.
 

Ale lawiny nie dało się powstrzymac. Dziennikarze, również z innych gazet, ruszyli do działu księgowości przeglądac każdą fakturę wystawiona na kartę, którą dysponowała Mona Sahlin. W sumie doliczyli sie ponad 50 000 koron wydanych prywatnie. Prywatna ekonomia rodziny zostaje prześwietlona co do grosza - małżonkowie zarabiają w sumie po odliczeniu podatku 46 500 koron. To nie są małe, ale i nie oszołamijąco wysokie zarobki, ale zalegają z opłatami za przedszkole i jest kilka niespłaconych mandatów za parkowanie. Mona Sahlin bierze "time out" i wyjeżdża z rodziną na Mauritius dla przemyślenia swojej sytuacji. Nowa burza - w prodróży towarzyszą im rządowi ochroniarze. 

Poparcie dla kandydatury Mony Sahlin  topnieje w szeregach socjaldemokrtów, zaufanie dla jej osoby jest równe zeru. W czasie dramatycznej konferencji prasowej  9 listopada 1995, miesiąc po pierwszych publikacjach, Mona Sahlin, widziana przez wielu jako odnowicielka socjaldemokracji, ogłasza swoją rezygnację ze stanowiska pierwszego wicepremiera i z kandydowania na stanowisko przewodniczącej socjaldemokracji.

Partia jest nieprzygotowana na tę decyzję. Brak kandydata rezerwowego. Jan Nygren, popularny w partii, wielokrotny minister, odmawia. Niechętnie zgadza sie dośc anonimowy technokrata i minister finansów Göran Persson, uważany za sprawnego administratora (przeprowadził m in reformę szkolnictwa) i reprezentanta prawicy socjaldemokratycznej.

Lata rządów Perssona to z jednej strony zaciskanie pasa, surowa dyscyplina finansowa, która stworzyła podstawy do łagodnego wyjścia kraju z kryzysu lat 2008/2009 i szereg rządów mniejszościowych, bez formalnych koalicji, ale przy parlamentarnym poparciu Partii Lewicy i Zielonych. Po przegranych we wrześniu 2006 roku wyborach Persson w wieczór powyborczy ogłasza rezygnację ze stanowiska przewodniczącego partii.

Drugą szansę otrzymuje Mona Sahlin. W roku 2007 zostaje wreszcie przewodniczącą partii, w której wyrosła  i z którą związane było całe jej życie. Jej oboje rodzice byli funkcjonariuszami socjaldemokracji, ona sama działala w partii już jako nastolatka. Ale widziana jako odnowicielka i wręcz mąż opatrznościowy nie jest w stanie ani zatrzymac ani odwrócic procesów politycznych i społecznych.

Tu mała osobista dygresja - mieszkam w Szwecji od ponad trzydziestu lat,  Widziałem, jak przemija świetnośc socjaldemokracji, przybyłem tu w chwilę po tym, jak utraciła ona władzę po nieprzerwanych przez dziesięciolecia latach rządów. Widziałem jak do władzy powraca charyzmatyczny Olof Palme i jak przez długi czas to socjaldemokracja ma monopol na to co po szwedzku nazywa się "problemformuleringsföreträde", czyli na pierwszeństwo stawiania pytań, opisywania rzeczywistości, formułowania zadań politycznych. Coś jak dominacja Jarosława Kaczyńskiego w polskiej polityce, z jego zdolnością do ustanawiania agendy politycznej.

Nawet w opozycji socjaldemokracja nadaje kurs poczynaniom będących u władzy (tymczasowo, uzurpatorom)  partiom mieszczańskim (prawie, z rozpędu napisałem "opozycyjnym"), trwożliwie oglądającym się na nieprzychylne i błyskotliwe recenzowanie ich rządów przez Olofa Palmego. Ciągle jeszcze, przez wiele lat, mimo że socjaldemokracja nie osiąga już 50% poparcia jest największą partią.

Ale partie mieszczańskie nabierają pewności siebie, przestają oglądac sie na starszego brata - besserwissera, ustalaja własną agendę. A tymczasem socjaldemokraci tracą poparcie w sondażach i kolejnych wyborach.

 Mona Sahlin jest pierwszą od ponad stu lat przywódcą socjaldemokracji, której nie udaje sie zdobyc stanowiska premiera. Co gorsza - socjaldemokracja traci drogowskaz programowy. Od lat nie jest już dostarczycielką analiz sytuacji społecznej, nie potrafi identyfikowac nowych problemów i wyzwań politycznych, nie ma pomysłu na urządzanie kraju. Co najwyżej potrafi wydac z siebie sprawnych i bezwzględnych administratorów w rodzaju Perssona. Jej baza wyborcza - klasa robotnicza - kurczy się, duma Szwecji, przemysł budowany przy wsparciu i zachęcie państwa - Volvo, Saab, stocznie, Bofors, przemysł stalowy i dziesiątki innych przedsiębiorstw stają sie częściami międzynarodowych konglomeratów, upadają lub emigrują produkcję.

Dokonuje się pełzający demontaż ekscesów państwa opiekuńczego, stawki za ubezpieczenie chorobowe są obcinane przez wprowadzanie dni karencyjnych i przerzucenie obowiązku płacenia za pierwsze tygodnie choroby na pracodawcę, aktywni zawodowo płacą niższe podatki niż np emeryci, reforma emerytalna zdejmuje dużą częśc obciążeń z państwa przerzucając je na barki obywateli. Państwo pozbywa się własności, rezygnując z tzw własności mieszanej w gospodarce, stanowiącej kiedyś szwedzką specjalnośc i przykład dla świata. Tak, trzydzieści parę lat temu poważnie myślano, że przyszłośc gospodarki państw demokratycznych jest w postepującym etatyzmie, za wzorem szwedzkim. 

Kilka miesięcy temu Mona Sahlin ogłosiła niespodziewanie, po czterech zaledwie latach przewodnictwa,  rezygnację z kierowania socjaldemokratami. Nie spełniła nadziei w niej pokładanych, nie doprowadziła partii do zwycięstwa w wyborach w roku 2010, tworzona przez nia koalicja z Lewicą i Zielonymi wstrząsana jest kontrowersjami i kłótniami.

Na kongresie partii za dwa tygodnie wybrane zostaną nowe władze. Po raz pierwszy od chwili mojego przybycia do Szwecji nie potrafię nic powiedziec o trójce kandydatów na stanowisko przewodniczącego. Nazwiska bardziej znane i zasłużone jedno po drugim odmawiały kandydowania, aż zostało trzech: Mikael Damberg, były szef socjaldemokratycznej młodzieżówki, Thomas Östros, minister finansów w gabinecie cieni i zupełnie już anonimowy partyjny funckjonariusz  Sven-Erik Österberg. No nie, to nie całkiem prawda, o Östrosie moge opowiedziec ciekawostkę, nieznaną większości Szwedów. Pochodzący z Północy Östros jest członkiem tutejszej fińskiej mniejszości znad Tornedalen i zmienił nazwisko rodowe Waaranperäna bardziej szwedzkobrzmiące.

Czy któryś z nich będzie potrafił nadac socjaldemokracji nowy kierunek, czy zdobędzie poparcie wyborcze i czy socjaldemokarci znów będą rządzic, teraz już w koalicji? Czy tez będzie figurą przejściową, pozwalającą na wyłonienie się postaci o charyzmatycznej osobowości, potrafiącej odbudowac dawną wielkośc i dominację?

Skąd mam to wiedziec.

Zadowolony Pan, Panie T?

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka