Teofil Piecyk Teofil Piecyk
412
BLOG

Nowe mapy piekła

Teofil Piecyk Teofil Piecyk Polityka Obserwuj notkę 3

Motto:

„Gazeta Polska” te wybory wygrała. Mamy co najmniej dwukrotnie więcej czytelników. Nakład specjalnego wydania „GP” o Smoleńsku wraz z dodrukami przekroczył 100 tys. egzemplarzy. Jednego dnia, 5 lipca, ponad 100 tys. osób odwiedziło też portal Niezalezna.pl.

Tomasz Sakiewicz, 6 lipca 2011

"Gazeta Polska" ma ostatnio problem za problemem. Agentura najpierw postanowiła sklonować jedyny tygodnik prawicowy i rozpoczęła wydawanie "podróbki" (określenie red. Sakiewicza), czyli "Uważam Rze". Co gorsza, okazało się, że podróbkę tę czytać che więcej osób, niż "GaPola", pomimo faktycznie rewelacyjnego wzrostu sprzedaży pisma Sakiewicza.

 Co gorsza, z innej (?) strony zaatakowaano niezależną.pl, jedyną prawdziwą i wolną strefę wolnego slowa (pisaną z wielkiej litery). Oto bowiem dotąd w porządku zdawałoby się bloger, któremu nawet zdarzyło się opublikować coś w Gazecie Polskiej czy też Nowym Państwie założył portal "Nowy Ekran". Ktoś naiwny mógłby pomyśleć, że to konkurencja wobec s24, nie dał się na to nabrać jednak Jerzy Targalski (ostatnio redaktor naczelny "Pinezek"). Tu cytat dłuższy:

Przygotowano dwie propozycje dla potencjalnych nowych czytelników GP: „Uważam Rze” i „Nowy Ekran”. Obie propozycje adresowane są do innego odbiorcy i mają kontrolować i skanalizować bardzo różne grupy społeczne.

Oczywiście tak sytuacja wygląda z poziomu rozgrywającego. Pionkom może się wydawać, że odgrywają ogromnie ważną rolę bądź, iż walczą o zachowanie etatu i po zużyciu się, gdy będą już niepotrzebni, nikt się ich nie pozbędzie. Są przecież tacy mądrzy i ważni dla ludzkości. Przy okazji popromują Czarzastego, to może i miejsce w mediach publicznych się znajdzie.

„Uważam Rze” przeznaczone jest dla tzw. umiarkowanych, których można podzielić na dwa typy.

Pierwsi doskonale wiedzą jaka jest sytuacja ale boją się do tego przyznać i wyciągnąć wnioski konsekwentnie do końca, gdyż to wymagałoby działania, które naraża na niebezpieczeństwo. Wygodniej jest się oszukiwać. Czyli działa tu tchórzostwo. Zyskem jest bezpieczeństwo i wysoka samoocena: jestem w opozycji, a nie jak jakieś lemingi i nie stracę pracy jak jakieś oszołomy.

Nie chcą też uchodzić za oszołomów, czyli krytyka systemu sprowadza się do jego „wypaczeń”. Dzięki czemu nadal mogą być akceptowani bez szkody dla portfela.

Drudzy wiedzą już, że nie wolno kochać Słoneczka Peru, że Kondonek jest be, ale jeszcze nie zrozumieli w kim należy się zadurzyć by nie złamać sobie kariery. Z powodu walki ubeckich klanów ubekistański pluralizm miesza im w głowach; a to Komoruskim wymachuje Wybiórcza, to znów Gówinem szermuje Schetynescu, kogo wybrać – strach decydować. Mogą więc w tym zamieszaniu trafić w nieodpowiednie towarzystwo zanim scena się wyklaruje.

„Rze” jest dla nich doskonałą ofertą. Z góry wiadomo jaki będzie ostateczne rozwiązanie. Gdy minie zawierucha i bezhołowie ubeckiego pluralizmu, redakcja dokona prawidłowego wyboru.

„Nowy Ekran” jest natomiast ofertą dla radykałów. Nie podoba się „Uważam Rze” – to proszę „Nowy Ekran” byle nie GP.

Jeszcze raz okazało się, że największym atutem bezpieki nie jest kasa czy kobiety jak tradycyjnie myślą ignoranci, ale EGO. Dla zadowolenia własnego EGO wielu ludzi zrobi więcej niż dla jakiejkolwiek kasy.

Znaleziono więc człowieka ambitnego, który chce szybko czegoś dokonać i zainwestowano. Oczywiście szef Nowego Ekranu, jak zapewnia, robi tylko to co sam uważa za stosowne, bez jakichkolwiek nacisków. I ma rację: pisze co myśli, tylko co myśli. Ano to co mu się podszeptuje. Stąd zamiast Kaczyńskiego pojawia się PJN, zwalczana jest niezależna, promowany wyciągnięty z naftaliny gen. Wilecki.

Najgorsze, że niby wszystko prawda, bo gdy przyjrzeć się Nowemu Ekranowi, faktycznie sporo tam różnych dziwnych wojskowych, choć raczej takich, w órych może ktoś chciałby szukać polskiego Pinocheta, niż tych, których jasno i wprost kojarzymy z Dukaczewskim. Nieważne, niekoniecznie jest to dobre towarzystwo dla prawicowych blogerów. Teraz NE powołał radę programową, w skład której powołano kilku szacownych blogerów, lecz także twórce konkurencyjnego antysemickiego portaliku i panią, która zajmuje się głównie wyrażaniem pogardy wobec ludzi, którzy nie dorośli do jej ambitnych projektów. Ciekawe.

 Najgorsze jednak, że i sama "Gazeta Polska" nie jest wcale tak pewna, jak można by pomyśleć. Oto bowiem 10 marca na Krakowskim Przedmieściu pan Edward Mizikowski (znany obrońca krzyża, brutalnie pobity latem zeszłego roku, a także m.in. bohater jednej z reklamówek PiS na wybory samorządowe) kolportuje ulotkę, w której ostrzega przed ekspozyturą ABW, która zagnieździła się w "Nowym Państwie". Ostrzega Jarosława Kaczyńskiego, lecz również i nas wszystkich, ulotka bowiem ma charakter listu otwartego. Czytamy więc:

Te same osoby, których jakoś nie było widać codzienie na Krakowskim Przedmieściu, gdy jesteśmy obrażani, atakowani, bici, nagle w świetle kamer każdego 10 dnia miesiąca chcą uchodzić za "bohaterów" i znowu usiłują wykluczyć tych, dzięki którym pamięć o pomordowanych pod Smoleńskiem nie gaśnie. Liderką tych nikczemnych zachowań jest niejaka Czerwińska, którą sam widziałem z typami, przypominającymi mi czasy, gdy bezpranie więziono mnie w stanie wojennym (...). Ta "rzeczywistość" znowu dopada mnie i nas ludzi solidarnościowo-niepodległościowego obozu myślących o Polce po polsku, dopada znowu w postaci wymienionej Czerwińskiej i agentury ABW umieszczonej przy "Nowym Państwie" w siedzibie przy ul. Adama Mickiewicza, dla których Lesiak i jego szafa jest cool. Ta prowokacja sięgnęła najwrażliwszych struktur.

I co teraz? Na razie zbliża się 10 kwietnia a Gazeta Polska ostrzega przed fałszywymi obchodami, mającymi odciągnąć potencjalnych uczestników od tych jedynie prawdziwych. Zapewne część tych obchodów urządzać będą blogerzy, którzy zwiazali się dość mocno z "Nowym Ekranem". Sprawa wydaje się więc oczywista, tylko jak połączyć to wszystko z tym, o czym pisze Mizikowski? Anita Czerwińska to główna organizatorka imprez "Gazety Polskiej"...

Kto mieczem wojuje, od miecza ginie, niektórych zaś nawet Smoleńsk nie nauczył jak widać niczego.

 

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka