KonradC KonradC
1008
BLOG

Teoria przestrzeni

KonradC KonradC Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

 Wszystko, co przeczytacie państwo na moim blogu jest efektem przemyśleń, które zostały wywołane pytaniami uczniów na prowadzonych przeze mnie lekcjach fizyki. Zdaję sobie sprawę, że niektóre z nich będą brzmiały jak fizyczna herezja... Wiem także, że moja wiedza jest dość uboga... Jednak myśli te nie dawały mi spokoju, więc postanowiłem się nimi podzielić, czekając jednocześnie na komentarze mądrzejszych ode mnie...

1. Czas i przestrzeń... Dwa pojęcia, które funkcjonują w świadomości ogólnej, którymi tak chętnie się posługujemy, a o których tak naprawdę niewiele wiemy. 

Chociażby czas, czy zdajemy sobie sprawę, że czas tak naprawdę nie istnieje bezwzględnie... Czas uwarunkowany jest przez przemiany. Jeśli nie ma przemian, czas także nie istnieje. Wyobraźmy sobie chociażby kamyk zamknięty w hermetycznym, odpornym na zniszczenie pudełku. Czy dla takiego kamienia istnieje przepływ czasu? Czy jest różnica między upływem sekundu, a upływem stu lat...? Dla kamyka czas zatrzymał się w miejscu. Podobnie nie istniał czas przed "Wielkim wybuchem". Jednorodna praenergia mogła istnieć w stanie niezmienionym zarówno sekundę, jak i eony lat. Aż w pewnym momencie zaszła zmiana, powstały pierwsze cząstki elementarne, pierwsze kwarki, zaczęły oddziaływać ze sobą - pojawił się czas.
Przez długi czas od pojawienia się teorii "Wielkiego wybuchu" istniało przekonanie, iż prędkość rozprzestrzeniania się wybuchającego wszechświata powinna maleć. Niestety obserwacje (nagroda Nobla w roku ?) udowodniły, iż jest dokładnie odwrotnie. Otóż okazało się, że uniwersum przyspiesza w swojej ekspansji. I tutaj pojawił się problem, bo czyż nie mamy grawitacji...? A czyż grawitacja nie polega na przyciąganiu się ciał posiadających masy...? Więc wobec tego dlaczego te wszystkie galatyki, gwiazdy, mgławice oddalając się od siebie przyspieszają? I tutaj pomysłowi naukowcy wymyślili tzw. "Ciemną materię". A coż to takiego, zapyta wnikliwy czytelnik. Otóż miałoby być to coś, co powstało trochę wcześniej w trakcie Wielkiego wybuchu niż zwykła materia i to właśnie ona będąc jak gdyby na zewnątrz materii przyciąga ją nadając przyspieszenie wszechświatowi... I jeszcze rzecz co najmniej niezwykła: "ciemnej materii" nie widać. Niestety moja pełna wątpliwości natura nie może przejść przed tą hipotezą obojętnie, tym bardziej, że wręcz niewiarygodnie przypomina teorię "eteru", która to teoria królowała w czasach, gdy ludzkość odkryła już fale radio, lecz nikt nie miał pojęcia jak rozprzestrzeniają się fale radiowe. Przecież każdy (oczywiście światły naukowo) człowiek zdawał sobie sprawę z faktu, że do propagacji fali potrzebny jest ośrodek, jakikolwiek ośrodek... a przecież w próżni kosmicznej w której fala radiowa propaguje nie ma nic takiego. Ale od czego ludzka inwencja...? Wymyślono "eter"! Tak na marginesie stwierdzenie"na falach eteru" funkcjonuje do dziś. Tak więc wymyślono ETER. Wielu fizyków traciło dużo czasu aby udowodnić istnienie tago hipotetycznego ośredka. Oczywiście bezskutecznie. Dziś wiemy, że fala radiowa jest falą elektromagnetyczną i nie potrzebuje żadnego ośredka do propagacji. Czyż nie nasuwa się podobieństwo do "ciemnej materii"? 
I tutaj wracamy do początku, czas i przestrzeń... O tym czym jest czas, już mamy jako takie pojęcie. Ale czym jest przestrzeń? Wydaje nam się, że isnieje ona jak gdyby pomimo... Istnieje wszędzie zarówno pod względem otoczenie, jak i czasu. A gdyby tak nie było. Gdyby przestrzeń nie istniała wszędzie. 
Wyobraźmy sobie, że przed "wielkim wybuchem", podobnie jak czas, nie istniała także przestrzeń. I dopiero w momencie zaistnienia pierwszej cząstki elementarnej, pierwszego zaczątku materii i razem z nią, powstaje odrobina przestrzeni. Powstająca przestrzeń zaburza harmonię i jednorodność praenergii, zagęszcza ją niejednorodnie powodując powstawanie kolejnych cząstek elementarnych i kolejnych drobin-kwantów przestrzeni. I to właśnie mogło zapoczątkować ekspansję wszechświata, nie jako
"wielki wybuch" ale jako przyspieszającą ekspansję. Powstało coś w rodzaju ciśnienia przestrzeni, które tym bardziej rosło, im więcej powstawało materii. Tego typu zjawisko tłumaczyłoby od razu niejednorodność wszechświata, który teoretycznie jednorodnym winien być. 
Wydaje się, że to właśnie z jednej strony oddziaływanie grawitacyjne, a z drugiej ciśnienie przestrzeni są odpowiedzialne za obecny stan wszechwiata. Prawdopodobnym wydaje się także liniowa zależność ciśnienia przestrzeni od odległości od masy, co przy zależności wykładniczej grawitacji od tej samej wielkości tłumaczy przewagę przyciągania grawitacyjnego nad odpychającym działaniem ciśnienia przestrzeni na niewielkich odległościach, rzędu odległości planetarnych.
KonradC
O mnie KonradC

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie