Tiwaz Tiwaz
140
BLOG

I znów zboże dzieli Najjaśniejszą...

Tiwaz Tiwaz Polityka Obserwuj notkę 4
I znów przychodzi mi pisać obrazoburczy tekst który spotka się ze sceptycznymi komentarzami uargumentowanymi nie faktami oczywiście, ale stwierdzeniami, że nieprawda, na co dowodem będzie koronne "wszyscy to wiedzą" (jak mawiały trzy bohaterki "Pieśni lodu i ognia"). Wiele wysiłku włożono i wkłada się nadal, żeby naród nasz nie myślał o polityce w kategoriach gry interesów, lecz zamiast tego posługiwał się stereotypami i mitami, jak np. ten o podmiotowości i sprawczości frontmanów polityki. Niemniej miało być o zbożu, więc trzymajmy się tematu.

Nie chcę zaczynać od Adama i Ewy, zatem nie będę dywagował o handlu zbożowym Rzeczypospolitej sprzed pierwszego rozbioru, bo zdaje się, że póki Gdańsk w granicach tej Rzeczypospolitej faktycznie się znajdował póty handel zbożowy raczej ją cementował niż dzielił.

Najpierwej trzeba przypomnieć, iż Gdańsk po pierwszym rozbiorze pozostawał wprawdzie w granicach ginącej Rzeczypospolitej, ale dostęp do niego był z racji odseparowania od macierzy 200-kilometrowym pasem ziemi należącej do Prus i arier celnych (niesławne komory W Foronie) z czasem coraz bardziej utrudniony. Pod koniec lat 80-tych Niemka na ruskim tronie, rozwiązła Katarzyna, za sprawą przypływu nie wiedzieć czyjego politycznego geniuszu wydała ukaz o budowie twierdzy, stoczni i portu w zabitej dechami dziurze Biłhowiszcze, którą przemianowano na Chersoń, od starożytnego Chersonesos. I wtedy zaczął się biznes królewiąt związany z żeglugą czarnomorską i ruską banderą, która umożliwiała swobodne przejście przez Bosfor i Dardanele. Wielka część dawnego eksportu zbożem przez Gdańsk została przekierowana na południe. Kompania Handlowa Polska (kontrolowana, bez wchodzenia w detale, przez rodzinę Potockich) umożliwiła gigantyczne wzbogacenie się tej familii, jak i innych kresowych magnatów, a koniec końców w jakiejś mierze w następstwie tych zmian Mieczysław Potocki stał się najbogatszym człowiekiem w Europie - ale to już inna historia. Eksport zboża przez Chersoń stał się więc czynnikiem wiążącym interesy kresowej magnaterii z państwem ruskim. I to interesy, a nie parszywa oraz zdradziecka natura Stanisława Szczęsnego Potockiego pchały go ku zdradzie i zaprzaństwu (no, może też z pewnym udziałem tej Soficy Glavani, co to zdaje się nie jednemu dworowi służyła, jako i jej protektor, wprowadzający i legendujący, Boscamp-Lasopolski, którego nasz najgoręcej Ojczyznę miłujący lud słusznie we Warszawie obwiesił. Warto pamiętać ile można zdziałać jednym portem.

Inna historia, według piszącego te słowa, zbożowa, związana jest z traktatem ryskim. W ramach przyprawiania przy każdej okazji i z każdego powodu gęby endekom przez socjalistyczną bandyterkę wielonarodową, ukuto tezę, jakoby to właśnie endecja nie chciała zaakceptować dalej na wschód położonej granicy państwa polskiego i dążyła do pozostawienia poza jego terytorium terenów o mieszanym składzie etnicznym ludności. Może i endecja nie pałała zapałem do federacyjnych koncepcji kocących się w głowie nadesłanego z Niemiec Marszałka (które to koncepcje niechybnie skończyłyby się w wypadku Ukrainy nieszczęściem porównywalnym do wojen kozackich), ale też nie ona decydowała. Przewodniczącym polskiej delegacji był Jaś Dąbski, do to sobie w nim upodobał jak Macierewicz w Misiewiczu sam Wincenty Witos, a za zastępców miał Leona Wasilewskiego i Henryka Strasburgera, z których żaden miłością do endecji nie pałał, a ten pierwszy był bliskim współpracownikiem Marszałka. Można więc pleść i opowiadać lewicow0o-chłopskie bzdury o zdominowaniu polskiej delegacji przez Grabskiego - endeka, ale to tylko gadanie. Prawdziwym motywem poprowdzenia granic, które m.in. zaowocował, prócz innych nieszczęść, gehenną Zaberezyńców, była obawa oraczy mazowieckich piasków przed zalewem zboża z Litwy (historycznej) i konkurencyjnością tamecznego rolnictwa. To interes ekonomiczny warstwy chłopskiej, a nie jakieś ideologiczne imponderabilia, legł u podstaw okrojenia Rzeczypospolitej. I nie pomogą tutaj żadne argumenta w stylu "wszyscy to wiedzą". W polityce liczą się interesy, a wojny są o pieniądze.

Wyciąganie historycznych analogii bywa zdradliwe, a czasem wręcz karkołomne. Nie widzę podobieństwa sytuacyjnego do przedstawionych "historii zbożowych", ale widzę historyczny związek południa Korony Najjaśniejszej z Morzem Czarnym, nie z Bałtykiem, i konflikt interesów rolnictwa tej Korony wschodu i zachodu. Zawsze wraca biologia Dmowskiego.

Tiwaz
O mnie Tiwaz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka