tkw tkw
1779
BLOG

To nie problem z TK, to problem PAŃSTWA czyli każdego z nas.

tkw tkw Polityka Obserwuj notkę 61

Nie jest dobrze, że problem wokół TK trwa nadal. To trzeba zakończyć, bo dopiero teraz prawdziwy problem się zaczyna.

 

Analizę problemu należy zacząć od kwestii, jaką rolę pełni TK. A ma tych ról zapisanych sporo. TK to organ, który przede wszystkim ma orzekać, czy dana ustawa jest zgodna z konstytucją czy nie. Tylko TAK-NIE, zadaniem TK nie jest ocenianie, czy ustawa jest „ładna” czy „brzydka”, to jest uprawnienie prezydenta – on może zawetować ustawę bo uważa że jest niedobra nie w sensie prawnym tylko w sensie tego, co ustala. W wielu krajach, w których jest konstytucja, nie ma czegoś takiego jak TK – to co robi w Polsce TK np. w USA robi Sąd Najwyższy. Wniosek jest więc taki, że sprawą drugorzędną jest sposób rozstrzygania zgodności z konstytucją, najważniejsze jest, że trzeba tę zgodność badać. Tak więc kwestia „zlikwidować TK czy nie” jest kwestią drugorzędną, nawet jak zostanie zlikwidowany, to ktoś inny będzie musiał badać ustawy na zgodność z konstytucją i od razu pojawi się pytanie, czy ten ktoś inny jest obiektywny czy polityczny. Niech więc TK zostanie.

 

Kluczową kwestią jest więc, jak TK orzeka – apolitycznie czy nie. I tu się „zaczynają schody” - poza dyskusją jest, że TK nie raz orzekał na zamówienie polityczne i/lub zgodnie z poglądami politycznymi sędziego TK. Skoro więc orzekanie bywa upolitycznione, to pytaniem zasadniczym jest, czy można to zmienić, żeby zawsze było apolityczne. Moim zdaniem – nie można. Powód jest oczywisty – sędziów TK powołują politycy i zawsze będą powoływać takiego sędziego, o którym będą sądzić iż będzie orzekał zgodnie z ich oczekiwaniami. Tak więc próba stworzenia „apolitycznego” TK to ślepa uliczka, szkoda na nią czasu.

 

Pozostaje druga możliwość – skoro nie da się uniknąć upolitycznienia TK, to niech przynajmniej będzie „sensownie upolityczniony”. A „upolityczniony sensownie” oznacza, że TK jest pewnym akceptowanym przez główne siły polityczne kompromisem. Oczywiście kwestia kto należy do głównych sił politycznych jest zmienna w czasie, ale to nie zmienia się co miesiąc, więc musiałaby nastąpić duża zmiana polityczna w Polsce, by rzutowało to na TK, wtedy nowe siły polityczne stworzą nowy TK

 

Sytuacja wokół TK staje się coraz bardziej groźna. Dziś TK rozstrzygał sprawę PIS-owskiej ustawy o TK (już samo to, że TK ocenia prawo o samym sobie jest na zdrowy rozum złe). Tyle, że TK postanowił oceniać tę ustawę działając na podstawie dotychczasowej ustawy o TK. Ale KAŻDA ustawa opuszczając Sejm ma domniemanie konstytucyjności, czyli póki inaczej nie orzeknie TK – ustawa JEST ZGODNA Z KONSTYTUCJĄ i OBOWIĄZUJE. Dotyczy to też właśnie rozpatrywanej ustawy o TK, więc najwyraźniej TK działa niezgodnie z prawem odmawiając zastosowania na sobie nowej ustawy (dopiero za chwilę może orzec jej niekonstytucyjność). Ale to z punktu widzenia politycznego jest oczywiste – gdyby TK miał orzekać o tej ustawie przy założeniu, że ona już obowiązuje – nie mógłby orzec, bo musiałby do orzekania dopuścić sędziów, których Rzepliński do orzekania dopuścić nie chce, czyli powołanych przez PIS. I tu jest pat, bo oczywiście TK orzeknie że ustawa PIS-owska jest niezgodna z konstytucją, ale PIS uzna, że orzeczenie zostało wydane niezgodnie z prawem i odmówi opublikowania go a opublikowanie jest warunkiem obowiązywania orzeczenia TK, więc orzeczenia TK formalnie nie będzie. Ale to dopiero początek – PIS uzna, że od tej pory TK działa niezgodnie z OBOWIĄZUJĄCĄ ustawą o TK i KAŻDE kolejne orzeczenie uzna za nieobowiązujące.

 

Problem jest prawniczo niezwykle ciekawy – PIS ma rację zarzucając TK procedowanie na podstawie już nieobowiązującej ustawy, zaś Rzepliński ma argument, że gdyby chciał procedować na podstawie nowej ustawy, to musiałoby orzekać 13 sędziów, czyli musiałby dopuścić do orzekania przynajmniej 1-go z sędziów wybranych przez PIS a w ten sposób naruszyłby konstytucję, która mówi, że sędziów TK jest 15. Rzepliński uznaje, że jest teraz 15-tu, bo za sędziów uznaje 3 wyznaczonych przez PO, ale tych 3-ech nie może orzekać, bo są niezaprzysiężeni, więc Rzepliński ma do dyspozycji tylko 12-tu. PIS też uznaje, że sędziów jest 15-tu ale 3-ech z nich Rzepliński nie dopuszcza do orzekania. Tylko 12-tu sędziów uznają zgodnie obie strony konfliktu.

 

Rząd poprzez sejm będzie wprowadzał kolejne ustawy i je wykonywał, TK będzie je taśmowo uznawał za niezgodne z konstytucją, rząd będzie to ignorował, orzeczeń nie będzie publikował, bo uzna że TK proceduje niezgodnie z prawem. Przy ok. 200 ustawach rocznie uchwalanych przez sejm za 4 lata będzie niezły orzech do rozgryzienia – co zrobić z kilkuset ustawami i SKUTKAMI jakie przez te 4 lata wprowadziły – miliony wydanych decyzji administracyjnych. Urzędnicy będą musieli podjąć decyzję, czy pracować wg nowych ustaw czy nie, będą się bali podejmować decyzje, bo jak by nie postąpili, to każda ze stron będzie ich straszyć odpowiedzialnością karną.

 

Czy możliwy jest kompromis polityczny a jeśli jest możliwy, to czy politycy są zainteresowani w jego zawarciu ? Moim zdaniem – kompromis jest możliwy, da się wymyślić nawet kilka możliwych rozwiązań (np. mianować nowych sędziów, każda partia w sejmie mianuje tylu, jaki procent ma aktualnie w sejmie). Kompromis dla PIS to wytrącenie jednego z najostrzejszych mieczy z ręki opozycji w Polsce i w UE. Ale to właśnie jest niekorzystne dla opozycji (PO + Petru + PSL) – oni ten miecz chcą mieć. Kompromisu nie będzie. A co ze skutkami dla obywateli setek ustaw jakie pojawią się przez te lata ? A kto z polityków przejmuje się takimi duperelami ?

 

Rodzi się kryzys jakiego po 1989 roku nie mieliśmy. Najprostsze rozwiązanie ma w ręku sam TK – gdyby wszyscy sędziowie podali się do dymisji, sejm musiałby wybrać nowy TK i sprawa zostałaby rozwiązana. Czy tych ludzi stać na taki gest dla dobra Rzeczpospolitej ? W starożytnym Rzymie były ciągle walki pomiędzy konkurentami do tytułu Cezara. Marek Salwiusz Oton był jednym z pretendentów do władzy, konkurentem był Witeliusz. Oton, by uniknąć wojny domowej, popełnił samobójstwo. Sędziowie TK nie muszą zrobić aż tyle by przejść do historii Polski.

 

 

tkw
O mnie tkw

Normalny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka