Tomasz Łęski Tomasz Łęski
85
BLOG

Obywatelski obowiązek

Tomasz Łęski Tomasz Łęski Polityka Obserwuj notkę 8

Odkąd wyjechałem za granicę, a było to siedem lat temu, zawsze dręczyło mnie pytanie: czy mam prawo głosować w polskich wyborach? Z punktu widzenia prawa, nie ma problemu. Jak długo posiadam polski paszport, mogę wziąć udział w wyborach parlamentarnych czy prezydenckich, jeśli tylko będę miał ochotę wcześniej się zarejestrować i w dniu wyborów pojawię się na terenie polskiej placówki dyplomatycznej.

Ale, tak naprawdę, pytanie jest o wiele bardziej ogólne: czy Polonia jako taka powinna brać udział w wyborach w Polsce? Czy mają do tego moralne prawo ludzie, którzy od wielu lat nawet stopy nie postawili na rodzinnej ziemi? Ludzie, którzy stracili kontakt z krajem i przestali rozumieć jego problemy. Ludzie, którzy nie płacą w Polsce podatków. Czy powinni mieć oni wpływ na kształt polskiej sceny politycznej i na prawa stanowione w ich dawnej ojczyźnie?

Potencjał wyborczy naszych rodaków mieszkających poza Polską jest ogromny. Oficjalne źródła szacują liczbę Polaków i osób pochodzenia polskiego żyjących poza Polską na ponad 20 milionów. W samych tylko Stanach Zjednoczonych mieszka ich ok 10 milionów. Biorąc pod uwagę fakt, że obecnie w Polsce jest ok. 30 milionów osób uprawnionych do głosowania, a w praktyce tylko co trzecia z nich z tego prawa korzysta, to można sobie wyobrazić, że Polonia mogłaby mieć spory wpływ na wynik wyborów. Ze względu na sposób liczenia głosów zagranicznych (cała zagranica należy do jednego, Warszawskiego, okręgu wyborczego) dotyczy to szczególnie wyborów prezydenckich. Już do głowy przychodzą mi nagłówki w prasie: "Polonia amerykańska mówi NIE Kwaśniewskiemu!" albo "Dla Kaczyńskiego zemsta nadchodzi z Brazylii"...

Cóż na to fakty? Gdy zacząłem drążyć temat bardzo się zdziwiłem. W wyborach prezydenckich w roku 2000 na całym świecie poza Polską głosowało niecałe 60 tysięcy osób a pięć lat później tylko połowa tej liczby. Gdyby od tych liczb odjąć głosy oddane przez polskich dyplomatów czy osoby chwilowo przebywające za granicą, to zapewne nie pozostałoby prawie nic. Tak więc, Polonia jednak nie głosuje.

Czy więc Polacy mieszkający nad Wisłą mogą spać spokojnie, bez obaw przed wyborczą rewoltą emigrantów? Jakie istnieje jednak prawdopodobieństwo, że nie znajdzie się polityk, który będzie potrafił rozbudzić wyborcze ambicje Polonii? Mało prawdopodobne? No cóż, świat się zmienia. Partia, która obecnie prowadzi w sondażach w Polsce chce wprowadzić możliwość głosowania przez Internet. Podczas gdy jedną z większych przeszkód przy oddawaniu głosu podczas pobytu poza krajem jest wymóg osobistego stawienia się w lokalu wyborczym, e-voting może radykalnie zmienić dynamikę głosowania za granicą. W takim razie… Brzeziński na prezydenta?

"Amicus Plato, sed magis amica veritas" - Arystoteles "The human race has never found a way to confront bubbles" - Alan Greenspan

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka