Tomasz M. Korczyński Tomasz M. Korczyński
1502
BLOG

Ta cała nieudolność, niedojrzałość i tchórzliwość!

Tomasz M. Korczyński Tomasz M. Korczyński Polityka Obserwuj notkę 13
 
Powala mnie ta cała nieudolność władz polskich w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ręce opadają co chwila na kolejne doniesienia, a to o zaniedbaniach organizacyjnych tej uroczystości, a to o braku dostępu do akt toczącej się w ROSJI sprawy, a to o nieprzekazaniu czarnych skrzynek stronie polskiej, a to o niszczejącym wraku na lotnisku ROSYJSKIM, potraktowanym jak kupa śmiecia, a to o decyzji o ekshumacji zwłok ofiar tragedii, ekshumacji coraz bardziej uzasadnionej i popieranej przez, dotychczas wzbraniających się przed tym śledczych, a to o braku szacunku wobec poległych, obojętności polityków rosyjskich i polskich (rządzących), i tak dalej, i tak dalej…
Krew mnie jaśnista zalewa, gdy sobie myślę o tych zaniedbaniach i tchórzliwych wymijankach premiera i innych osób z jego zaplecza, o tych pogadankach, uspokajankach, zwalaniu winy na radykalną opozycję.
Naprawdę, w normalnej demokracji, dojrzałej, po ujawnieniu tak poważnych zaniedbań toczącego się śledztwa i fatalnych okoliczności w związku z katastrofą, po pierwsze: cała władza honorowo podaje się do dymisji, tak było np. w Królestwie Niderlandów za rządów Wima Koka w 2001 r., kiedy odkryto straszną rolę żołnierzy holenderskich i ich zaniedbania w 1995 r. podczas rzezi w Srebrenicy, albo ostatnio w RFN (dymisja Prezydenta H. Koehlera), po drugie: w każdym cywilizowanym kraju, gdyby jedna z najważniejszych osób w państwie, miała tak brutalny stosunek do prezydenta swojego kraju, gdyby odzywała się na salonach i w mediach w tak ohydny sposób o swoim prezydencie, jak czynił to m.in. Marszałek Sejmu wobec śp. Lecha Kaczyńskiego, powtarzam, w każdym kraju Zachodu, taki polityk, po tragedii narodowej swojego kraju, natychmiast zniknąłby ze sceny politycznej.
Albo wycofałaby się sam, albo społeczeństwo, by go wyeliminowało, albo odpowiedzialni politycy i odpowiedzialne media, i to wcale nie politycy i media opozycyjne. Po prostu skompromitowany polityk (oraz jego przyboczni, znani nam „politycy”) zostaliby otoczeni kordonem sanitarnym. Alienacja i eliminacja.
A w Polsce, jak to w Polsce, dominują inne zasady, tacy ludzie zostają prezydentami, a to kraju, a to miasta...
Ale o czym my tu mówimy i o kim? Honor, zasady, racja stanu, patriotyzm, to w ustach tych ludzi jakieś banały, klechdy domowe, gusła.
Popieranie nieudolnego ministra obrony narodowej, wspieranie samorządowca z toczącymi się sprawami sądowymi, wybieranie na marszałka osoby, której nazwisko przewija się w aferze hazardowej, przemieszczanie cienkich Bolków z jednej strony na drugą, od kancelarii do kancelarii, otaczanie się „mężami stanu”, skompromitowanymi i nieudolnymi, i tak dalej i tak dalej…
Jak widać ani polskie społeczeństwo nie dojrzało do demokracji (frekfencja wyborcza zbliżona, jak pisałem ostatnio, do tej w Afganistanie), ani sami politycy obozu władzy nie dorośli do brania udziału w demokracji.
Stosunkowo nędznie jest.

Centroprawicowiec

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka