121
BLOG
Międzynarodówka autonomistów
BLOG
Czy kamienie w Rostoku mogą zgnieść globalizacje? Przeżyła azjatycki krach w 1997 roku, pokiereszowana ale wyszła z argentyńskiego kryzysu w 2000 i rok później z Brazylijskiej zapaści. Wydawało się też, że przetrwała najtrudniejszy okres niemieckiej zapaści. Czy niemiecka ulica to autentyczne zagrożenie? Nie większe niż włoskie czy francuskie ograniczenia zagranicznych fuzji. Niemiecka blokada rynku pracy, związkowe protesty przeciw eksportowi kapitału do Azji. Ani groźniejsze od amerykańskiego ruchu na rzecz zakazu outsourcowania usług. Antyglobalistyczne nastroje są masowym ruchem daleko nie ograniczającym się do ulicznych burd. Polecam książkę Jeffreya Friedena „Globalny Kapitalizm”, który obecne dylematy porównuje z nastrojami początku XIXw. Szalejące komunistyczne międzynarodówki odpowiednik dzisiejszych antyglobalistów. Autonomiści szukający inspiracji w organizacjach pierwszych nacjonalistów. Jedno wielkie rozkołysanie globalnej sceny politycznej, które według Friedena doprowadziło do I Wojny Światowej. Prawdziwą cezurą był jednak rok 1929 roku – Wielki Kryzys i to co nastąpiło później. Regulacje i restrykcje, często wynoszone pod niebiosa jako New Deal mający „dziki kapitalizm” przeobrazić w uporządkowany rynek, nowej bankowości, przejrzystej giełdy i systemu kredytowego. Wszystko prawda, ale mało kto pamięta, że to wtedy też narodziły się też fundamenty współczesnego socjalizmu – centralnie planowane minimalne pensje, instytucjonalizacja związków zawodowych i ograniczenia własności prywatnej. Dla wolności i globalizacji to był cios. Mylimy często sprawiedliwość społeczną z ograniczaniem wolności gospodarczej . Jedno to stworzenie równych szans i przejrzystych reguł gry, a zupełnie czym innym jest ograniczanie wolności handlu, przepływu siły roboczej, ochrona przemysłu cłami i taryfami. System, który tak chętnie dziś nazywany jest sprawiedliwym jest niezwykle kosztowny i ogranicza nie tylko ludzką kreatywność, ale też rozwój cywilizacji. Regulacje 29 roku rozprzestrzeniły się po świecie pociągając za sobą kolejne załamania gospodarcze i konflikty społeczne. Znacznym obarczanie ich odpowiedzialnością za II Wojnę Światową, ale nie były one bez winy. Wojna i na stępująca po niej Zimna Wojna tylko pogarszały sytuację. I tak naprawdę dopiero lata 80 poprzedniego wieku przyniosły poprawę sytuacji gospodarczej na świecie. Upadek komunizmu i światowych barier otworzyły nowe możliwości handlu. Globalny rozwój, wychodzący dziś daleko poza Amerykę i Europę, dający szanse krajom Azji, Indiom, Europie Środkowej, zawdzięczamy właśnie nowej globalizacji. Biznes pozbawiony ograniczeń terytorialnych szybko przenosi się do państw gdzie jest taniej i w sposób naturalny staje się ambasadorem dobrobytu. Ale razem z pieniędzmi, z bogatszych państw uciekają miejsca pracy i w pierwszym rzędzie uciekają dobre prace klasy średniej. Kurcząca się klasa średnia Ameryki i Europy oznacza malejącą siłę nabywczą, coraz gorszą wiarygodność kredytową. Podnosi się antyglobalistyczny rwetes. Dalsze scenariusze trudno przewidzieć, ale można sobie wyobrazić trzy – Pierwszy to powrót do międzynarodowego systemu taryf i ceł. Drugim może być barykadowanie się za zaporami celnymi grup państw, np. NAFTA kontra UE i trzeci scenariusz dziś najbardziej prawdopodobny – to stworzenie pierwszego międzynarodowego kodeksu świadczeń socjalnych i regulacji konsumenckich. Europa już podąża w tym kierunku a Ameryka, o czym coraz częściej mówią Demokraci, nie chce pozostawać dłużna. Światowy New Deal może pogrążyć nas w długoletnim zastoju.