Karyna jest w 11 tygodniu ciąży. Cieszy się z tego faktu niezmiernie, jej partner Matti kupił już nawet wózek na Allegro. Wszystkim znajomym oraz rodzinie pokazują zdjęcie USG dziecka. Odbierają gratulacje oraz życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Dżesika zachodzi w ciążę podczas alkoholowego melanżu. Jej osiemnasty z kolei partner daje dyla na wieść o ciąży swej niedawnej flamy. Jest już w 11tc. Koleżanki Dżesiki radzą jej pozbycie problemu. „Kłopotliwą galaretę vel zlepek komórek” może po cichu usunąć dr Ojboli z pobliskiego miasteczka. To dobry i uczynny człowiek. Należność gotowy jest rozłożyć na raty, a część z nich pacjentka może uregulować „w naturze”.
Dwa ludzkie płody. Jeden ma szczęście być dzieckiem=człowiekiem, a drugi jest tylko nic nie wartym zlepkiem komórek. Pierwszy ma prawo do życia a drugi już nie. Od czego to zależy? Od biologii? Od ludzkiego sumienia? Od woli polityków czy woli matki?