Jaką miarą mierzyć rozwój cywilizacyjny? I co to znaczy "mierzyć rozwój"? Po co mierzyć? Czy mierzyć, by na podstawie miary wartościować?
Gazeta Wyborcza wskazuje społeczeństwu miarę cywilizacyjnego rozwoju. Jest nią stosunek do związków jednopłciowych. Z treści traktatu autorstwa red. Ewy Siedleckiej wynika, że(z państw europejskich)wyprzedzamy tylko Białoruś i Rosję, bo one związków jednopłciowych - jak my - nie wprowadziły ale kary śmierci nie zniosły.
Związki partnerskie miarą cywilizacyjnego rozwoju - bardzo dobrze powiedziane, mierzyć bowiem można prawie wszystko, czym wygodnie ...
Pojęcie rozwoju (ani pod względem oceny, ani ze względu na kierunek procesu) nie jest jednoznaczne - mówi, niewątpliwie o jakiejś zmianie. Rozwój może wskazywać na osiągnięcie poziomu wyższego. Nie można jednak ze stwierdzenia, że coś/ktoś się rozwija, ocenić wartości skutków tego procesu. Społeczeństwo - byt dynamiczny, może się zmieniać(rozwijać), by osiągnąć wreszcie cel, jakim jest np. cecha tolerancji - w tym przypadku wobec związków jednopłciowych. Jednak, spoglądając wstecz, znajdujemy w zamierzchłej przeszłości przykłady społeczeństw, które nie miały problemu z akceptacją homoseksualizmu. Były tolerancyjne. Zatem, rozwijając się, możemy dotrzeć tam, gdzie już kiedyś byliśmy. Samo w sobie nie jest to ani dobre, ani złe. Gdyby w jakimś momencie prehistorycznym, ludzie zapomnieli jak się rozpala ogień, a potem odkryli to na nowo - rozwój, mimo, że oznacza cofniecie do dawnego stanu posiadania pożytecznych umiejętności - należy ocenić pozytywnie.
Pretekstem do opublikowania tezy "Związki partnerskie miarą cywilizacyjnego rozwoju" stał się wyrok:
Trybunał Praw Człowieka nakazał ustanowienie we Włoszech instytucji związków partnerskich. Ale wyrok na tyle odwołuje się do włoskiej specyfiki, że nie można go uznać za nakaz legalizacji związków jednopłciowych przez te kraje Rady Europy (mniejszość), które tego jeszcze nie zrobiły.
Trybunał orzekł w sprawie Oliari i inni, że związki jednopłciowe powinny być uznane przez państwo. Bo prawnie uznaje je większość krajów w Europie i wiele na świecie (ostatnio sąd najwyższy USA nakazał legalizację małżeństw jednopłciowych). To świadczy o przemianie społecznej i prawnej: stały się równoprawną do związków hetero formą realizacji prawa do życia rodzinnego. Dlatego brak ich ochrony narusza prawo do życia prywatnego i rodzinnego. /gw/
Sejm przyjął ustawę o uzgodnieniu płci. Osoby transpłciowe będą mogły w sposób nienaruszający godności ich i ich bliskich uzgodnić płeć w dokumentach z płcią odczuwaną.
To osiągnięcie cywilizacyjne(a także in vitro) jest zatem udziałem polskiego społeczeństwa.
Analizując powyżej wymienione i inne osiągnięcia cywilizacyjne, dostrzegamy, że człowiek już prawie pokonał przyrodę.
Darwina - z jego teorią doboru naturalnego - odkładamy powoli do lamusa. Wyrwaliśmy się spod czujnego oka matki natury.
Przyjęcie ustawy o możliwości uzgadniania płci, bez konieczności dokonywania korekt medycznych stawia nas- mimo sugerowanej w GW końcowej pozycji - w czołówce krajów cywilizacyjnie zaawansowanych. Partnerem mężczyzny może być inny mężczyzna - nie potrzebny jest zatem żaden przepis o zw. jednopłciowych, bo mimo, że obaj panowie mają penisy, to jeden z nich może być kobietą!
Kiedyś nie było to możliwe. Teraz otworzyła się TYLNA FURTKA!
