trescharchi trescharchi
680
BLOG

Czego oczekujemy od Schetyny?

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 16

 

 

Kiedy polityk przychodzi do dziennikarza, taka rozmowa dzieli się na dwie części. Pierwsza – to dyskusja o wydarzeniach ogólnych. Tutaj nie ma kłopotu. Polityk posługuje się pięknymi sloganami, albo odwraca kota ogonem w mniej lub bardziej prymitywny sposób, zasadniczo nic poza ogólnikami nie sposób od niego usłyszeć, bo też i wiedzy na poszczególne tematy Najwyższy niejednokrotnie poskąpił. I nie ma tu żadnego znaczenia, kto z jakiej partii jest. Każdy w mniejszym lub większym stopniu plecie te same androny. Ale to i tak przyjemniejsza część wywiadu.

Gorzej się robi, kiedy dziennikarz nie chce stawiać tylko laurek (vide: Janina Paradowska, Jacek Żakowski na ten przykład) ale i pyta wprost (a to już rzadkość) domagając się konkretnej odpowiedzi. Ofiarą takiej, nie wahajmy się użyć mocnych słów, dziennikarskiej bezczelności (bo przecież jest tak dobrze, że aż nie może być źle) padł był również Grzegorz Schetyna, już i tak znękany walkami frakcyjnymi w najbardziej demokratycznej i najbardziej fajnej ze wszystkich partii politycznych w Polsce, której lider niezmiennie i niezmiernie od lat stawia na miłość, aczkolwiek zachowuje sobie (ustami swojego ministra) monopol na przemoc.

Miejsce akcji: RMF FM. Pytanie do Schetyny: Platforma Obywatelska rozdaje bezwstydnie posady na prawo i lewo – matkom, ojcom, teściowym, zięciom, kuzynom, Bóg wie komu. Drugie pytanie do Schetyny: rzut oka na jego regionalny KGHM (skądinąd apetyczny torcik do krojenia dla wszystkich rządzących, wspominając choćby poprzednie ekipy) – tam też wolna platformerska amerykanka na całego. Zbiorcze odpowiedzi Schetyny, faceta aspirującego do wysokich stanowisk, byłego ministra, kogoś, kto na każdym możliwym spotkaniu bajdurzy o odpowiedzialności za państwo i szacunku dla państwa: te odpowiedzi obrażają inteligencję wyborców, są niczym innym jak „liściem” w twarz Polaków.

Schetyna jak papuga powtarza to, co nauczyli się powtarzać wszyscy jego kumple obsadzający państwowe stanowiska od sześciu lat. W skrócie da się to zawrzeć w narzekania, że i owszem, nie jest dobrze, ale zaraz potem nadchodzi podniesionym głosem dopowiedziana uwaga, że przecież kiedyś było gorzej. Coś w ten sam deseń powiedział Schetyna i tym razem w radiu RMF. Schetyna nie chce pamiętać (a wie o tym na pewno, bo to inteligentny człowiek), że nepotyzm jest zero – jedynkowy. Albo na niego przyzwalamy, albo wypalamy ogniem i mieczem. Nie ma półśrodków, nie ma usprawiedliwień, że tamci też tak robili. Wymówka zawsze rodzi kolejne wymówki.

Ale czego się spodziewać po facecie, który na następne pytanie (czy komuś pomógł znaleźć pracę) odpowiada całkiem serio, że „jeśli komuś pomogłem, to uważam, że jest to bardziej praca posła (…) takie są oczekiwania wobec parlamentarzystów”.

Czas zlikwidować Powiatowe Urzędy Pracy.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka