trescharchi trescharchi
908
BLOG

Arłukowicz (póki co) ocalony.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 26

 

Gdyby rzecz nie dotyczyła zdrowia obywateli – byłaby cokolwiek kabaretowa. Wydarzenia wokół próby odwołania Bartosza Arłukowicza były niczym więcej jak tylko kolejną polityczną farsą, którą fundują nam nasi „wybrańcy”. Zaczęło się od – niepoważnego jak zwykle – premiera Tuska, który bronił zawzięcie swojego ministra. Byłoby to oczywiste, gdyby nie fakt, że ten sam premier Tusk musiał drzewiej zagrać na użytek gawiedzi „złego szeryfa” i temuż samemu Arłukowiczowi stawiać kilkumiesięczne ultimatum na zlikwidowanie kolejek do lekarzy. Skądinąd wiadomo, że tak zawzięcie broniący ministra premier nie wahał się obsztorcować go solidnie podczas Rady Ministrów. Uprzejmie przypominam, że Ewie Kopacz, która zepsuła służbę zdrowia tak samo, a może i bardziej jak Arłukowicz, żaden włos z głowy nie spadł; żadnego ultimatum również się nie doczekała. Ale kto powiedział, że premier jednego z największych państw Europy musi być człowiekiem rozsądnym?

O kolejny element kabaretowy zadbał koalicjant, czyli PSL. W kuluarach jechali po Arłukowiczu jak po łysej kobyle, nie przejmując się bynajmniej tym, że sejmowe ściany mają mnóstwo uszu. W skali Kłopotków natężenie tych nieprawomyślnych rozmów i plotek przekraczało wszystkie normy. Poza tym elektorat Ludowców, o który też muszą się martwić (wybory samorządowe za pasem) coraz częściej skarży się na sytuację służby zdrowia w mniejszych ośrodkach miejskich czy na wsiach. Trzeba wskazać im winnych, a jednocześnie – w skali ogólnopolskiej – trzeba pozostać przy koalicyjnym korycie. Wybór trudny, stąd te śmieszne PSL-owskie podrygi, by w końcu zagłosować tak, jak każe „góra”.

Prawdziwym „zwycięzcą” debaty o Arłukowiczu był jednak Zbigniew Ziobro, uparcie pozujący na poważnego faceta i uparcie nie przyjmujący do wiadomości, że poważnym facetem i poważnym politykiem człowiek o jego aparycji, głosie i sposobie przekazywania poglądów nigdy nie będzie. Ziobro, pewnikiem w ramach rewanżu (wszak to on wskazywany jest przez co poniektórych jako główny architekt „zamordystycznego państwa PiS i przez to kwalifikujący się przed Trybunał) domaga się postawienia Donalda Tuska, Ewy Kopacz i Bartosza Arłukowicza przed Trybunałem Stanu. Delikatnie mówiąc, pomysł nietrafiony; gdyby już zacząć rozliczać na dobre, na tej trójce postawionej przed obliczem Trybunału na pewno by się nie skończyło….

…bowiem degrengoladzie w służbie zdrowia winni są praktycznie wszyscy, którzy kiedykolwiek sprawowali władzę. W tym również byli i obecni koledzy partyjni Zbigniewa „Trybunał” Ziobry. Oburza się na Arłukowicza PiS? SLD? Słusznie się oburzają, ale jednocześnie zapominają woły, jak cielątkami były. Dwóch najpoważniejszych graczy na opozycji dało się zresztą ponieść niezdrowym w tak poważnej sprawie emocjom; PiS tradycyjnie stosuje dziwaczną i niepotrzebną politykę totalnej krytyki, SLD od dawna uważa Arłukowicza za „zdrajcę” i nie przepuści takiej okazji, by wbić mu kilka szpilek.

A najbardziej smuci fakt, że to była debata o Arłukowiczu. Nie o służbie zdrowia. Nie słyszało się żadnych konstruktywnych pomysłów na poprawę sytuacji. Nasi politycy jak zwykle wszystko zawęzili do rujnującej państwo zasady „kto kogo”.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka