trescharchi trescharchi
457
BLOG

Ukraińska żałoba.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 3

 

 

Prowadzenie porannego „Kontrwywiadu” w radiu RMF FM to trudne zadanie. Audycja musi trwać krótko, bo ta odrobina publicystyki i tak zżera cenny czas antenowy. Czas, który można przecież wykorzystać na puszczenie najnowszego przeboju (pal licho, że będzie grany tego dnia jeszcze minimum sześciokrotnie) albo krótkich gawęd infantylnych prezenterów, zwykle dotyczących pogody, piąteczku czy innych prozaicznych spraw.

Dlatego przed Konradem Piaseckim codzienne wyzwanie nie lada. Przyznać trzeba, że zazwyczaj radzi sobie z tym zręcznie. Zaprasza oto tak zwane „samograje”, które nie wymagają specjalnych ingerencji prowadzącego. Profesor Niesiołowski całe 9 minut bluzga na PiS i Kaczyńskiego. Poseł Brudziński całe 9 minut mówi od rzeczy, tak jak tylko on potrafi. Posłanka Pitera sroce spod ogona nie wypadła i też bredzi, aż wstyd słuchać. Bywają jednak audycje, nad którymi warto się zatrzymać. I zastanowić nad kondycją intelektualną polskiego dziennikarstwa. Dziennikarstwa, które ma przecież kształtować opinie i światopogląd.

Gościem Piaseckiego był europoseł Platformy Obywatelskiej, Jacek Protasiewicz. Wywiad dotyczył sytuacji na Ukrainie; pewnikiem (co było słychać) Protasiewicz bardziej orientuje się w nazwiskach członków rad nadzorczych dolnośląskich spółek niż we wszystkich meandrach kijowskiego Majdanu, ale takie mamy czasy, że każdy deputowany do Brukseli (o zgrozo, nawet Ryszard Czarnecki) robi za eksperta. Trzeba się z tym pogodzić.

Zatem Protasiewicz duka tam swoje teorie – jota w jotę opinie zasłyszane w mediach, ale co zrobić – na temat ukraińskiej rewolucji…i nagle pada zaskakujące pytanie:

Czy w czasie, gdy na Ukrainie dzieje się to, co się dzieje, balowanie to jest najlepszy pomysł? Wrzucanie na Twittera zdjęć „Tak się bawi Świdnica” w sobotni wieczór, kiedy tam w Kijowie ludzie giną…

Poseł Protasiewicz do tytanów intelektu nie należy, zatem nawet w tak absurdalnie prostej sytuacji do skontrowania dziwacznych tekstów dziennikarza musiał palnąć:

A giną? Kto zginął w Kijowie w sobotę? Proszę mi podać nazwisko, liczbę osób…

Piasecki odpowiada – i to dyskwalifikuje go chyba ostatecznie jako poważnego dziennikarza:

W czwartek zginął, w piątek zginął. Nie wiem, czy akurat w sobotnią noc…Ale mógł ktoś zginąć.

Owszem, mógł. Przyjmując pokrętną logikę wywiadowcy z RMF FM, ktoś mógł przecież (i pewnie tak było) zginąć w sobotę na polskich drogach. Albo, skoro upieramy się na zagranicę, mógł zginąć jakiś człowiek zamęczony przez reżim Łukaszenki. Albo gdzieś w afrykańskich państwach rządzonych przez tamtejszych despotów. A tu proszę, ludzie – i politycy – bawią się jak na złość na koncertach typu „solidarni z Białorusią”. Zamiast zachowywać żałobę, co dotyczy zwłaszcza europosłów.

Ja oczywiście rozumiem, że temat Ukrainy jest teraz w mediach „modny”. Ale – może właśnie z szacunku dla ofiar – warto zachować zdrowy rozsądek i trochę rozumu.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka